Proszę zwrócić uwagę na zamieszone poniżej wykresy WIG-u od początku istnienia GPW.
Na wykresach tych zaznaczyłem obszary każdego roku między 28 lutego a 2 kwietnia. Jak widać na owych wykresach, niemal każdorazowo okres ten poprzedzał lub występował w trakcie lokalnej lub istotnej zmiany trendu. Aż w dziewięciu przypadkach, w tym w ostatnim 2010 roku zmiana ta kończyła falę hossy.
Co takiego się dzieje w tym okresie z ludźmi, inwestorami, że zdają się działać pod wpływem tak niesłychanych emocji, że dotychczasowa sytuacja na rynku przestaje ich interesować i zaczyna rządzić strach lub niepokój. Nawet w momentach, gdy w omawianym okresie rozpoczynają się wzrosty towarzyszy temu wzrost zmienności na rynkach, co również jest oznaką niepokoju.
Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie należałoby sięgnąć do pism z 730 roku, kiedy to Abdul al-Hazred napisał księgę Necronomicon. Księga opisuje przedwieczne bóstwa rządzące światem, z których jedno z najważniejszych Cthulhu, czeka na swoje przebudzenie, bo powrócić na ziemię z dna oceanu. Okresem wzmożonej aktywności Cthulhu jest właśnie 28 lutego-2 kwietnia.
Tak mogłby zaczynać się artykuł o nowej fantastycznej metodzie przewidywania punktów zwrotnych na rynku finansowych. Należałoby ją odrobine uwspółcześnić, gdyż pisanie o przedwiecznych bóstwach mogłby okazać się problematyczne, gdybym chciał przekonywać Czytelników o ich znaczeniu dla rynków, ale zakładam, że wykorzystanie obcobrzmiącego nazwiska, podrasowanie to bełkocikiem o cyklach przyrodniczych, emocjonalności i znalezieniu jeszcze mniej lub bardziej logicznych korelacji mogłoby zaowocować publikacją w gazetach finansowych. Zwłaszcza, gdybym wspomniał, że o metodzie kiedyś pisał WallStreetJournal. Zakładam bowiem, że mało kto pokusiłby się o sprawdzenie, czy to prawda. (Jeśli ktoś z Czytelników nie zna kultu Chthulu zachęcam do lektury H.P.Lovecrafta)
Do napisania bełkotu z pierwszego akapitu zainspirował mnie Kathay w swoim poście Analiza techniczna w relacjach, a właściwie wyjątkowa popularność od pewnego czasu astrologii finansowej. Metoda ta popularyzowana między innymi przez Wojtka Suchomskiego, znajduje swoje miejsce ostatnio w publikacjach Parkietu, co w mojej opinii dla popularyzatorów jest pewnym jej uwiarygodnieniem (i wzrostem popularności nazwiska), zaś dla gazety, być może jest sposobem na poszerzenie sobie grupy czytelniczej. Być może kolejnym krokiem powinien być codzienny horoskop inwestora. Mógłbym pomóc w jego przygotowywaniu:
„Baran – w nadchodzącym tygodniu musisz uważać na spółki z branży budowlanej. Niosą w sobie ogromny potencjał, ale nieostrożny wybór lub pochopne działanie może prowadzić do poważnych kłopotów”.
Wiem, że mogę spotkać się z zarzutem, że oto próbuję walczyć z konkurencją, która stosuje podobne metody oceny i analizy rynku, do tych które popularyzuję od wielu lat, czyli do analizy technicznej. Dostrzegam jednak kilka różnic, z których podstawową jest ta, że staram się piętnować i wyszukiwać absurdy osób, które traktują AT jak wyżej wspomniany horoskop. Jest mi bliżej do metod, które próbują usystematyzować narzędzia AT i w miarę możliwości sprawadzić ich skuteczność, co najmniej kilkoma narzędziami statystycznymi. Nie jest to w dalszym ciągu metoda naukowa, ale przynajmniej przestajemy operować słownictwem „czasami w takiej sytuacji rynek wzrasta, choć w niektórych momentach jest to sygnał spadków”.
Wracając do astrofinansów. Nie chcę zbyt długo wyszukiwać absurdów, niekonsekwencji i obrażania logiki, czy współczesnej wiedzy, bo po prostu szkoda na to czasu, dodatkowo zaś ciężar dowodu powinien spoczywać na tym, kto przekonuje do metody. Chciałbym jednak pokazać pewien schemat przygotowywania takich metod.
Przede wszystkim warto podkreślać często, że to sztuka, albo metoda, która jest trudna do zweryfikowania naukowo, niemniej jednak nie znamy wszystkich sił, które nas otaczają, a właśnie one są odpowiedzialne za emocje. Być może warto również wspomnieć, że z metod korzystał ktoś znany z ogromnego majątku. Na przykład J.P. Morgan. Zgrabny cytacik, tylko uwiarygodni nasze argumenty „ mawiał podobno, że „milionerzy nie korzystają z usług astrologów, ale miliarderzy owszem””.
„Mawiał podobno”. Próbowałem znaleźć źródło owego cytatu, ale znalazłem tylko podobnych poszukujących i odpowiedź, że być może coś takiego powiedział, choć w jego pismach tego nie ma, bo korzystał z usług słynnej w jego czasach wróżki. Po przeczytaniu czegoś takiego, wiemy już że za sukcesem J.P. Morgana stoi astrologia. Podobnie jak za sukces Buffetta odpowiedzialna jest dieta, w której skład wchodzi wiśniowa cola.
Do tego parę nazwisk w rodzaju Abdul al-Hazred, Raymond Merriman czy Bill Meridian, o których napisać trzeba koniecznie, że są „najbardziej znani”, „od wielu lat w branży” i niemal wszystko. Ach, zapomniałem o metodzie. Astrologia, korzystając z pojęć naukowych, podlanych własnym ezoterycznym sosem ma tu spore pole do popisu. Zjawisk astronomicznych jest na tyle dużo, że można sobie wybrać te o negatywnych wpływach i pozytywnych poszukać na wykresach i gotowe. Moje zadanie było utrudnione, bo gdy przyszedł mi do głowy pomysł, by wykorzystać Cthulhu, nie miałem pewności, że nie trafię na momenty nijakie. A tu taka miła niespodzianka. Cudnie można „podkreować” rzeczywistość, pisząc „niemal w punktach zwrotnych”.
Jedną z metod, które utkwiły mi w pamięci, gdy co jakiś czas trafiałem na strony naszych rodzimych astrologów finansowych była koncepcja „pustego biegu księżyca”. Nieźle brzmi. Po angielsku jeszcze lepiej – „void-of-course moon”. Oszczędzę Państwu odwołań do astronomii, ale ów pusty bieg to moment, na który niesłychanie trzeba uważać. Nie tylko na giełdzie (zwiększa prawdopodobieństwo spadków), ale również przy zakładaniu firmy.
Kilka linków i cytatów:
http://astromarket.blox.pl/2008/10/Wenus-w-sekstylu-do-Jowisza.html
“dzisiaj do 12:25 był pusty bieg Księżyca, więc musiały być spadki. Całkiem dobra strategia granie na pusty bieg Księżyca, szkoda że z rana nie było mnie przy komputerze. Teraz wróciłem, kupiłem longi i rynek od razu poszybował w górę”
http://astromagia.pl/horoskopy/biznesowy/364-biznes-z-szans-powodzenia
“Pusty bieg księżyca. Astrolog Madelaine Brodeur cytuje artykuł opublikowany w „Wall Street Journal” opisujący badania ok. 1400 firm, które rozpoczęły działalność w czasie pustego biegu Księżyca. Zdarza się on 2–3 razy w tygodniu, trwa od kilku minut lub godzin do nawet dwóch dni. Możemy to nazwać przypadkiem, ale wszystkie te firmy zbankrutowały! Obok możesz sprawdzić, kiedy jest pusty bieg Księżyca. Na wszelki wypadek unikaj go w swoich planach biznesowych.”
Jeśli Państwo by chcieli wiedzieć, kiedy wstrzymać się od aktywności biznesowych, lub grać na załamania, to w sieci jest mnóstwo stron z kalendarzem „pustych przebiegów”. Podam tylko te majowe:
2.05.2010 10:08 – 2.05.2010 12:00
4.05.2010 21:07 – 4.05.2010 22:52
7.05.2010 8:36 – 7.05.2010 11:34
9.05.2010 22:12 – 9.05.2010 23:29
12.05.2010 6:11 – 12.05.2010 8:48
14.05.2010 14:28 – 14.05.2010 15:18
16.05.2010 19:06 – 16.05.2010 19:46
18.05.2010 22:35 – 18.05.2010 23:06
21.05.2010 1:43 – 21.05.2010 1:58
23.05.2010 4:34 – 23.05.2010 4:50
25.05.2010 6:01 – 25.05.2010 8:17
27.05.2010 13:13 – 27.05.2010 13:15
29.05.2010 18:40 – 29.05.2010 20:44
Do wyboru do koloru. Mam tylko jeden problem. Gdybym chciał zakładać firmę, aby nie zbankrutowała, to jak do tego podejść? Nie wypełniać w chwilach „pustego biegu” dokumentów założycielskich. Nie iść do urzędów? Czy może też nie myśleć o pomyśle na biznes? Życie według takiego kalendarza jawi mi się jako koszmar (a pewnie decyzji dotyczących życia osobistego również należy unikać”.
Wrócę jeszcze raz do wcześniejszego cytatu:
„Astrolog Madelaine Brodeur cytuje artykuł opublikowany w „Wall Street Journal” opisujący badania ok. 1400 firm, które rozpoczęły działalność w czasie pustego biegu Księżyca.”
Poważnie brzmi. Nieprawdaż. WallStrett Journal opisał wyniki badań. No dobra spróbujmy poszukać, jak wyglądały owe badania.
Jedyne co udało mi się osiągnąć, to w kółko powtarzane stwierdzenia na przeróżnych portalach astrologicznych, że astrolog Madeleine Brodeur pisała, albo i bez tego, że były badania. Znalazłem oryginał: „Astrological Business Cycles: Prosper with the Universe! By Madeline Gerwick-Brodeur”, 1997 rok
http://www.astro-cycles.com/article2.htm
“The Wall Street Journal once wrote an article about 1400 businesses, which all started under the same astrological cycle, one that „randomly” occurs 2-3 times per week, and lasts from minutes or hours, to 2 days.”
Niezłe cytowanie. “WSJ kiedyś napisał/opublikował arytkuł”. Polegamy na pamięci pani Madeleine i tym, że jest ona rzetelna w tym co pisze. Dobra przeszukajmy więc archiwa WSJ. Są tam dostępne teksty od 1889 roku. Niestety nie udało mi się tego znaleźć wpisując frazy „1400 moon”, „1400 bankrupt” i kilka innych konfiguracji. Ponieważ, jak już wspominałem ciężar dowodu spoczywa na tym, kto podaje takie informacje, nie będę marnował więcej swojego czasu. Zakładam jednak, że jest to możliwe. „Kiedyś/Once”, na przykład na początku XX wieku WSJ mógł coś takiego opublikować. Co to były, za badania, w jakiej formie i rzetelności. Nie wiadomo. Ale powielanie takich „źródeł” jest delikatnie mówiąc nadużyciem.
Myślę, że resztę niech według swojego uznania oceniają Czytelnicy. Przy czym mogą wyjść z założenia, że „Astrologii nie da się naukowo udowodnić – ucina Paweł Męciński z Astro Elliot Surfing. Jak zresztą twierdzi, nie ma to większego znaczenia. Jedynym sensownym kryterium oceny teorii inwestycyjnych jest bowiem ich skuteczność, a tej akurat – jak twierdzą ich zwolennicy –metodom astrologicznym nie brakuje.”. Ale wówczas niech faktycznie monitorują ową skuteczność. A nie polegają tylko na wierze w słowa propagatorów.
57 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
„In some corner of the world they are probably still holding regular meetings of the Flat Earth Society. We derive no comfort because important people, vocal people, or great numbers of people agree with us. Nor do we derive comfort if they don’t.”
— Warren Buffett
Jako skromny adept chcialem podziekowac za przypomnienie o sprawach mniej trywialnych niz tysiace liczb, i skoro pan Grzegorz poleca chyba nadszedl czas odszukac skserowany potajemnie nascie lat temu Necronomicon czy Slownik Plancyego 😉
Ja jestem wyznawcą Flat Earth Society. Polecam zwlaszcza płytę „Isms”
Co prawda nie widzę na wykresie aby ten okres wyróżniał się od innych ale jeżeli przyjmiemy iż WIG jest obliczany od 1991 roku to w sumie chyba znalazłoby się jeszcze kilka okresów w których statystycznie coś się można się dopatrzyć
Poza tym co z 29 lutego. Współczesny kalendarz w obecnie używanej wersji z tego co pamiętam wprowadzono dopiero w XVI wieku
A co było przed tym okresem z dodatkowym dniem w roku?
Bardzo ciekawy wpis, ale pozostał jednak pewien niedosyt 🙂 Może dałby się Pan namówić na jakąś krótką serię nt. „dziwnych” strategii inwestycyjnych? Często słyszę jakieś urywki w stylu „jeden koleś gra na trasę wędrówek słoni” albo „odbiera sygnały z kosmosu przez puszkę coli”, ale nigdy nie udało mi się znaleźć opisu o objętości powyżej jednego zdania. No może poza zen tradingiem w wizardach 🙂
Zanim GZ się zdecyduje na jakąś krótką serię, możesz zapoznać się tutaj:
http://www.traderclub.com/index.php?option=com_content&view=article&id=50:trading-messages-from-mars&catid=35:chuckarticles&Itemid=58
LeBeau opisuje kolesia z colą, w swojej „Komputerowej …” Ja zakładam, ze i ksiezyc moze byc przydatny, gdy sie cokolwiek statystycznie posprawdza i sprobuje dodac jakies MM. Bez tego, zgadywanie, ze w dniu X o godzinie Y bedzie szczyt, to po prostu ściema
Każda metoda „przewidywania” zachowań rynku będzie dawała wyniki tym lepsze im większe pieniądze będą obracane w myśl jej „prognoz” (w cudzysłowiu, bo nie uważam, że zachowanie rynku da się przewidzieć, jeśli się nim nie steruje). Nie zależnie od tego jak bzdurne podstawy ma dana metoda, jeśli daje powtarzalne „przewidywania” (co można zapewnić choćby publikując daty w internecie) i będzie grana przez wielu, może łatwo stać się samospełniającą przepowiednią.
Kiedy to jednak nastąpi, grupa jej wyznawców staje się stadkiem potencjalnych dawców kapitału dla dużych graczy, którym łatwo zagrać w kontrze. Być może po to J.P.Morgan chadzał do wróżki – umówić z nią, co będzie mówiła innym frajerom, którzy pobiegną do niej po nim.
@pierre dolnik
Super nick 😉
Necronomicon – fikcyjna mroczna księga wymyślona przez Howarda Phillipsa Lovecrafta na potrzeby swoich opowiadań. Chociaż autor w swoich listach przyznał, że księga jest tylko wytworem jego wyobraźni, wielu ludzi na całym świecie przekonanych jest o tym, że istnieje kilka jej egzemplarzy.
Wikipedia 🙂
Tak, napisałem prognozę dla Parkietu, ale nie wiem, którą jej część Pan krytykuje?
„Spodziewam się, że w najbliższych dniach WIG20 straci nieznacznie na wartości, przygotowując się do ataku na nowe szczyty, które przypadną 16 kwietnia. Ich wyznaczenie spowoduje cofnięcie się indeksu do poziomu 2350 pkt na początku czerwca. Zakładam przy tym, że podczas sesji 17 maja br. WIG20 znajdzie się na poziomie, na którym znajdował się 10 marca 2010 r. (między 2383 a 2425 pkt). Z początkiem czerwca, wraz z koniunkcją Jowisz–Uran, indeks powinien znów ruszyć w górę. Do momentu, kiedy Jowisz wejdzie w retrogradację, WIG20 ma szansę osiągnąć przynajmniej 2600 pkt, aby do połowy listopada zjechać do tegorocznych dołków (2170 pkt).”
Czy chodzi o to, że target – poziom 2350 zaliczyliśmy już na początku, a nie na końcu maja? Bo dzień zwrotny był dość trafnie wyznaczony. Tu jest podsumowanie graficzne:
http://www.astrobiznes.pl/pliki/ed/Blog/zalewski.png
Wojciech Suchomski
Panie Wojtku, a może ustosunkowałby się Pan do informacji p. Madeleine Brodeur, czyli podał źródło jej doniesień?
Poza tym mamy pozwolę sobie skorzystać, z wpisu na Pana portalu:
Z udowadnianiem skuteczności prognoz jest ten problem, że krytycy zawsze znajdą prognozę, która się nie sprawdziła, a autor zawsze wyszuka taki komentarz z przeszłości, który potwierdza: widzicie, a jednak miałem rację. Przy czym dyskretnie pominie te prognozy, które były nietrafne. Każdy analityk ma trafne i nietrafne prognozy, to po prostu nieuniknione w tym fachu.
No właśnie. Więc po co budować (również w powyższym wpisie) przeświadczenie o wyjątkowości metody i jej wyjątkowej trafności? Bo czegoś tu nie rozumiem.
Niby wszyscy posługujemy się rozumem, ale akurat w przypadku finansowej astrologii większą rolę mają emocje. Nie wiem dlaczego tak jest, ale trzeba się z tym pogodzić.
Krytyka nie przekona się stwierdzeniami, że coś działa, bo działa.
Nie wiem, czy zrealizuje się ona, ponieważ jej horyzont czasowy obejmuje następne sześć miesięcy. Tym niemniej jest to obiektywna metoda oceny jakości prognoz, opartych na cyklach planetarnych.
Przepraszam co jest obiektywne? Metoda oceny? Nie jest obiektywna, bo robi ją sam autor. Jest to próba obrony pewnej części prognozy zgodnie z Pana cytowanym wcześniej stwierdzeniem.
A już tak na koniec.
Zalewski to taki dziennikarz o rynkach finansowych. Kiedyś próbował swoich sił na kontraktach terminowych, ale od pewnego czasu zatrudnił się w Bossie, jeździ po Polsce i zachęca do produktów finansowych DM BOŚ. Czytałem też jego inne artykuły. Zawsze zjadliwe, napastliwe i jakby sfrustrowane. Smutne to w sumie, ale cóż…
cóż…., mnie też zasmuciła, Pana odpowiedź.
Blogi BOSSA = wycieczki osobiste CDN. ?
Kto zagra w następnym odcinku ? Hmm….
Madeline Gerwick Brodeur jest jedna z popularniejszych astrolożek w USA.
Wespół z Lisą Lenard popełniła popularną książkę „Przewodnik po astrologii dla przygłupów” (Complete idiot’s guide to astrology).
Co roku wydaje informator pmający pozwolić na zaplanowanie najkorzystniejszy czas na coś tam.
Obrotna kobitka założyła dwie firmy Astro Cycles Consulting oraz Polaris Business Guide oferujące doradztwo astrologiczne w sprawach sukcesów osobistych i biznesowych.
Jest dosyć aktywna i obecna więc mogła coś trafić, bo nawet mnie się zdarza.
Obecnie zazwyczaj używa nazwiska w formie Madeline C. Gerwick – astrolog biznesu.
Wkrótce (11-12 czerwca br) będzie miała dwie prelekcje w Helsinkach, podczas 7 Kongresu ISBA, pod tytułem „Our Economic Transformation to a Sustainable Economy” oraz „Void Moons in Business”
„With Pluto in Capricorn we are in the process of a major economic transformation and revolution. This talk will include the many ways our US and world economy is transforming as we head into Uranus square Pluto. What changes must occur in order for our economy to become sustainable? When will these occur and how can we create changes that will be most beneficial to everyone?
Jak widać chyba wszystko zależy od tego co zrobi Pluto ?
„We’re all in business to make money, and we all know that some of the biggest business bloopers occur during void Moons! But do we know the correct definition of a void Moon? Discover the best definition of a void Moon for business purposes and how to find times that work during long void periods. Learn how you can make the best use of void Moons in your business and help your clients work in harmony
with this natural cycle.”
Pan Wojtek Suchomski też zresztą będzie miał tam wykład pod tytułem
„Planetary Rhythm of Stock Market Prices”. Zapowiada się ciekawie, szczególnie z uwagi na „This lecture will also be a quick guide how to neutralise sceptics of financial astrology”.
Dla zainteresowanych podaję link
http://www.businessastrologers.com/conferences/7th-ISBA03.pdf
Szkoda, że nie mogę być obecny bo idę na proszone imieniny.
@MP
Jak sobie wyobrażasz jakiekoleiwk polemiki? Bez pisania?
Jesli ktos publikuje musi się liczyć z opiniami krytycznymi. Wydawało mi sie, ze nie robie tego personalnie. Ba nawet pomysł miałem taki, zeby zrobic testy (do których zbieram sie od długiego czasu), zeby pokazac ze mozna na podstawie faz księzyca zbudowac skuteczny system (przy czym przekonywałbym, ze sukces to funkcja zarzadzania ryzykiem niż wejść i wyjść”).
Zeby nie atakowac Wojtka Suchomskiego per „astrolog=oszołom” poszukałem źródeł badań, na które się powołuje. Bezskutecznie.
I jeszcze jako PS. Moja odpowiedź na blogu bankiera (do tego samego tekstu). POzwole sobie przekleic jeden z komentarzy i moją odpowiedź
**
MM | 2010-05-10 15:14 | IP: 81.169.183.*
@Grzegorz musiałem tu zajrzeć. Kiedyś wydawało mi się, że jesteś zwolennikiem każdej dobrej strategii, która prowadzi do zarobku. Czy to przez Twoje formacje, które preferujesz na kontraktach czy inne metody AT. Jednak w erze komputerów, dostępu do danych w real-time AT już nie daje takich efektów jak 30-40 lat temu. Dlatego szukanie zależności w cyklach planet i wykorzystywanie AT w stawianiu prognoz jest jak najbardziej OK. Liczy się efekt. Nawiasem mówiąc dla niektórych AT to też jest wróżenie z fusów. Popytaj kolegów z GW. Dodam, że fundusze hedge też wykorzystują metody astro…może nie “pusty bieg księżyca” ale cykl księżyca już tak. Wrzuca się do kompa i obrabia algorytm. Wracając do Wojtka Suchomskiego to on się cały czas uczy. Faktycznie rok czy dwa lata temu był jeszcze zielony ale postęp jest ogromny. Wiele mu brakuje. Przede wszystkim warsztatu ale gość się uczy! Życzę mu aby stał się polskim Archem Crawfordem. W przeciwieństwie do Ciebie, gdzie widzę raczej równię pochyłą od 2005 roku. Aha dla jasności astrologia to była pierwsza z nauk jakbyś nie wiedział. Pozdrawiam,
**** moja odpowiedź
gzalewski | 2010-05-10 16:11 | IP: 212.76.48.*
“Kiedyś wydawało mi się, że jesteś zwolennikiem każdej dobrej strategii, która prowadzi do zarobku. ”
Tak masz rację. Każda dobrze opisana i PRZETESTOWANA metoda znajdzie we mnie zwolennika, nawet jesli bedzie to inwestowanie na podstawie faz księżyca.
“Nawiasem mówiąc dla niektórych AT to też jest wróżenie z fusów. Popytaj kolegów z GW. ”
Takiej jaką ja czasmi spotykam też uważam, że to bełkot.
Jesli ktos mnie bedzie przekonywał, że jest w stanie systematycznie podawać prognozy dokładnych poziomów i dat do prognozowania, to czy to bedzie astrolog, numerolog analityk techniczny, fundamentalista, ekonomista czy ekonometryk nie uwierzę, dopoki nie zobacze rzetelnei udokumentowanych prognoz.
.
“Dodam, że fundusze hedge też wykorzystują metody astro…może nie “pusty bieg księżyca” ale cykl księżyca już tak. Wrzuca się do kompa i obrabia algorytm.”
Sam mam zaczete testy, w których chciałem udowodnic, ze mozna zbudowac skuteczną stretegię wlasnie na bazie wypadania nowiu i pełni. Ale poziomy wejscia miały tylko potwierdzic waznosc pozostałych elementów skutecznego systemu.
“Wracając do Wojtka Suchomskiego to on się cały czas uczy. Faktycznie rok czy dwa lata temu był jeszcze zielony ale postęp jest ogromny. Wiele mu brakuje. Przede wszystkim warsztatu ale gość się uczy! ”
Szczerze, gdy po raz pierwszy widziałem część jego wpisów, liczyłem na to, ze moze zacznie robic to, na co mi brakuje czasu (czyli testy, testy, testy) bo to nie moja bajka. Robie to tylko z ciekawosci lub dla polemik.
“W przeciwieństwie do Ciebie, gdzie widzę raczej równię pochyłą od 2005 roku. ”
Jak sie publicznie pisze, trzeba sie liczyc z krytyką. Przyjmuje
“Aha dla jasności astrologia to była pierwsza z nauk jakbyś nie wiedział. ”
Nauk???
Ale chyba nie definiowanych wspolczesnymi kryteriami.
A filozofia? nie była wcześniej?
Zgadzam się panie Grzegorzu – jak ktoś publikuje musi się liczyć z krytyką.
Merytoryczne polemiki na ciekawe tematy – jestem za.
Ale po co cytować taki tekst:
„Zalewski to taki dziennikarz o rynkach finansowych. Kiedyś próbował swoich sił na kontraktach terminowych, ale od pewnego czasu zatrudnił się w Bossie, jeździ po Polsce i zachęca do produktów finansowych DM BOŚ. Czytałem też jego inne artykuły. Zawsze zjadliwe, napastliwe i jakby sfrustrowane. Smutne to w sumie, ale cóż…”
i jeszcze go komentować? Nie wiem, nie wiem.
Panowie powinni zaczac rzucac w siebie wynikami testow na danych historycznych. Zdaje sobie sprawe, ze nikt na blogu nie wyjawi calego swojego warsztatu ale jakies wyniki pewnie podac mozna.
Nikt przeciez nie napisalby: „z początkiem czerwca, wraz z koniunkcją Jowisz–Uran, indeks powinien znów ruszyć w górę. Do momentu, kiedy Jowisz wejdzie w retrogradację, WIG20 ma szansę osiągnąć przynajmniej 2600 pkt” gdyby nie dysponowal dokladnymi danymi o tym jak WIG20 zachowywal sie w czasie koniunkcji Jowisz-Uran oraz w czasie retrogradacji Jowisza. Prawda?
Nie mozna wiec pokazac tego? Domyslam sie, ze na swoich szkoleniach pan Grzegorz opiera sie na danych historycznych wiec nie widze powodu by nie mogl podobnych standardow oczekiwac od innych.
Właśnie!!!
Czekam kiedy się w końcu skończy pisanie tej, niczym nie podpartej PROZY GIEŁDOWEJ.
I naprawdę dziwię się autorom, że nie zastanawiają się, że ktoś tą radosną twórczość prędzej czy później sprawdzi w praktyce…
„A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją”
„Szał niebieskich ciał” albo „Once in a blue moon”.
@ Lesserwisser
Fajnie, że się śmiejesz. Odkąd zaczęłam się przyglądać wnikliwiej, naprawdę nie jest mi do śmiechu.
Oczekuję, że na najbliższym wykładzie Pan Wojciech S puści na ogromnym ekranie notowania historyczne, bieżące i przedstawi całą metodologię inwestowania/tradingu przy wsparciu astrologii. Podeprze to testami na danych historycznych
Inaczej każde jego wypowiedzi będę traktowała jak horoskop.
Tylko, że może wtedy dla naszego zdrowia lepiej czytajmy te miłośne, albo dopasowania seksualnego.
Lesserwisser spod jakiego jesteś znaku?
Cichy grom może spaść na ten blog 🙂
deli deli powinien tu zabłysnąć ;]
@Alicja
„I naprawdę dziwię się autorom, że nie zastanawiają się, że ktoś tą radosną twórczość prędzej czy później sprawdzi w praktyce…”
Rzecz w tym, że mało takich odważnych prognoz dla publiki.. za free.
czym różni się Astrologia Finansowa od bełkotu w GG Parkiet czy TVN CNBC? czym różni się pusty bieg księzyca od ciemnoty wciskanej ludziom pod nazwą teorii fal elliotta? czym różni się prognozowanie na podstawie aspektów planet od prognozowania na podstawie wsparć i oporów?
Stawiając panu Wojtkowi S. poprzeczkę bardzo wysoko, postawmy ją równie wysoko wszystkim innym specjalistom od PR, któych jedynym zadaniem jest promowanie instytucji dla których pracują w mediach, a nazywanych analitykami i komentatorami.
@ Reptile
Za free..? Nie mam najmniejszej wątpliwości, że wszystko kosztuje. Może jestem w błędzie, ale udział Pana WojciechaS np. w imprezach organizowanych przez SSI powinien być opłacony przez reklamodawców oraz uczestników. W moim mniemaniu wykład jest więc płatny. Nie sądzę, żeby Parkiet nie płacił za artykuły, a jeżeli się dowiem, że nie płaci, to chyba najwyższy czas zawiadomić US? Z korzyścią dla nas wszystkich, bo poczytać horoskop wolę na stronach Poradnika Domowego a autorzy będą uczciwie wynagradzani za przekazywaną wiedzę? Jeżeli chory jest jakiś system, to może i pora to zmienić?
Wydaje mi się, ze nic nie tłumaczy przekazywania innym wątpliwej jakości informacji. Nie uważasz..?
@ Alicja
To nie ja się śmieje bo to planety się śmieją, a ja martwię się, że jeszcze nie wiem z czego lub kogo.
Dodam iż nie wykluczam, że wybitny czy naprawdę dobry astrolog typu Szuman czy Weres byłby w stanie wyczaić z niebieskich konstelacji co się może wydarzyć na rynku. Ale w ich przypadku to byłaby raczej inside information.
PS
Choć jestem jedynak to mimo to Bliźniak.
@ Lesserwisser
Jestem spod Byka ;D
@Alicja
Więc skoro kosztuje to i trudniej weryfikować…
„Jeżeli chory jest jakiś system, to może i pora to zmienić?
Wydaje mi się, ze nic nie tłumaczy przekazywania innym wątpliwej jakości informacji. Nie uważasz..?”
Ale to jest taki efekt medium.. tak jak w mediach (tv,radio,prasa) wierząc pomagasz osiągać cele innych i innym ;]
@osoamoroso
Moim zdaniem niczym. Ale też staram sie o tym wprost mówić. Staram sie tez odmawiać „prognozowania”. Moge powiedzieć swoje zdanie na temat możliwej sytuacji, analitycznie na tyle na ile uważam, że mam zmysł analityczny. Ale nie „ile bedzie WIG20” za miesiąc. Ale dziennikarze, pytają o to konsekwentnie, bo Czytelnicy, WIdzowie, chcą to wiedzieć.
Stworzenie testowalnej hipotezy wymaga zaklejenia wszystkich dziur nieobiektywnej oceny. W tym momencie do astrologii musi dokleić się choćby matematyka do zarządzania ryzykiem. IMHO najprostszym miernikiem tego jak działa czysta astrologia byłby days_limit_stop a więc policzenie sumarycznych zakresów ruchu rynków X dni od zajścia koniunkcji czy innych kosmicznych zjawisk (np. dla X=od 1 do 1500)
Wszystkie inne metody zarządzania ryzykiem nie odpowiedzą na pytanie na ile wynik końcowy jest wynikiem planet a na ile matematyki i rachunku prawdopodobieństwa.
Najtrudniej może być z obiektywną oceną wpływu położenia Wenus(zwanej też Wenerą) gdyż,podobno, każda jej pozycja to już propozycja. 😀
@ Lesserwisser
Wtedy to już tylko pytanie o jakaś ekscytującą propozycję tradingu wysokiej częstotliwości.
„czym różni się prognozowanie na podstawie aspektów planet od prognozowania na podstawie wsparć i oporów?”
Na podstawie wsparć i oporów nie dokonuje się „prognozowania”. Wsparcia i opory służą do podejmowania decyzji wejścia/wyjścia, gdyż są to poziomy, na których spotykają się podaż z popytem. Tylko jedna ze spotykających się stron uzyskuje przewagę, dobrze jest wiedzieć, która to strona:) Wiedzę na ten temat daje obserwacja wykresu.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/11a11bf5cb125ef3.html
Na marginesie dyskusji, o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia.
Ponad trzy lata temu zabrałem po raz ostatni głos w takiej dyskusji. Od tamtego czasu co najwyżej wygłaszam swoją opinię, nie licząc się z tym, co powie ktoś inny, bo wiem, że mam rację:)
Napisałem wówczas takie zdanie:
„A „mapa” to dla mnie narzedzie nieocenione. Gdy cena oprze sie o jeden z poziomów, a B-line jest na wznoszeniu, to kazdorazowy slingshot stochów potwierdza, ze pozycja L zarabia.
No chyba, że ktoś otworzył S:))”
Mozna porównać to zdanie sprzed trzech lat, z dzisiejszym wykresem.
Tak było, tak jest i tak będzie, obojętnie co zrobią planety, co napisze jeden z drugim analityk.
Całośc dyskusji tutaj:
http://www.futures.pl/?did=139&wdid=4288
Powtórzę po raz n-ty, że trading jest prosty, ale nie łatwy.
Prognozowanie natomiast jest skomplikowane, a do tego też nie jest łatwe:)
Panu Grzegorzowi Zalewskiemu, który podniósł dyskurs o astrologii w bossablo na wyższy poziom, dedykuję moją najnowszą imresję. Opartą jak wszyskie poprzednie na dwudziestosześcioletniej praktycznej wiedzy z astrologii z pominięciem jej wszystkich przydawek dopełniaczowych.
– Powiedz pan, kto pana przysłał – Zagada dziewczyna z kuchni w willi pani Zofii częstując przybysza dwunastoma rodzajami imieninowego ciasta.
– Dobrodziej mój i donator przybrał imię Petro na okazję wielkiego apetytu pardon, wielkiej pasji Tadeusza Rudawskiego, Gustawa Różyckiego i Bugattich. Stoi kosmiczny pobratymca obok najwyższych autorytetów dzidzictwa, przybywa nie zapowiadany, dzisiaj ja przemierzyłem pół swiata, żeby go anonsować. Gdyby go nie było na imieninach pani dla której ofiarowałem kwiaty, zobaczy go panienka dopiero na procesji. Przejdzie za Ewą i Jankiem na białym koniu, chociaż powiedział mi jeden znawca, że nie ma białych ino są siwej maści konie. Gdyby to zdarzyło się w stajni to może i prawda ale to się widzi nieraz na Książęcej a Mały Książę orła z Tuluzy z błędami
w lokach i na buzi ślicznie wygląda.
Tu kuchareczka spiekła raka a posłaniec stanął przy kredensie i ładował sobie do plecaka porcje polskiego białego sera na podróż powrotną. Wypadł bez słowa z Kossakówki ale się jeszcze wraca i woła:
– Hej dziewczyno ja mogę się mylić! On przybywa może na złoty sekstyl
flagi przewiązanej kirem to znaczy witać go będą u proga Bogumiła
i Małgorzata. A może to będzie już kontynuacja, kolejna nieparzysta fala…
– To dla mnie jest nerwowe – Pomyśli sobie dziewczyna – Wracam do pracy.
„Tylko jedna ze spotykających się stron uzyskuje przewagę, dobrze jest wiedzieć, która to strona:) Wiedzę na ten temat daje obserwacja wykresu.”
Zeby to bylo takie proste, to by wszyscy byli zarobieni.
Czytalem Lucek te twoje posty z 2007 r. i powiem szczerze obiektywnie – Kathay pisal tam bardzo rozsadnie i trzezwo. Ty zas radzisz sobie na rynku dlatego, ze nauczyles sie pewnych rzeczy, ktorych niestety nie da sie innym przekazac, stad inni atakowali twoje podejscie. Masz swoj system zarzadzania pozycją itp ktory nie jest mi obcy i pewnie wielu tez nie, ale ten system – co wazne – w twoim wydaniu pewnie dziala skoro dalej zyjesz z gieldy.
Wiedz jednak, ze Kathay pokazuje takie podejscie do tematu jakie maja ci co podeszli do tego naukowo i tak jak to robią zawodowcy. Ty bazujesz na tradingu „domowym”. Jak ktos ma takie predyspozycje i doswiadczenie jak ty, to pewnie sobie z tym poradzi. Ale twoja metoda nie jest za bardzo replikowalna. Wiem, bo znam to podejscie PRice Action, wymieszane z innymi rzeczami jak dywergencje. Tyle, ze na swiecie maja np. hedge mase matematyków i fizyków o umslach jak nasze ^n i nie takie rzeczy pewnie juz testowali. Dlatego warto jednak podchodzic to tematu – ze zawsze moze w dyskusji byc wieksza rybka od nas.
Peace. 😉
„Żeby to bylo takie proste, to by wszyscy byli zarobieni.”
Nie powiesz chyba, że obserwacja wykresu nie jest prosta?
Ale podejmowanie decyzji sprawia już pewien problem i to nie jest łatwe. Może przyczyna tkwi w tym, że ja podchodzę do tego „chałupniczo”, a inni starają się do tego podchodzić „naukowo”?
Ja nie patrze na rynek pod kątem jaki kto ma umysł, tylko na to, żebym dobrze „robił swoje”.
To „swoje” trzeba wypracować samodzielnie w swoim giełdowym życiu.
Malowania obrazów można nauczyć się od mistrza, od ciebie zależy czy chcesz mieć swój własny styl, czy chcesz do końca życia kopiować prace innych. Oczywiste, że skoro myślisz o malowaniu obrazów, musisz mieć trochę talentu:)
Problem z astrologią jeśli można porównać ją do AT jest problemem systemu z dużą ilościa zmiennych.
Jeśli ktoś testował, optymalizował komputerowo system z np. 8 zmiennymi wie co mam na myśli, ze wszystkimi konsekwencjami w realu.
Podziwiam ogrom pracy w to włożonej.
@Lucek
Niekoniecznie talent – w malowaniu obrazów o wiele skuteczniejszą metodą jest wykreowanie przez marszandów i krytyków.
Trochę z innego podwórka – Czy np. Doda i Wiśniewski mają talent ?
Wracając do tradingu – mam trochę znajomych, którzy grają, ale każdy z nich robi to w inny sposób. Mam też jednego kolegę, który zarobił w zeszłym roku duże pieniądze na kontraktach korzystając jak mówił – tylko z prognoz W. Suchomskiego ;-), za które płacił chyba ok. 40 zł/mies. Dlatego też staram się być powściągliwy w ocenach.
Zastanawiałem się, jak to było możliwe, że skosił tyle kasy (wartość średniej wielkości mieszkania) wierząc w jakieś bajki o planetach, pustych biegach księżyca itp. czego nie bardzo nawet chciałem słuchać. Myślę, że był to sposób podobny do „butelki coca-coli z antenką” + szczęście + overtrading, bo kolega nie ma nawet zainstalowanego żadnego programu do AT.
Czy astrologia finansowa to nowa moda jak EKOkosmetyki??
1. Pan Grzegorz zgłosił wątpliwość rudymentalną dotykając etosu zawodu astrologa. Bronąc się podświadomie może naturalnie podsadził nas fundamentalnie do góry za co jestem wdzięczny.
2. Umysł racjonalny także osoba religijna mają święte prawo bronić się przed wróżeniem z gwiazd. Trawestując oscara Wilde”a: – niech każdy czyni to na własną odpowiedzialność. Bo droga śliska, podróż niebezpieczna.
3. Początkujący astrolog ma prawo do nadgorliwego konfrontowania swojego pierwszego miliona radosnych prognoz.{ Ja się dodatkowo w duszy raduję, że bossablo ze mną wytrzymała i że raczkować pozwala}. Problem się zaczyna, gdy autor toczy bój z odbiorcami o wartość jego przepowiedni. Przypomina malarza, który przyniósł w gębie wartość swych obrazów na wernisaż. Anie przykłada się do czyszczenia pędzli. Astrologia jest sztuką.
4. Jest ziarno a wkoło lecą plewy. Ziarno wysypuje się i kiełkuje na dobrym polu {w dobrej ziemi} a plewy zawieszają na pajęczynach po kątach komory. Jest biała i czarna magia. Ta ostatnia jak ostatnie bydlę, jak powietrze morowe… Cholera jasna!
5. Astrologia w zbroi ex catedra to promień Słońca zakrzywiony i zgaszony w wodzie. Jeszcze jedna pokusa i instytucja doprawiania prawdy. Merytorycznie poczekalnia drętwa. Zobacz przypadek Nelsona w „Cyklach nieba” G.L.Playfaira i S.Hilla. Tu potrzebny poeta natus a nie doctus. Tu trzeba szpicę zagończyków żelazną prawicą wysyłać pod niebo. Niech wracają z wyprawy ze swoją zdobyczą a jeden o drugim niech nie wie. Inaczej życie marne na dysputach z torbami i na walizkach. Na Książęcą, na Kmicica i Wojskiego – nam nie trzeba rozgłosu, trzeba nam rozwoju i przetrwania.
6. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić astrologa na giełdzie bez matematycznej wiedzy i narzędzi do budowania złożonych modeli. Będę namawiał przyszłych adeptów astrologii {jako przeciętny humanista}, aby nie izolowali się od Natury, która prowadzi do tajemnicy przez wrażenie i obraz drogą najkrótszą i radosną.
7. Trzeba nam jak powitrza odrobinę wyobrażni dziecka, która opanowała zaraz na początku życia język Boga, Kosmosu i miłości do drugiego człowieka.
8. Nie zapominaj cie nigdy, że pieniądz jest środkiem a nie celem życia.
9. Dalej stoi twardo sympatyczne mnóstwo prawd „banalnych”, które nas u t r z y m u j ą w wertykalnym pionie. W rodzinie w narodzie i z wiarą.
Sama obserwacja wykresów jest prosta ale rozgryzienie ich i właściwe zrozumienie wcale niełatwe.
Każdy potrafi patrzeć ale niewielu potrafi postrzegać oraz rozumieć, a w związku z tym racjonalnie podejmować wynikowe decyzje.
„Ludzie na ogół oceniają na podstawie tego co widzą, gdyż każdy potrafi widzieć, niewielu potrafi postrzegać.” – Niccolo Machiavelli
Niekoniecznie zawsze muszą być to decyzje trafne, ale powinny mieć swoje logiczne rationale, oparte o stosowaną metodę oraz wyczucie rynku (market feeling), które można w sobie wyrobić, z tym że jednym przychodzi to łatwiej (bo mają ten dryg)lub dobrego nauczyciela (mistrza który wskaże właściwą drogę ) a innym trudniej albo i wcale, bo nie wystarczy tylko przeczytać jakąś książkę (i to nawet mądrą).
Niezbędne są jednak żmudna praca własna, wynikająca z prawdziwej chęci zrozumienia zasad działania danej metody, systematyczna analiza porównawcza oraz oczywiście ćwiczenia praktyczne.
Nie wystarczy więc samo bierne poznanie jakieś konfiguracji i przypisanego jej przesłania, wskazującego co rynek może zrobić jutro i pojutrze itd. Należy wyrobić w sobie umiejętność postrzegania danej konfiguracji w szerszym rynkowym kontekście sytuacyjnym, to jest co było (i dlaczego ? ), co jest (czy tak logicznie wynika z przeszłości) no i co może być (na ile i dlaczego ?).
Posłużę się tutaj, dla lepszej ilustracji, przykładem z życia wziętym. Swojego czasu, gdy japońskie świece zdobywały popularność na zachodzie, Nomura Trading zrobiła szkolenie dla swoich analityków z interpretacji świec. Na zakończenie facet szkolący dał im jako „zadanie domowe” case z samodzielnej interepretacji układu zwanego deliberation, lub bardziej poprawnie stalled pattern..
Prowadzący podane przez analityków oceny zebrał w jedno rozpoznanie i przedstawił jako zbiorczą analizę sytuacyjną. Dla porównania pokazał im też analizę dokonaną przez zachodniego eksperta od świec, bodajże autora książki lub artykułów w prasie fachowej. Jego analiza w znacznym stopniu pokrywała się z analizami uczestników szkolenia, ale zauważył on również i uwypuklił aspekty pominięte przez nich.
Na koniec przedstawił im ocenę sporządzoną przez japońskiego eksperta mającego wieloletnie doświadczenie w praktycznym stosowaniu candlesticków, którego interpretacja była jeszcze szersza i uwzględniała jeszcze więcej elementów, które zauważył i przetrawił.
Najciekawsze były komentarze typu, przecież to faktycznie widać na wykresie, ale to proste, jak mogłem tego nie zauważyć, to takie oczywiste, że to pominąłem bo myślałem zbyt schematycznie, itp, itd.
Można to porównać do sytuacji mieszczucha, który jedzie do lasu i widzi drzewa a nie widzi lasu, mieszkanća leśniczówki, który widzi las ale nie widzi drzew oraz wytrawnego myśliwego-tropiciela śladów,który dostrzega to co trzeba.
Czyli wypada czuć blusa i mieć go we krwi jak się chce grać, bo samo słuchanie i patrzenie nie wystarczą.
Pingback: Blogi bossa.pl » Nie strzelajcie do posłańca!
@Jac
„Niekoniecznie talent – w malowaniu obrazów o wiele skuteczniejszą metodą jest wykreowanie przez marszandów i krytyków”
Czyli działalnośc „naukowa”, bez elementów „chałupnictwa”?
Czyli gdy namaluję Damę z łąsiczką podobną do Himilsbacha z kotem, marszand mi to sprzeda?
„Trochę z innego podwórka – Czy np. Doda i Wiśniewski mają talent ?”
Bez wątpienia mają, ale do autokreacji i zarabiania pieniędzy. A że udają iż spiewają i lud się na to nabiera? Nie chodzi o śpiew, chodzi o kasę:)
„Mam też jednego kolegę, który zarobił w zeszłym roku duże pieniądze na kontraktach korzystając jak mówił – tylko z prognoz W. Suchomskiego , za które płacił chyba ok. 40 zł/mies.”
Fajnie, ale to jest podobno, jak mówił, chyba…
„bo kolega nie ma nawet zainstalowanego żadnego programu do AT”
Ja widziałem kota, który przebiegał przed pędzącymi samochodami i nawet to mu sie udawało. Do czasu…
@Lucek
M. Duchamp domalował wąsy do reprodukcji obrazu Mona Lisa Leonarda i to jego dzieło jest od lat w muzeum paryskim i napewno sporo kosztuje.
Gdyby to samo zrobił jakiś Kowalski to nie wiem, czy ktoś by to wstawił do galerii gdziekolwiek.
A ten mój koleżka zarobił kasę dlatego, że w zeszłym roku łatwiej było na kontraktach zarabiać, korzystając z różnych metod – wystarczyło się podłączyć pod trend i w odpowiednim momencie otwierać duże pozycje. On właśnie tak robił, bo wierząc w te astrologiczne cuda-wianki otwierał po kilkadziesiąt kontraktów, jak ten kot między samochodami. No i nie skończyło się to dla niego katastrofą.
Wierzę, że tak było i można tylko złożyć gratulacje za odwagę.
Czyli jak ktoś powiedział, zachęcając do wysiłku: Organizmem! Organizmem!
A co do sztuki to się nie wypowiadam, gdyż akurat ja nie mam talentu do rysowania , nie mówiąc o malowaniu:)
@ Lucek
Ale z tego co piszesz i linklujesz to masz talent do sporządzania i rozumienia różnych kolorowych wykresów i mazów.
Stało się jak reptile rzekł 🙂
Ale tak sądzę, że o gwiazdach tu nie wiele wiadomo..
Będą wiec na blogu astro próby ? Może nie te co trzeba instrumenty oświetlacie i temu nic nie wychodzi :>
@ wrotka22
„Czy astrologia finansowa to nowa moda jak EKOkosmetyki??”
Nostradamus miał wytwórnie pachnideł 🙂
http://avei.webpark.pl/
* po prostu zmienił się styl wizażu wykresów .. 🙂
To jak z TV3d… rosną wymagania dla wyobraźni .. hehe
@deli deli
Rozumiem, że starasz się dostrzegać piękno rzeczywistości data feed’u podług prastarej sztuki ?
@reptile
Spójrz. Przez pięć dni w tygodniu oglądam syntetyczny zapis przedsiębiorczości człowieka na Ziemi. Zanim jeszcze przyjaciel wskaże przy stoliku miejsce do gry. Czasem będę wdzięczny, czasem trochę zamyślony. Pamiętam siedzę na stołeczku pod kołchożnikiem a babcia Marianna mówi cudowne rzeczy, że doczekamy takiego radia, że zobaczę jak Staszek Królak wpada pierwszy na stadion w Warszawie.
Na własne ryzyko, rozwiń Twoją myśl. Jeśli możesz, proszę po polsku.
@ deli deli
„Na własne ryzyko, rozwiń Twoją myśl. Jeśli możesz, proszę po polsku.”
Którą myśl? To było ogólnie ad.3 „…Astrologia jest sztuką.”
@GZ
Może analiza branżowa … ile fundów,banków,itp. mają na zapleczu astrologów? Przegląd „dużych” pod kątem ‚takich’ strategii …coś powinno się znaleźć i wprawić w zadumę 🙂
@reptile
Tak jak sztuką jest sztuka hodowli, sztuka lutnicza, sztuka kulinarna, sztuki piękne, arytmologia zamiast arytmetyki – astrologia jest sztuką. Podejście nawet pragmatyczne z tego tylko powodu, że jak pięknie zauważył uważny człowiek o pseudonimie „pit-65”, za dużo zmiennych Panowie. Takie samotne zalety jak marketing, proadzenie korespondencji handlowej, moim skromnym zdaniem, zagrażają nadawcy prognozy.
A sztuka mięs to pies ?
@lesserwisser
Wychodzi z mody w Transformacji.