„Jest człowiek – jest problem. Nie ma człowieka – nie ma problemu”. Te słowa przypisywane człowiekowi, którego Marek Hłasko wdzięcznie nazywał Ziutkiem Słoneczko przypomniały mi się, gdy oglądałem rozmowę w TVN CNBC przeprowadzoną z Marcinem Gomołą. W tej sytuacji należałoby tylko powiedzieć „jest instrument – jest problem, nie ma instrumentu nie ma problemu”
„Czy w ogóle na warszawskiej giełdzie, która jest zachwiewalna kwotą 290 mln złotych […] powinien być fixing.
[…]
Gdyby nie było tego fixingu, tonie byłoby cudofixingu. […], z kolei jakby ten fixing dalej utrzymywać, to pytanie jest czy ten rynek nie jest jakby za mało płynny. {gdyby nie było fixingu, to manipulowanie} byłoby utrudnione, bo nie byłoby rozliczenia.
Pytanie jest, czy powinny być na naszej giełdzie w ogóle kontrakty terminowe […], bo jeśli jest tak, że jedna lub dwie instytucje są w stanie zachwiać równowagą rynkową, topowstaje pytanie, jak w tych trudnych czasach kryzysu, podejść do instytucji kontraktu forward, podejść do instytucji fixingu, w sytuacji gdy jednak nasz rynek jest wciąż bardzo mało płynny.
[…]
Jak zobaczymy co jest tak naprawdę przyczyną kryzysu, który mamy w tej chwili, to w dużej mierze są to właśnie instrumenty pochodne”
Panie Marcinie znam pewnego inwestora, który mnóstwo pieniędzy utopił w obligacjach korporacyjnych. Czy to znaczy czy powinniśmy zastanawiać się czy nie zlikwidować „instytucji obligacji korporacyjnych.” Fundusze małych i średnich spółek wielu niedoświadczonym śnią się po nocach, czyli zlikwidujmy je, a rozwiążemy problem?
O ile pamiętam, Rada Etyki i Ładu Informacyjnego, którą Pan reprezentuje została powołana, po to, by bronić przed nieodpowiedzialnymi wypowiedziami analityków.
A jednak po stokroć bardziej ufam analitykom mówiącym o Armagedonie, niż przedstawicielom rynku finansowego, którzy w ogóle zastanawiają się nad sensem jego istnienia.
Swoją drogą polecam przyjrzeć się rozwiązaniom stosowanym przy fixingu na Deutsche Borse i London Stock Exchange. Wydaje mi się, że są „mniej zachwiewalne”, a jednak wprowadzono tam pewne rozwiązania, które mają na celu (jak jest to opisywane w oficjalnych materiałach) „zapobiegać próbami manipulowania ceną na zamknięciu”
7 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
To była bardzo smutna rozmowa… mi szczęka opadła po takiej propozycji, aż się bałem ,że za chwilę padnie propozycja – zlikwidować giełdę i rynek kapitałowy… wtedy wszystkie problemy znikną!
Ogarnęła mnie wóczas smutna refleksja – gdyby to powiedziała moja fryzjerka, to pewnie bym zrozumiał… ale przyznam szczerze, że od przedstawicieli REŁI oczekiwałbym czegoś więcej !
Pan Marcin to bardzo młody człowiek i być może nie pamięta, że kiedyś giełda była dużo bardziej „zachwiewalna”, gdy podczas bessy w 1994 roku walory spadały w maksymalnym dopuszczalnym przedziale, pod budynkiem „starej” giełdy pojawiały się manifestacje, tych którzy stracili na bessie, obrót był zawieszany i nie dochodziło do żadnych transakcji, a brak instrumetów pochodny nie dawał ŻADNEJ ochrony na wypadek spadków.
Dzięki intrumentom pochodnym poszlismy mocno do przodu w zakresie zabezpieczania pozycji, a obrót stał się bardziej płynny. Do ideału nam brakuje i zdarzają się „niepokojące” wszystkich zdarzenia jak cudofixing, ale podważanie dotychczasowych osiągnięć naszego rynku takimi wypowiedziami w mojej głowie się nie mieści…
Dużo bardziej konstruktywne byłoby, jednak, podpowiadanie ciekawych rozwiązań jak ulepszać istaniejący stan, a nie – jak się cofać 🙁
Są na cuda fixingowe stosunkowo proste i, wydaje się, skuteczne rozwiązania, neutralizujące fixerów.
Wow! Dał czadu pan przewodniczący.
Jeszcze jestem w stanie zrozumieć że dziennikarze szukają kozłów ofiarnych w postaci spekulantów, derywatów, nagiej krótkiej sprzedaży, itp. ale pan przewodniczący REŁI powinien mieć przynajmniej blade pojęcie na temat funkcjonowania współczesnych rynków finansowych.
Fixing i dogrywka to przeżytek niczym sklepy GSu.
Może zapomnijmy na chwilę o likwidowaniu a pomyślmy o rozkręcaniu, hmm?
W dniu 24 marca 2010 pojawiła się informacja w prasie, że WGT powołała Polski Rynek Terminowy i przeprowadziła swoją restrukturyzację.
Udziałowcy Ipopemy (z zagranicy) mają pomóc rozruszać ten rynek.
Patrząc jednak na ostatnie próby wzbudzania / reanimacji tego segmentu, a także na podobne zabiegi na rynku opcji, futures walutowych na GPW – powiem szczerze mam mieszane uczucia.
Trzeba spojrzeć na rynek futures indeksowych na w20 – wyciągnąć czynniki, które decydują o jego istnieniu i wzrościę i próbować na tej bazie coś budować w WGT.
Proszę czytelników i autorów o dopisywanie do listy cech, dzięki którym FW20 rządzą w świadomości i obrotach na naszym rynku finansowym:
1) prostota kontraktów ( w porównaniu do opcji),
….
Pingback: Blogi bossa.pl » Wielki GS w Londynie
Pingback: Grzegorz Zalewski - Blogbank.pl » Archiwum » Wielki GS w Londynie