Aż 90% ekonomistów z Wall Street, odpytywanych przez CNBC na początku sierpnia tego roku, była przekonana, że recesję mamy za sobą.
Ten fakt przypomniał mi się podczas lektury ?Barron’s” on-line kilka dni temu, z którego wynotowałem sobie takie oto zdanie:
?Odruch stadny zapewnia bezpieczeństwo dzikim owcom ale nie bykom i niedźwiedziom z Wall Street”.
Stwierdzenie owo pojawiło się kontekście pewnego badania, afirmującego je, ale o tym nieco później.
Zarówno psychologia jak i ekonomia próbują na wiele sposobów wyjaśniać zachowania stadne homo sapiens (ang. herding), za które przyjmuje się niezależne od siebie działanie ludzi w dużej grupie, w ten sam/podobny sposób i w jednym czasie.
Nas oczywiście interesują masowe, choć nieskoordynowane zakupy, wzmacniające hossę i prowadzące w konsekwencji do nadymania spekulacyjnej bańki, a także zmasowana sprzedaż, generująca histerię bessy i czasem krach. Sporo akademickiej literatury poświęcona jest udowadnianiu zachowań stadnych na giełdach całego świata na poziomie instytucji i inwestorów indywidualnych. Ten efekt jest zauważalny bardziej intuicyjnie czy wizualnie niż kwantyfikowalnie: w okresach pewnej stabilności około giełdowej kursy niemal jednorodnie pną się do góry lub też dynamicznie walą w dół gdy następuje spiętrzenie złych informacji i kumulacja podaży. Kiedy nadchodzą chwile krytyczne (krańcowe wykupienie czy wyprzedanie), zawahania, zmienność spada, pojawiają się dłuższe korekty – mam do czynienia z polaryzacją opinii co do dalszego kierunku i wygaszeniem wspomnianego efektu.
U podłoża tych reakcji psychologowie i finansowi behawioryści odnajdują po prostu zbiorową nieracjonalność i działania pod wpływem emocji – chciwości podczas wzrostów i strachu gdy rynek zaczyna nam się sypać. Ja do tego dodałbym jeszcze zbiorową amnezję, której dają się uwieść nawet profesjonaliści, kiedy zdarza im się dołączyć do mantrujących ?teraz jest inaczej”. Oczywiście nie należy zapominać o udziale w nakręcaniu tej gorączki wszędobylskich reklam i mediów. Kula śnieżna nabiera rozpędu a inwestorzy nie kłopoczą się analizami, czynnikami fundamentalnymi, wynikami finansowymi – po prostu kupują cokolwiek albo sprzedają za każdą cenę. W rzeczywistości sprawa jest nieco bardziej skomplikowana ale i o tym w dalszej części.
Profesor Robert Shiller, badający ten efekt, podaje w swojej książce ?Irrational Exuberance” taki oto przykład, ilustrujący całą sytuację:
Jeśli na jednej ulicy, obok siebie, staną 2 restauracje o podobnym profilu, i obie są puste, to przechodzący obok głodny człowiek, nie znając żadnej, wybiera jedną z nich niemal losowo. Następni chętni na posiłek postępują już jednak nieco bardziej ?racjonalnie” – wchodzą po prostu tam gdzie już ktoś siedzi, zakładając, że ten lokal jest z jakichś powodów lepszy skoro przyciąga klientów, podczas gdy ten obok stoi pusty. Ryzyko – możemy trafić do lokalu o gorszej jakości usług i dań.
Dla analityków technicznych i systemowców stadne odruchy to najwdzięczniejszy aspekt naszych działań – tworzą się wówczas najsmaczniejsze trendy, jedne z nielicznych okazji by wykorzystać naszą wiedzę w sposób najefektywniejszy. To wtedy powstają hiperbole na wykresach, korekty są płytkie a wskaźniki sentymentu strzelają do ekstremalnych wartości. Nigdy nie wiemy kiedy to nadejdzie ale naszym zadaniem jest reagowanie a nie prognozowanie. To wówczas właśnie dostajemy najsowitszą nagrodę za wszystkie stresy. I to dlatego nie możemy sobie pozwolić na wybiórcze traktowanie ruchów rynkowych, inaczej zdajemy się wyłącznie na losowość i przypadkowe rozkłady naszych wyników.
Znana maksyma głosi, że większość nie ma racji. Z pewnością dotyczy to przynajmniej sytuacji ekstremalnego nałożenia się efektów działań jednostronnych (bańka spekulacyjna). Czy powinna zapalić się czerwona lampka gdy 90% ekonomistów ?niezależnie” wydaje zgodną opinię? Zwykle można to obiektywnie ocenić dopiero z perspektywy czasu. Gdyby jednak mylili się i tym razem – czeka nas kolejne rozczarowanie a giełda zareaguje na to najwcześniej. Naszą przewagą nie jest ocena tego czy ktokolwiek ma rację, nasze zadanie to reagowanie na to co się dzieje adekwatnie do sytuacji, bez tworzenia w umyśle wyobrażeń i złudnych przekonań. To dlatego powstała Analiza Techniczna a w ślad za nią systemy transakcyjne…
CDN
—Kathay—
12 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Tak sie zastanawiam, czy z drugiej strony nie zadziala zjawisko „samospelniajacej sie przepowiedni”, ktore doprowadzic moze do pozornego hurraoptimzimu i odsuniecia w czasie korekty:).
Wyobraźmy sobie, że na ulicy jest kilka oddziałów banków, kilkanaście. Ba, możemy dać spokój wyobraźni, wystarczy przejść się po centrum miasta. Wszystkie pieknie pokryte neonami, skórzane kanapy w środku, reklamy, odświeżone wnętrza, pachnie kawą dla klienta…
I teraz mamy poranek i wszystkie puste…
Do którego wejść, jeśli nie mamy wiedzy o jego ofercie, ani rachunku w żadnym z nich?
„Strach i głupota zawsze leży u podstaw większości ludzkich działań.”
Albert Einstein
„Filarami ludzkiego społeczeństwa są: chciwość, strach i przekupność.”
Erich Maria Remarque
Zawsze tak było i zawsze tak będzie.
„Ja do tego dodałbym jeszcze zbiorową amnezję, której dają się uwieść nawet profesjonaliści, kiedy zdarza im się dołączyć do mantrujących ?teraz jest inaczej?.”
Ale przecież jest to całkowicie normalne, bo jak powiedział Tolkien:
„strach bardzo przeszkadza w myśleniu.”
No dobra gadu gadu, komunały, banały, ale gdyby nie strach to także nie byłoby za wesoło. Ktoś bez strachu też byłby złym traderem. Brak strachu powodowałby zakłócenie funkcji „ewakuacji”. Kiedyś robiono taki eksperyment.
Inna sprawa, że animatorzy rynku tak kręcą w intra notowaniami, aby jak najwięcej ludzi „wyprać i wycisnąć” czy jak to się tłumaczy. Animatorzy sami przyznają się do polowań na stopy. Za to każdy „fair” broker przypomina o tym, żeby stawać stopy. Po części to prawda. Ale półprawdy to nie jest rozwiązanie.
Z drugiej strony jak komuś zaufać, kto sam animuje i sam pośredniczy. Zapewnienia o tym, że jest ściana pomiędzy obu działami słabo działają na zrażonych klientów. Podobnie jak kwestia działania brokerów OTC, którzy są czasem stroną transakcji dla klientów.
Warto by porozmawiać właśnie o praktycznych rozwiązaniach tych kwestii, zwłaszcza tej ostatniej. Może coś więcej napisze tutaj kathay – bo sam wie jak to jest na FX. Hmm?
Aha, żeby nie było nieścisłości – jako animatorzy miałem na myśli także tych, którzy niezależnych (od instytucji) graczy, którzy mają wystarczająco dużo kasy. A drugie- miałem na myśli ogół rynków futures i OTC, a nie tylko WGPW.
A ja uważam, że osoby jak to mówisz „bez strachu” są bardzo dobrymi graczami. Dlaczego większości osób tak dobrze idzie na kontach demonstracyjnych a później na realu znacznie gorzej? Przeważnie dlatego, bo zaczynają się bać o swoje pieniądze. I przeważnie dlatego grają źle.
Jednak zawsze warto pamiętać, że „brawura to nie odwaga”.
Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem, znacznie lepiej zamykać pozycję z przyczyn racjonalnych niż ze strachu.
Może się źle wyraziłem. Chodziło o eksperyment, w którym ktoś w ogóle nie odczuwał strachu. Okazało się to, że brawura skończyła się nieprzyjemnie.
„Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem, znacznie lepiej zamykać pozycję z przyczyn racjonalnych niż ze strachu.”
Oczywiste. Łatwo napisać. ;).
Jason Bourne, z tymi kontami demo to bym nie przesadzał – podejrzewam że wygląda to tak: jeżeli gracz demo traci – zostawia transakcje otwarte -> zapomina o koncie -> otwiera nowe. Jeżeli przy kolejnym podejściu zyskuje -> stwierdza że nabrał doświadczenia i otwiera prawdziwe konto. Do tego należy dodać że przy kontach demo łatwo się liczy straty/zyski nominalnie, nie uwzględniając procentowej wielkości portfela. Jeżeli gramy rozsądnie i dostosowujemy zaangażowanie do rozmiarów portfela po stracie 90% musimy „odrobić” 900% zysku. Grając demo można ulec wrażeniu że po stracie 90% na pierwszym koncie i zysku 200% na kolejnym jest się do przodu.
Można też mieć pecha i odnieść sukces na samym początku 😉
Moja pierwsza styczność z giełdą była jakoś zaraz po atakach na WTC, trafiłem na reklamę konta demo i za jego pośrdnictwem kupiłem jakieś linie lotnicze w dołku. Po tym sukcesie przez kolejnych kilka lat, choć nie interesowałem się giełdą, uważałem się za osobę z „wyczuciem”. Na szczęście nie miałem w tym czasie okazji weryfikować swojego wyczucia prawdziwym kapitałem.
www.stockyourmoney.blogspot.com
co myślicie o przedstawionej koncepcji ? – proszę o krytyczne uwagi.
Kat wszystko fajnie … ale gdy nadejdą „hiperbole” to 90 % AT-owców i tak gra kontre … pozdrawiam
Pingback: Blogi bossa.pl » Posiadać rację czy kapitał, część 2
@ dario22
Proponuję, aby przy klasycznym rozważaniu indeksów amerykańskich uwzględnić punkty czasowe; 3, 4 i 10.12. br. Znaczę je jako impulsy spadkowe i nanoszę u siebie w perspektywie średnioterminowej. Istotne dla rozpoznania dalszego przebiegu recesji.
Pragnę w głębi duszy, aby ta kolejna hipoteza oczyściła pole zredukowała nadmiar wątpliwości, który często bardziej osłabia niż real.