W zależności od różnych źródeł wskaźnik niepowodzenia nowych przedsiębiorstw waha się od 80-90%. W ciągu pierwszych pięciu lat działalności pada 98% firm notowanych na amerykańskim OTCBB (elektroniczny rynek pozagiełdowy, gdzie notowane są firmy nie kwalifikujące się na klasyczny „parkiet”).
Dolina śmierci (Valley of Death) to wdzięczne określenie pierwszej fazy istnienia firmy, której zgodnie z nazwą wiele przedsiębiorstw nie opuszcza. Jedną z szans na przeżycie dla takich przedsiębiorstw jest zainteresowanie firm lub osób prywatnych (business angels, seed-capital), które widząc potencjał lub przyszłościowy pomysł inwestują swój kapitał. Najczęściej za cenę części udziałów. Dzięki doświadczeniu inwestora maleńki biznes może otrzymać wsparcie nie tylko kapitałowe.
Gdy istnieje coraz większa szansa na sukces pojawia się jeszcze większy kapitał, czasami ze strony funduszy typu Venture Capital lub Private Equity. Zatrudnieni tam analitycy i zarządzający mają za zadanie dokonać na tyle dokładnej i profesjonalnej analizy, żeby potrafili oszacować przyszłe zyski w taką inwestycję w stosunku do ryzyka. A ryzyko jest ogromne – pamietamy, że ten biznes wciąż raczkuje i wciąż może upaść.
Ekipa takiego funduszu wie, że to ryzyko istnieje i ich zadaniem jest jego ocena.
Zastanawiam się jak bardzo owo ryzyko jest w stanie oszczacować przeciętny czytelnik Gazety Wyborczej.
W ubiegły piątek do wydania Gazety Wyborczej dodana została reklama w formie naklejki na pierwszej stronie.
„Dołącz do społeczności
ALL THE PEOPLE
i poznaj rynek
NEW connect
dzień otwarty: 22.04.08 godz.13.00-17.00
Zaloguj się:
www.newconnect.allthepeople.pl”
Patrze na tę naklejkę i myślę sobie….. w Radzie EDUKACJI i Ładu Informacyjnego (wyróżnienie moje) zasiada między innymi członek komitetu doradczego New Connect – Krzysztof Opolski. Tyle słów ile padło ostatnio ze strony prezesa GPW o braku rzetelności analityków i potrzebie edukacji, nie padło chyba nigdy. Tymczasem konia z rzędem temu, kto na stronach internetowych New Connect znajdzie materiały edukacyjne czym ten rynek jest . Edukacyjne – nie marketingowe. Czyli takie, które pozwolą znaleźć odpowiedź na kilka pytań:
Gdzie jest ryzyko inwestycji?
Co to oznacza, że jedna ze spółek ma wskaźnik cena do wartości księgowej na poziomie 1000, a średnio wynosi on 8.8 (według stron internetowych New Connect, mi wychodzi 83.3 na podstawie oficjalnych danych)?
Co to znaczy, że blisko połowa społek notowanych na tym rynku nie posiada wskaźnika cena/zysk, a najwyższy wynosi ponad 6100?
Pomysł na rynek New Connect nie jest złym pomysłem. Z punktu widzenia firm (a raczej zalążków firm) to sposób na pozyskanie kapitału.
Nie jestem pewien czy docelowym inwestorem na tym etapie powinien być przeciętny czytelnik ogólnopolskiego dziennika. Tak jak pewnie nie powinien być w większości inwestorem w funduszach wysokiego ryzyka (jakimi są fundusze Małych i Średnich spółek). A jeśli się już decyduje na taką inwestycję to powinien otrzymać jasny komunikat:
MOŻESZ STRACIĆ WIĘKSZOŚĆ ZAINWESTOWANYCH PIENIĘDZY
A może to nawoływanie o edukację to wielka ściema? Może tylko chodzi o to, by właściciele akcji spółek, które jeszcze nic nie produkują i nie robią sprzedali swoje udziały jak największej grupie nieświadomych frajerów? No chyba, że na każde z tych pytań znajdą odpowiedź podczas „dnia otwartego”.
Mimo wszystko mam wrażenie, że swoją dolinę śmierci będą przeżywać właśnie tacy inwestorzy-amatorzy. Tylko kogo będziemy później oskarżać za brak ich edukacji?
13 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Tu faktycznie jest wiele ciekawostek. Jak pamiętam ze szkolenia o NC w lipcu miały być na tym rynku notowane małe spółki (ok. 10-20 mln zł kapitalizacji) ze znacznym dyskontem wskaźnikowym (chyba że coś pochrzaniłem i się przesłyszałem), tak aby były chętnie brane przez inwestorów. Kiedy we wrześniu spojrzałem na tabelę w "Parkiecie" to byłem mocno zdziwiony tymi niesamowitymi danymi c/wk i pierwsze akcje w małej ilości kupiłem później. To oczywiście robota inwestorów, którzy zgadzają się na takie ceny w ofercie na pierwotnym czy podbijają ceny na wtórnym. Niemniej dziwnie wyglądają te balony z NC, które często mają większą wartość niż maluchy z głównego parkietu przy kilkunastu-kilkudziesięciu razy mniejszej wartości księgowej. Sądzę, że powinny być nieco surowsze kryteria wejścia na ten rynek, choć może byłoby to wypaczenie samej idei. Póki co nie wpuszczono tam chyba jednej spółki (HP). Zastanawiające są też kilkuset procentowe przebitki na debiutach i te gigantyczne świece na pierwszych sesjach. Czyżby spółdzielnie?
No to jak zwykle przekornie…bo widze kontynuację tematu z poprzednich wpisów.
Podam przyklad z innego podwórka i bardziej skomplikowany coby babą z zachwalającą pomidory sie nie posługiwać…
Rynek leków.
Nowy Lek jest dopuszczany na rynek przez odpowiednie organa państwowe {bez znaczenia jakie}.
Lek mający decyzje może byc sprzedawany i załóżmy reklamowany.
Reklamujemy lek jako kolejnego lidera pomijając że w nazwie dajemy mu ULTRA na dodatek.
Ludzie kupują placą dwa razy wiecej za to co mogliby kupić pod inna nazwą taniej. Reklama też idzie w Wyborczej…aby było trudniej.
———
Kto jest winny agencja dopuszczająca, reklamujący który jest kontrolowany aby w reklamie nie kłamać czy niewyedukowani ludzie którzy kupują ? Czy Wyborcza jest miejscem na reklamę leku ?
Edukujmy pacjentow aby nie przeplacali 🙂
———
Wróćmy do realiów kto jest winien agencja która powołuje agendę do edukacji i "kontroli prawdziwości danych w reklamie funduszu" czy może ktoś inny który nie chce sie edukować mimo dostępności wszelkich informacji jak i formie książek, internetu a także MAKLERA z BM którego może sie zapytać co oznacza c/z 600 przed złożeniem zlecenia…
Może to makler winien zadzwonic do klienta i upewnic się czy wie że chce kupić spółkę z c/z 600 ?
===============
Napiszę tak w odróżnieniu do mojego poprzedniego wpisu wykazujacego obojetność dotyczącą faktu powstania "kolejnego szacownemu gremium" jestem za…jestem za kontrolą bzdur wypisywanych przez kolejne pseudo reklamy manipulujące danymi czy analityków takich jak ostatnich z bodajże stooq.pl który odjecie PP na idm zanalizował jako niepokoje inwestorów o inwestycje spółki…:0
A miejsc do edukacji jest wiele…tylko checi potrzeba.
Dodam jeszcze że jako inwestor chce równego dostepu do informacji a także równego dostepu do akcji spółek a fundusze VC mogą kupic na rynku {życzę szczęscia przy rynku NC :)} jak i w ofercie. Ja też i to tylko mnie cieszy. Nie ma równych i równiejszych. {upraszczam}
Ale w swojej układace powinieneś dodac jeszcze jeden fakt. Organy dopuszczajace w NOwym Leku pozwoliły nie drukowac pełnej ulotki z informacjami o skutkach ubocznych, a wczesniej utyskiwaly na producentów syropów, które mialy jakies istotne skutki uboczne, ze nie edukowaly swoich pacjentów.
🙂
No tak 🙂
Tylko ten nowy syrop jest produktem niezbędnym do wyleczenia…
A giełda i obrót na spółkach jest produktem służacym do pomnażania pieniędzy 🙂
I moralnie do tego podchodząc…to jak w każdej zawodowej pracy dobrzy zarabiają dużo słabi odpadają….a bycie dobrym zależy od ilości pracy włożonej w siebie.
Czy ludziom kupującym jakies monety za 1000zł o wartości nominalnej 20zł też mamy napisać że mogą stracić te 1000zł.
ps. być może przykład z lekiem w tym konekście jest niepraktyczny ale starałem się przedstawić podobną sytuację.
ale zdaje sie, ze obu nam chodzi o to samo 🙂
jestem jak najbardziej zwolennikiem wolnego rynku. I odpowiedzialnosci za wlasne decyzje inwestycyjne. Ale tu widze powazny dysonans miedzy grzmieniem ze strony przedstawiciela GPW a faktycznymi dzialaniami. Krotko mowiac, nie nalezy pouczac innych jesli samemu nie jest sie w pelni w porzadku
A ja wlasnie napisalem o papce z mozgu ktora robi firma Rich Dad czyli bogaty ojciec.
Jak jeden towar promuje drugi a biedacy kupują myśląc ze staną sie w 10 lat rentierami z inwestycji w nieruchomości i giełdę w 10 lat.
Przy okazji gral ktos w Cashflow 202 gdzie mamy cos jak gielda w tym pozycje krotkie i opcje ?
Calosc na blogu tutaj http://www.inwestowanie.org.pl/wp/?p=57
Jeśli chodzi o nowe leki to na początku jest, z tego co pamiętam, jakieś ciało przy Radzie Lekarskiej akceptującej daną reklamę, ale, ale… akceptują PO jej wykonaniu, a nie PRZED – i nie zdarza się żeby cofnęli komuś pozwolenie na jej emisję. Skutkiem tego takie potworki jak "celnie trafiający w ból", "inteligentne molekuły" etc. Toż to nanotechnologia 🙂
A w przypadku NC obowiązek (psi) rzetelnej informacji leży po stronie doradcy czy też maklera – jak go tam zwał. Tylko jak znam życie takie misiaczki postępują jak w TopGear – pokazują tylko jedną, jasną stronę inwestycji. Z tymże w TG po krótkiej przerwie mówią o minusach samochodu…
@ DAPI
Jako zwolennik wolnego rynku nigdy nie sądziłem, że będę bronił socjalistycznych koncepcji 😉 Niestety żyjemy w takich realiach jakich żyjemy. Państwo traktuje nas jak stado bezmyślnych baranów, uszczęśliwiając nas na siłę w wielu aspektach (od zapinania pasów do obowiązkowej składki emerytalnej). Jeśli KNF „zatwierdza” reklamy FI pod kątem nierzetelności to i powinna również zerkać na reklamy GPW dot. Newconnect. Jest to takie samo nabijanie ludzi w butelkę,
jak pisanie, że można zarobić 150%.
@Marcines
„obowiązek (psi) rzetelnej informacji leży po stronie doradcy czy też maklera”
Proszę bardzo nie mylić Autoryzowanego Doradcy z Domem Maklerskim. Różnica jest gigantyczna. Chociażby w tym, że AD może być każda firma, DM nie.
Wbrew pozorom nie każdy DM jest AD m.in. z powodu zbyt dużego ryzyka utraty wiarygodności.
kolego Dapi odnosząc się do tego wpisu w stooqu panów z open finance to oni znają się na wszystkim piszą analizy
o surowcach akcjach rynku mieszkaniowym. na kazdy temat mają coś do powiedzenia istne omnibusy. a wakich sytuacjach jak
odłączenie sie pp idm wychodzi ich ignorancja. dla mnie jeszcze lepszym kwiatkiem była ocenaTomasza Hońdo z parkietu, który po sesji 25-01-2005 przeprowadził analizę techniczną PBG i mu wyszło że kurs odbił się od oporu na bardzo wysokich obrotach, co fatalnie wróży na przyszłość. obroty były kilkanaście razy większe od normalnych a wynikały z umówionej pojedyńczej transakcji. jak kurs PBG zachowywał się dalej to juz nie muszę isać. pytanie czy takie teksty nie są zwykłą manipulacją?
w temacie dziś w Rzepie
http://www.rp.pl/artykul/125009.html
Kogo mamy oskarżać za brak wiedzy? Tym bardziej, że chodzi o pieniądze – nauczyciela, matkę, księdza? To problem, tego który traci.
@ holf – jeszcze raz powtórze. Jestem zwolennikiem zasady „caveat emptor”. Zwlaszcza w inwestowaniu, to ludzie sa odpowiedzialni za swoje dycyzje.
Ale chodzi o ZUPELNIE co innego – czyli obłudę, ktora z jednej strony każe ciskać gromy na analityków i dziennikarzy i zarzucac inwestorm, ze są niedouczeni. A z drugiej strony działania, ktore powoduja, ze tych niedoswiadczonych robi się w trąbe.
@GZ
Doceniam Twoje zaangażowanie w uświadamianie początkujących inwestorów – czytałem wiele publikacji na ten temat, które wyszły spod Twojej klawiatury 😉 .
Zadam jednak sceptyczne pytanie :
Czy to nie jest walka z wiatrakami ?