Gdyby nagle wszyscy posłuchali się piewców ruchu FIRE, czyli Finansowa Niezależność Wczesna Emerytura, i zaczęli oszczędzać 70 proc. tego co zarabiają, to nastąpiłby globalny kryzys gospodarczy, a indeksy giełdowe zanurkowałyby.
Bo znaczna część firm swoje zyski zawdzięcza rozbuchanej konsumpcji. Na podobny problem zwracał już uwagę angielski ekonomista John Maynard Keynes. Nazwał go paradoksem zapobiegliwości (ang. paradox of thrift). Wynika z niego, że jeżeli ja nie wydam np. 1000 zł, to ktoś straci 1000 zł przychodu. O tym jak ważne jest dla współczesnych gospodarek jest to, by ludzie regularnie wydawali pieniądze świadczy polityka banków centralnych na całym świecie, które ustalają cel inflacyjny na poziomie 2-3 proc. i jak ognia boją się deflacji. Dlaczego?
Dlatego, że deflacja oznacza, że nasze pieniądze, nawet te trzymane w kieszeni, z czasem zyskują na wartości. W czasie deflacji im dłużej wstrzymujemy się z zakupami, tym więcej za nasze pieniądze możemy kupić. To zachowanie, gdy praktykowane jest przez masy, silnie ogranicza popyt i działa prorecesyjnie. Uważa się, że o istotnie przyczyniło się ono do tego, że Wielki Kryzys w USA trwał aż cztery lata (1929-1933).
Jak przyjrzymy się założycielom ruchu FIRE, to choć deklarowali oni życie ze zgromadzonego kapitału, to w rzeczywistości zbili fortunę na promowaniu finansowej niezależności. Za początek ruchu FIRE uważa się wydanie w 1992 r. książki „Pieniądze albo życie” (ang. „Your money or your life”) przez Vicki Robin i Joe Dominguez. Publikację w 2018 r. wydało w Polsce wydawnictwo MTZ Biznes. W języku angielskim jest ona regularnie wznawiana od ponad 30 lat. Dominguez był (zmarł w 1997 r. mając 59 lat) analitykiem finansowym na Wall Street. Deklarował, że w 1969 r. , w wieku 31 lat, przeszedł na wcześniejszą emeryturę finansowaną jego oszczędnościami, który wówczas wynosiły ok. 100 tys. USD, warte tyle co 855 tys. USD obecnie, czyli mniej więcej 3,1 mln zł. Warto zauważyć, że według reguły 4 proc. taki kapitał pozwoliłby mu pobierać równowartość dzisiejszych 124 tys. zł brutto rocznie, 10,22 tys. miesięcznie, a więc nie fortunę.
Vicki Robin przeszła na wcześniejszą emeryturę finansowaną w 1968 r. spadkiem w wysokości 20 tys. USD wartych tyle, 180 tys. USD obecnie, czyli 653 tys. zł. Jej dochód pozwoliłby jej wówczas pobierać, według reguły 4 proc., miesięczny pasywny dochód o równowartości 2178 zł brutto. Ale oboje szybko uzupełnili dochody pasywne, dochodami jak najbardziej aktywnymi. Robin i Dominguez poznali się i w latach 80. zaczęli prowadzić seminaria na temat przejścia na wcześniejszą emeryturę. Przygotowali także kurs na kasetach o finansowej niezależności, którego w latach 1986-1992 sprzedali 30 tys. Do śmierci Domingueza w 1997 r. książka, którą napisał wraz z Robin sprzedała się w 600 tys. egzemplarzy. Po wydaniu drugiej, uzupełnionej wersji w 2018 r. jej całkowita sprzedaż, wliczając w to tłumaczenia na dziesięć języków, przekroczyła 1 mln sztuk.
Szybko społeczność zainspirowana publikacją „Pieniądze albo życie” przeniosła się do internetu. W 2011 r. powstał blog Mr Money Mustache założony przez urodzonego w Kanadzie, a obecnie mieszkającego w Longmont, w stanie Colorado, Petera Adeneya, programistę, który rzucił pracę w 2005 r. mając 30 lat i postanawiając żyć z kapitału. Adeney nie zarabiał fortuny. Średni dochód jego i jego żony, w przeliczeniu na osobę, wyniósł w czasie trwania jego kariery 67 tys. USD. W momencie przechodzenia na wcześniejszą emeryturę zgromadzili oni 600 tys. USD oszczędności (wartych tyle, co 964 tys. USD obecnie). Mieli również spłacony dom o wartości 200 tys. USD. Adeney także radykalnie zwiększył swoje zarobki dzięki promocji FIRE, np. dzięki blogowi tylko w 2017 r. zyskał 400 tys. USD.
Kolejny problem z ruchem FIRE polega na tym, że finansowa niezależność jest osiągalna dla niewielkiego odsetka bardzo dobrze zarabiających osób. No bo tylko tacy są w stanie zaoszczędzić 50-70 proc., albo więcej pensji. Na blogu Mr Money Mustache Petera Adeneya jest na bieżąco uaktualnia ankieta z pytaniem o zawód czytelników jego bloga. W grudniu 2025 r. najwięcej było zawodów związanych z firmami high-tech i programowaniem (34 proc.). Potem długo, długo nic i lekarze (10 proc.) oraz finansiści (10 proc.). Interesujące jest to, że przedsiębiorcy to tylko 4 proc. fanów Mr Money Mustache.
Przypadek promotorów ruchu FIRE pokazuje, że nie tyle chcieli oni przestać pracować, co przestać pracować w zawodzie, który wykonywali, a który nie dawał im satysfakcji. Od lat promują oni idee FIRE, piszą książki na jej temat, organizują spotkania, nagrywają filmy do YouTube, tak więc trudno powiedzieć, by byli na emeryturze. Tylko zamienili pracę słabiej płatną etatową, na lepiej płatną działalność gospodarczą, w której to oni są swoimi szefami. Większość tych, którzy dążą do FIRE lepiej by wyszli na tym, gdyby zamiast skrajnego zaciskania pasa (Mr Money Mustache poleca np. by samemu się strzyc maszynką, zamiast chodzić do fryzjera), by kiedyś w przyszłości żyć z kapitału, poszukała sobie już teraz pracy, którą lubi, a przynajmniej mniej nie lubi.
Podcast Rational Reminder zaliczył FIRE do jednego z trzech najbardziej kontrowersyjnych tematów związanych z inwestowaniem, obok dywidendowych spółek i wynajmowania zamiast kupowania domu. Dlaczego kwestia zaoszczędzenia tyle, by nie musieć pracować miałaby być kontrowersyjna? Dlatego, że wiele ludzi tak bardzo identyfikuje się z ideologią z tym związaną, że stało się to częścią ich tożsamości. I jakiekolwiek dyskusje na temat traktuje jak atak na siebie. Ale popularność idei rzucenia codziennej pracy pokazuje, że problem polega na tym, iż współczesny kapitalizm tworzy tak wiele miejsc pracy, których ludzie nie znoszą.
I na koniec ciekawostka. Dzisiaj ruch FIRE kojarzy się ze strategią kupowania ETF-ów na globalne indeksy akcji. Ta sugestia pojawiła się dopiero w drugim poprawionym wydaniu książki Robin i Dominguez z 2018 r. Zawiera ona także rekomendację, by portfel uzupełnić nieruchomościami. W oryginalnym wydaniu książki autorzy zalecali by kupić amerykańskie obligacje, co wówczas było bardzo dobrą sugestią ze względu na wyższe stopy procentowe.


Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.