Czy indywidualny inwestor potrzebuje benchmarku?

W poprzednich tekstach pisałem o tym, czy inwestor powinien porównywać swoje wyniki do rezultatów innych inwestorów. Moim zdaniem odpowiedzią na to pytanie jest kategoryczne nie.

W tym miejscu pojawia się pytanie: skoro porównywanie się z innymi inwestorami jest szkodliwe, to z czym ma inwestor zestawiać swoje wyniki? Wielu uważa, że indywidualny inwestor musi mieć jakiś benchmark. W przeciwnym wypadku nie wiedziałby, jak dobrze lub źle sobie radzi.

Większość przez benchmark rozumie indeks odpowiadający mniej więcej składowi portfela. Dla wielu takim punktem odniesienia jest sWIG80, bo skupiają się na małych spółkach. Inni porównują się z WIG. Czy indywidualny inwestor rzeczywiście potrzebuje zewnętrznego benchmarku? Moim zdaniem odpowiedź nie jest oczywista.

W dyskusjach inwestycyjnych kwestia benchmarku pojawia się zwykle w kontekście instytucji i przekonania, że stały się one „niewolnikami benchmarków” z wszystkimi negatywnymi konsekwencjami. Jakimi? Można je podsumować parafrazując znane powiedzenie: „Gdy miara staje się celem, przestaje być dobrą miarą.” Dyktatura benchmarków sprawia, że rywalizowanie z nimi staje się celem samym w sobie, ważniejszym niż inne cele inwestycyjne.

Jeśli celem staje się wygrywanie z benchmarkiem, to inne, rozsądniejsze cele schodzą na dalszy plan: bezwzględnie zadawalające stopy zwrotu, ochrona kapitału i stabilizacja ryzyka na poziomie odpowiadającym inwestorowi.

Wyobraźmy sobie inwestora odkładającego na emeryturę. Jaki stawia sobie cel? Zgromadzić w 40 lat kapitał emerytalny przy akceptowalnym ryzyku, czy wygrać z sWIG80? Ten drugi cel brzmi absurdalnie w zestawieniu z długoterminowym planem inwestycyjnym.

W przypadku inwestorów instytucjonalnych dyktatura benchmarków wykrzywia cały proces. Celem jest nie tylko wygrywanie w długim terminie, ale też paniczne unikanie sytuacji, w której w krótkim terminie wyniki rozjeżdżają się z benchmarkiem. Nawet kilkumiesięczna słabość może kosztować fundusz odpływ kapitału, a zarządzającego – posadę.

Konsekwencją jest działanie aktywnych funduszy jak ukrytych funduszy indeksowych, oczywiście przy pobieraniu opłaty za aktywne zarządzanie. Innym problemem jest rezygnacja z okazji inwestycyjnych z dużym potencjałem albo nadmierne zwiększanie pozycji, by uniknąć okresów słabości wobec benchmarku.

Czy takie problemy mogą dotyczyć także inwestorów indywidualnych korzystających z indeksowych benchmarków? Nie mam wątpliwości. Jeśli mierzymy postępy jakimś wskaźnikiem, to będziemy optymalizować strategię, by wskaźnik szedł w górę, ryzykując zaniedbanie innych istotnych celów.

Dobrym przykładem jest odchudzanie. Większość osób odchudzających chce zrzucić jak najwięcej kilogramów albo jak najszybciej dojść do oczekiwanej wagi. Problem w tym, że waga to uproszczony wskaźnik – nie mówi, czy spada tłuszcz czy masa mięśniowa, ani czy organizm dostaje odpowiednie składniki. Kierowanie się tylko liczbą na wadze może poprawić wynik w jednym wymiarze, ale zaszkodzić zdrowiu.

W podobny sposób indeksowy benchmark może zniekształcać ocenę wyników inwestora. Benchmark nie uwzględnia profilu ryzyka, do którego dąży inwestor. Część stawia sobie za cel ograniczenie obsunięć i „wygładzenie linii kapitału”. Taka strategia może chwilowo wypadać gorzej od rynku, a niemal pewne jest, że będzie przegrywać w czasie silnych hoss.

Można też wyobrazić sytuację odwrotną. Inwestor skupia się na ryzykownych aktywach z NewConnect albo prowadzi skoncentrowany portfel. Powoduje to dużą zmienność i stres. Czy fakt, że taka strategia wygrywa z benchmarkiem o 1–2 punkty procentowe, oznacza, że działa?

Indywidualni inwestorzy mogą sobie pozwolić na naprawdę długi horyzont inwestycyjny. Natomiast benchmarków tradycyjnie używa się do ocen w krótkim terminie – od dnia do roku. Ta rozbieżność sprawia, że indeksowy benchmark bywa bezużyteczny.

Zestawianie wyników z benchmarkiem, zwłaszcza w krótkim terminie, traci sens także przez losowość. To normalne, że portfel rozjeżdża się z indeksem w krótkich okresach. Im bardziej skoncentrowany portfel i im bardziej specyficzna strategia, tym częściej. A przecież są inwestorzy, którzy porównują portfel z WIG-iem po każdej sesji.

Takie zestawienia mogą tworzyć pułapkę – okresy słabości wobec indeksu mogą być powodem frustracji, zwątpienia i impulsywnych zmian strategii. „Bo w 2025 roku wyraźnie przegrywam z WIG.” Tymczasem wielu inwestorów, w tym autor, przegrywa w 2025 roku z WIG, bo wyniki indeksu generują głównie blue chipy, które większość indywidualnych inwestorów niedoważa. To nie powód, by tworzyć nową strategię.

Na koniec przypomnę najważniejsze: długoterminowym celem inwestora nie jest wygrywanie z sWIG80, WIG czy S&P 500, ale realizowanie własnych celów finansowych zapisanych w planie inwestycyjnym.

Mimo opisanych zagrożeń nie warto benchmarków całkowicie odrzucać – w następnej części zastanowię się, jak korzystać z nich mądrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.