Poradnik dla tracącego inwestora/tradera, część 13

W ostatnim odcinku kilka luźnych, choć nie mniej istotnych uwag.

_____________________________________

               W poprzednich częściach tego cyklu:

________________________________________

        Nie ma jednego winnego

Jeśli ktoś dotrwał do tego miejsca, to ma już pełen przegląd prawdopodobnych źródeł strat w tradingu, spisanych w poprzednich częściach. I chyba jest już jasne –  to nie jest tak, że wystarczy wyeliminować jedną chorobę, by uzdrowić cały system. Większość z opisanych czynników nie działa w izolacji. One się przenikają, wzmacniają, łączą w niebezpieczne pętle.

Złe wejścia biorą się czasem z braku strategii, ale równie często z przemęczenia albo potrzeby odreagowania. Słabe zarządzanie ryzykiem może wynikać z braku technicznej wiedzy albo z potrzeby szybkiego sukcesu, by udowodnić coś sobie lub innym. A chęć do transakcji to może być zarówno wynik kompulsywnego bodźca po 5 godzinach wpatrywania się w ekran jak i scrollowania grupy na mediach społecznościowych.

Trading czy aktywne inwestowanie to pole bitwy, ale nie tylko z rynkiem. To też starcie z własnym ciałem, z emocjami, z przeszłością, z osobistymi brakami i nierozwiązanymi problemami. I dlatego proces identyfikacji źródeł strat to nie szybka checklista, tylko mozolne grzebanie się w sobie i w swoim procesie decyzyjnym. Często bolesne. Ale jeśli tego nie zrobimy, nawet najlepsza strategia niczego nie zmieni. Będzie tylko narzędziem w niepewnych rękach. Choć od strategii trzeba zawsze mimo wszystko zacząć jako punktu odniesienia.

Jasne jest też to, że wbrew temu, co krzyczą banalne poradniki, odpowiedź nie sprowadza się do magicznego zaklęcia: „miej plan i go przestrzegaj”. Gdyby to było takie proste, wszyscy bylibyśmy milionerami z Wall Street. Prawda jest brutalna i o wiele bardziej skomplikowana. Straty to efekt synergii, toksycznego koktajlu kilku czynników, które wzajemnie się napędzają, tworząc niemal doskonały mechanizm destrukcji. Zrozumienie tej plątaniny to pierwszy, absolutnie kluczowy krok do wyjścia z otchłani. Tego brakowało bohaterowi tego cyklu, którego zacytowałem w pierwszej części.

Jeśli ktoś mnie pyta, co jest najważniejszą przyczyną strat w tradingu, to zawsze odpowiem: Przewaga. Wszystko inne to sprawy wtórne, których można się wyuczyć i zrobić z nich nawyk. Jednak samej Przewagi nie da się zrobić tak po prostu. Najpierw trzeba ją wymyślić, potem długo testować i poprawiać, na koniec nauczyć się jak jej nie zdestruować błędami i autosabotażem, wynikającym z własnego charakteru czy niezałatwionych problemów.

To jest niestety trudne, ale czy ktoś obiecał, poza reklamowymi materiałami, często niewiele wartymi w realnej grze, że będzie łatwo i prosto? O tym można się przekonać tylko na własnej skórze.

Ogromnym problemem w tym biznesie jest to, że tego rodzaju wiedzę, którą zawarłem w poprzednich 12 częściach, nie znajdziemy w podręcznikach ani nawet na szkoleniach. A to nie całość! To jedynie diagnostyczny materiał do tego, by przeprowadzić proces identyfikacji źródeł własnych strat. I to bez gwarancji znalezienia poprawnych odpowiedzi, bo do tego potrzeba raczej coacha lub mentora, który potrafi znaleźć słabe punkty i wie jak je naprawić. A przede wszystkim posiada wiedzę, jak osiągać Przewagę.

Drugi poziom to wiedza o tym jak ze stratami sobie radzić na bieżąco, jak im zapobiegać i jak się nauczyć z nimi żyć. Zostawiam to na inny cykl w przyszłości.

Wszelkie poradniki i szkolenia nie pokazują „jak jest naprawdę”, i o tym wspominałem w jednej z części. Z jednej strony one z założenia wskazują jak powinno być, ale jak w praktyce to wygląda, to uczy tylko żywy kontakt z rynkiem. Często powtarzam, że poradniki uczą o zarabianiu, ale nie samego zarabiania na rynku. A w starciu z rynkiem ta wiedza zamienia się w proszek, brak tam bowiem podpowiedzi na temat tego, jak wygląda jej realne przełożenie na rzeczywistość.

Niniejszy 13-częściowy poradnik powinien być de facto czytany i zrozumiany przed rozpoczęciem realnego tradingu. Pozwoliłby uniknąć strat i dziesiątków błędów, a być może nawet zapobiec zaczynaniu tradingu w ogóle, nie każdy ma do tego dryg, tak jak nie każdy może być udanym bokserem, pilotem, lekarzem czy rzeźbiarzem. Nie mam jednak złudzeń, niemal nikt nie zagłębia się w taką wiedzę na początku, często nawet nie wie, że ona istnieje.

Po części za brak solidnego przygotowania i właściwej wiedzy stoi specyfika tego biznesu. Barier na wejście praktycznie nie ma żadnych. Mając kilka złoty można już szaleć na lewarze. A kupować i sprzedawać przecież potrafi każdy, żadna filozofia. Nie potrzeba też żadnych papierów na rozpoczęcie praktyki. Lekarz czy pilot szkolą się latami, tylko tam po wejściu do zawodu nie ma 90+% niepowodzeń. W tradingu taka zawodność to norma, na szali są w końcu tylko pieniądze i nasze zdrowie psychiczne, ale nie robimy w zasadzie nikomu krzywdy.

Oczywiście swoją rolę spełniają też głośno promowane zyski, szczególnie na kryptowalutach, zasłyszane historie o sukcesach innych, dobry marketing, szeptana „wiedza”. Tylko kup, a potem sprzedaj jak pojawi się zysk! Nie ma w tym przecież filozofii. A praktyka różni się dość znacznie od teorii. Ale to wiedza tylko dla tych, którzy chcą ją zdobyć.

Chodzi też w tym wątku także i o to, by po zaliczeniu strat i zniechęceniu, decyzję o wyjściu podjąć z poczuciem spełnienia jakiejś misji, a nie krzywdy zrobionej nam przez niecne siły. Często odchodzący zrażają się i nie wyciągają właściwych wniosków, ponieważ nie posiadają wystarczającej wiedzy. A ta pozwala nie tylko spróbować zdiagnozować przyczyny porażki i je naprawić, ale też w ostateczności odejść ze świadomością własnych niedociągnięć.

Rynek nie jest od karania, lecz od obnażania naszych niedociągnięć.

To to na koniec tradycyjne: co może zrobić bohater tego cyklu?

 – Zatrzymać krwawienie i zrobić bilans. Natychmiast. Bilans życiowy już zrobił, jakiś reset w życiu często jest wstępem do czegoś większego, bo zaczyna się na bazie doświadczeń. Ważne, by je odpowiednio zanalizować i skatalogować.

 – Przestać handlować na realnym kapitale i dać sobie czas na ochłonięcie. Powtarzanie tego samego, co nie działa, nie doprowadzi do bogactwa.

– Potraktować stracony kapitał jako bardzo kosztowną, ale niezbędną lekcję.

– Zastanowić się: którym typem tradera jestem? Czy w ogóle wiem, na czym polega moja przewaga? Czy odrobiłem wcześniej zadanie domowe i byłem dobrze przygotowany do tradingu? Trzeba być przy tym ze sobą do bólu szczery. Jeśli jednak jedyne, co potrafi powiedzieć to „nie wiem, jak to się stało”, to znaczy, że rynek nie jest mu nic winien.

– Powrócić do fundamentów, jeśli chciałby kiedyś przejść na profesjonalną ścieżkę. To oznacza znalezienie swojej Przewagi. Zapomnieć do tego czasu o zarabianiu. Jedynym celem powinno być teraz zidentyfikowanie i udowodnienie sobie, że posiadam wystarczającą wiedzę, realną, powtarzalną przewagę i stosowne kompetencje mentalne. Do tego testy na danych historycznych (backtesting) i co najwyżej konto demo. Tak długo, aż będzie potrafił precyzyjnie opisać dlaczego wybrana metoda ma działać. Inaczej to tylko jazda na gapę.

– Budowa system obrony. To nauka zarządzania ryzykiem i pozycją. Opanowanie stosowania np. stop-lossów do perfekcji – to one, a nie wejścia, decydują ostatecznie o wyniku.

– Konieczny plan zadbania o siebie. Odpoczynek, regeneracja, regulacja nałogów (hazard, alkohol). Odbudowa życia: znalezienie wsparcia w rodzinie, przyjaciołach, hobby. Odbudowa poczucie wartości, które nie może zależeć wyłącznie od zielonych i czerwonych cyferek na ekranie. Brak życia poza tradingiem to systematyczne niszczenie Twojego zaplecza psychicznego.

– Poszukanie pomocy. Wskazywałem rozważenie wizyty u psychoterapeuty. To nie wstyd, to oznaka dojrzałości.

Straty to nie koniec świata, to część drogi. Nasz bohater, który zainspirował ten cykl, dotarł do punktu, w którym rynek i życie dały mu w kość. Ale jego historia to nie tylko przestroga,  to dowód, że nawet w najgorszym dołku można znaleźć punkt zaczepienia.

Klucz to uczciwość wobec siebie: przyznanie, że coś poszło nie tak, analiza błędów i praca nad ich naprawą. To nie jest proces na tydzień ani miesiąc – to ewolucja, która wymaga czasu, cierpliwości i pokory.

Rynek nie jest wrogiem, ale nie jest też przyjacielem. Nie nagradza marzeń, nie karze za błędy, po prostu jest.

Zadaniem tradera jest zrozumieć dlaczego traci i zbudować system, który pozwoli przetrwać i wygrać. Zacząć wypada od małych kroków: analizy, strategii, zarządzania ryzykiem, dbania o siebie. Trading to najtrudniejsza gra na świecie, ale też najbardziej rozwijająca. Straty to koszt nauki, a każdy rachunek można odbudować – o ile mamy w sobie siłę, by uczyć się na błędach i nie poddawać się. Nasz bohater ma przed sobą szansę na nowy start. Ważne, by tym razem był to start w pełni świadomy!

—Kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.