Strategia dużo czytam i intensywnie myślę

Zasady inwestycyjne nie mają uniwersalnego charakteru. Przy niemal każdej z nich powinny występować gwiazdki informujące w jakich okolicznościach zasada nie sprawdza się i jaki typ inwestorów nie skorzysta ze stosowania tej zasady.

Być może jedyną zasadą inwestycyjną bliską uniwersalności jest rada by stworzyć tanie, zdywersyfikowane globalnie portfolio, regularnie dopłacać do niego środki i poświęcać jak najmniej uwagi wycenie tego portfolio. Myślę, że dla niemal wszystkich ludzi będzie to sensowna postawa inwestycyjna. Pozostałe zasady inwestycyjne powinny mieć istotne zastrzeżenia.

Kilka dni temu w mediach społecznościowych natknąłem się na zasadę inwestycyjną, która wygląda sensownie i w opinii wielu inwestorów powinna być uniwersalnie stosowana:

Nie bądź gościem z sześcioma monitorami wpatrzonym w każdy rynkowych ruch.

Bądź gościem czytającym gazety, książki, raporty roczne i spędzającym większość czasu na kombinowaniu czego oczywistego nie ogarnia inwestycyjny tłum.

Chciałbym dopisać kilka zastrzeżeń do powyżej zasady. Nie dlatego, że chce stawać w obronie podejścia z sześcioma monitorami i wpatrywania się w każdą 1-minutową świeczkę. Dlatego, że wbrew pozorom i wbrew opiniom sporej części inwestycyjnych influencerów to drugie podejście nie jest diametralnie lepsze i dla sporej części inwestorów może się skończyć równie źle co model z sześcioma monitorami.

Autor powyższej zasady używa zdjęcia młodego Warrena Buffetta w swoim profilu dlatego zakładam, że druga część odnosi się do buffettowskiej selekcji spółek. Nie musi tak być. Ten opis (sporo i zróżnicowanie czyta i próbuje rozgryźć co przeoczył inwestycyjny tłum) może też pasować do inwestorów stosujących strategię macro, szukających motywów inwestycyjnych z szansą na rozgrzanie czy próbujących wyczuć punkty zwrotne na rynku w oparciu o analizę sentymentu albo sytuacji makroekonomicznej.

Moje pierwsze zastrzeżenie dotyczy założenia, że regularne odgadywanie czego nie ogarnia inwestycyjny tłum (dzięki wielu lekturom i myśleniu za biurkiem) jest w zasięgu przeciętnego inwestora. Zacznijmy od tego, że na płynnych aktywach tysiące najzdolniejszych ze swojego rocznika ludzi próbuje odgadnąć czego nie ogarnia inwestycyjny tłum (może prawie najzdolniejszych bo od jakiegoś czasu najzdolniejsi kombinują jak skłonić nas do klikania w reklamy w Internecie). Na mniej płynnych aktywach, na bardziej peryferyjnych rynkach konkurencja jest na pewno mniejsza. Nie znaczy to, że jej nie ma – wystarczy sprawdzić jak przygotowani merytorycznie są niektórzy inwestorzy indywidualni dzielący się swoimi analizami inwestycyjnymi w mediach społecznościowych. Peryferyjne rynki, choć oferują mniejszą konkurencję inwestycyjną, wiążą się z wieloma negatywnymi czynnikami: niskim ładem korporacyjnym czy niskimi standardami regulacyjnymi lub niską determinacją do ich egzekwowania.

Po drugie odgadywanie tego co ignoruje inwestycyjny tłum nie jest rozwiązywaniem licealnego zdania z fizyki. Nie wystarczy znaleźć w treści wszystkie potrzebne dane, podstawić do równania i je rozwiązać by otrzymać konkretny, poprawny wynik. Odgadywanie tego co ignoruje inwestycyjny tłum przypomina raczej sceny z filmów sensacyjnych, w których analityk wywiadu próbuje rozgryźć powiązania w organizacji terrorystycznej za pomocą kilku twardych faktów, wielu wskazówek i swojej intuicji. Innymi słowy, rzetelne zebranie danych, poddanie ich analizie i godziny spędzone na interpretowaniu wyników nie gwarantują sukcesu w odgadnięciu tego co przeoczył inwestycyjny tłum.

Za Internet

Ale przecież Warrenn Buffett pokazał, że takie podejście przynosi rezultaty – odpowiedzą zwolennicy „głębokiego wgryzania się w rynek”. Zostawmy na bok wszystkie zastrzeżenia co do uniwersalności podejścia Buffetta (bo przy odnoszeniu doświadczeń Buffetta do sytuacji drobnego inwestora sens ma ograniczenie się do wyników czysto portfelowych inwestycji Buffetta). Zastanówmy się jak silnym argumentem na rzecz omawianego podejścia jest sukces niewielkiej grupy inwestorów (przy tysiącach profesjonalnych inwestorów i milionach indywidualnych inwestorów próbujących stosować podobne strategie)?

Reasumując: idea, że rzetelny, skrupulatny proces analityczny co do zasady umożliwia odkrywanie okazji inwestycyjnych jest myśleniem życzeniowym. Intuicyjnie zakładam, że większość z tych procesów analitycznych opartych na „dużo czytam i intensywnie myślę” jest ślepymi uliczkami. Mamy do czynienia z gigantycznym błędem selekcji: ludzie, którzy po przeczytaniu dziesiątek raportów i analiz, odbyciu rozmów z dziesiątkami pracowników i dostawców włożyli połowę portfela w Eurocash a nie Dino nie zakładają blogów inwestycyjnych, nie publikują wyników portfela i nie udzielają się w mediach społecznościowych. Dlatego podejście „dużo czytam, intensywnie myślę i buduję skoncentrowany portfel w oparciu o te przemyślenia” wydaje się intuicyjnie sensowne. Bo regularnie słyszymy o inwestorach, którzy dzięki swojej analizie znaleźli spółkę przed kilkusetprocentowym rajdem.

Moje drugie zastrzeżenie dotyczy fazy po zakończonym procesie analitycznym. Załóżmy, że inwestor rzeczywiście potrafi odnajdować okazje inwestycyjne w oparciu o proces „dużo czytam i intensywnie myślę”. W momencie gdy odnajduje te inwestycyjne perły są jeszcze ziarenkiem piasku pod skorupą jakiegoś małża Stają się perłami dopiero wtedy gdy inwestycyjny tłum w końcu ogarnie to co zrozumiał wcześniej uzdolniony inwestor.

Odkrycie inwestora i odkrycie inwestycyjnego tłumu może dzielić wiele miesięcy, a może lat. W tym czasie kurs aktywu może podążać w stronę niekorzystną dla inwestora. Nie wystarczy więc skuteczny proces analityczny. Potrzebna jest jeszcze emocjonalna siła by robić coś wbrew inwestycyjnemu tłumowi, by wytrzymać ruchy rynku w niekorzystną stronę i udźwignąć ewentualne obsunięcia: bezwzględne i relatywne. Im bardziej skoncentrowany portfel tym większe znaczenie mają te umiejętności spoza procesu analitycznego. A przecież nie ma żadnych powodów by oczekiwać, że te dwie kategorie umiejętności (dotyczące procesu analitycznego i dyscypliny inwestycyjnej) mają tendencję do występowania obok siebie u inwestorów.

Przekonanie, że strategia „dużo czytam i intensywnie myślę” może być uniwersalnym podejściem inwestycyjnym dla przeciętnych inwestorów jest dla mnie przykładem powszechnego w sektorze myślenia życzeniowego. Być może próba stosowania takiego podejścia będzie dawać lepsze rezultaty niż inne postawy inwestycyjne. Na przykład dlatego, że oznacza relatywnie mniejszą aktywność inwestycyjną a badania sugerują, że dla przeciętnych inwestorów aktywność inwestycyjna obniża wyniki. Nie oznacza to jednak, że jest uniwersalną drogą do inwestycyjnego sukcesu.

1 Komentarz

  1. Bogdanow

    Pierwsze pytanie, czy "dużo czytam", czy też "dużą wiedzę". Chodzi o to że żeby zdobyć autentycznie głęboką wiedzę na temat dowolnej branży to nie wystarczy dużo czytać – nawet w bardzo szerokim zakresie rozumienia tego słowa jako generalnego pozyskiwania wiedzy. Duża część wiedzy nie przekłada się na nośnik.

    Drugie, wiedza przydaje się do selekcjonowania, odrzucania oczywistych scamów itp.

    Trzecie. Odróżniłbym zauważenie okazji, tego wielkiego zwycięzcy, w rodzaju CDR, czy Dino, – to jest trudne, pewnie mocno losowe, nawet jak wygrani twierdzą inaczej.

    Od filtrowania. Tutaj, wiedza może być kluczowa. W rodzaju w branży X działa 8 firm, z czego 2 stosują model działania który doprowadzi do problemów (cokolwiek by to nie było), więc inwestuje w pozostałe 6.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.