Zeszłotygodniowa radość z powrotu inflacji okazała się całkiem dobrym prognostykiem problemów, które ogniskują dziś uwagę ekonomistów, inwestorów i zwykłych ludzi. Dwa ostatnie dni na GPW przyniosły dawkę zmienności, jaką na giełdach potrafiły wywoływać tylko banki centralne na świecie. GPW generalnie ignorowała działania RPP jako oderwane od problemów, którymi żyje rynek w Warszawie. Tym razem jest inaczej.
Krytyka działań Rady Polityki Pieniężnej jest dziś łatwa. Dlatego nie będę zastanawiał się nad życiem wewnętrznym jej członków i kompetencjami części składu. Internet robi to z większymi emocjami. Chętnie jednak podkreślę banalny fakt, iż RPP zdaje się powielać błędy wielu banków centralnych w Europie i jest opóźniona w swoich działaniach, jak większość banków centralnych zaczarowanych przez Rezerwę Federalną. Wszyscy wiemy, iż część europejskich banków centralnych stara się działać niczym Fed, choć ma inne ulokowanie prawne i konstytucyjne niż Fed.
Trudno jednak nie odnotować faktu, iż przemodelowanie RPP spowodowało, iż zostaliśmy z inflacją, jak Himilsbach z angielskim. Ceny wystrzeliły, RPP musiała zareagować na granicy paniki, która więcej mówi o samych nastrojach w RPP niż o realnym gaszeniu inflacji. Efekty obecnych działań – jeśli oczywiście RPP nie powieli swoich kroków na kolejnych posiedzeniach i nie zastosuje radykalnie stromej ścieżki zacieśnienia monetarnego – będą widoczne w gospodarce za dwa, może trzy kwartały.
Naprawdę RPP znalazła się w pułapce między walką z inflacją, umocnieniem złotego, które może zaszkodzić eksportowi i wreszcie przysporzeniem problemów rządowi, który zaczyna odczuwać efekty inflacji w miernikach popularności. Na dziś RPP i NBP nie straciły wiarygodności na rynkach, ale gracze i inwestorzy mają świadomość, iż nie jest to już model bankowości centralnej, w którym można oczekiwać zgody na rynkowe mechanizmy kształtowania np. kursu walutowego. Interwencje stały się standardem i muszą być brane pod uwagę w prognozach i inwestycjach.
W takim kontekście odważyłbym się postawić tezę, iż słabość złotego, jaką obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach, nie jest ostatnim słowem powiedzianym przez podaż. Nie wykluczałbym scenariusza, w którym NBP znów zrobi nam wszystkim – wszystkim grającym na rynkach zagranicznych – prezent świąteczny na koniec roku i skokowo poprawi nam wynik portfela akcji zagranicznych o procent jakąś interwencją w celu podniesienia zysku banku centralnego na potrzeby wypłacenia pieniądza do budżetu.
Dla jasności, to nie są zbrodnie monetarne. To jest ryzyko, jakie pojawiło się za sprawą takiego, a nie innego definiowania modelu polityki monetarnej przez prezesa Glapińskiego. Podobne działania prowadzi wiele banków centralnych. Turecki musi operować nawet w modelu płaskoziemskim i wierzyć, iż inflację wywołują podwyżki ceny kredytu. Będąc inwestorem nie walczy się z faktami politycznymi, tylko rusza dalej ze świadomością nowej sytuacji. Nasza jest taka, iż musimy brać pod uwagę fakt przeszłych i ryzyko przyszłych błędów popełnionych przez RPP (i innych BC). I bronić się przed ich konsekwencjami.
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
> Ceny wystrzeliły, RPP musiała zareagować na granicy paniki
Nie jestem pewien, czy obecna panika 0.75 nie będzie za chwilę wydawała się nam zachowawczym działaniem 😉
Kombinuje co mogą zrobić:
* starać się utrzymać realne stopy na obecnym poziomie. Problem w tym, że mamy niskie w/s do otoczenia, obecne decyzje nie nadążają za wzrostem inflacji, to raczej nie pomoże
* starać się wrócić do realnych stóp wyższych niż Niemcy. Problem w tym, że Eurozone raczej nie będzie stał w miejscu, nie wiadomo czy w obecnej sytuacji pomoże
* starać się zdusić inflację dodatnimi realnymi stopami. To akurat pomoże. Problem w tym, że nikt na razie nie jest gotowy zapłacić ceny
"Przygaszona",jak pisałem na forum bankiera, wraca w drugiej fali a ta fala spada (w mojej prognozie) na początku lutego'22, po niej szybka trzecia fala dopiero w sierpniu'22, pożegnalna.
Czy RPP była na miejscu? Według mnie tak, we właściwym czasie, z dobrym refleksem, symetrycznym. Gorączka przedświąteczna może widmo inflacji podgrzewać i rozpylać w chmurze. Jednakże płynność na rynku otwartym dopisze w grudniu wobec tego trudny orzech do zgryzienia dla Banku i RPP rzucam w okolicę 11 stycznia,22.
Spóźniłem się, sorry, na listopadowy seans o inflacji. To heroiczna Pegea, zakręciła w tańcu, przykuła uwagę. Nie pierwszy to raz.
> to nie są zbrodnie monetarne
Ano, są. Bo nie jest wytłumaczeniem, że tak czynią wszystkie (banki). Psim obowiązkiem banku centralnego jest obrona wartości pieniądza fiducjarnego, bo inaczej przestaje być fiducjarny. Wszyscy tutaj czytali Fergussona "Kiedy pieniądz umiera".