Jakiś czas temu trafiłem na informację, że któryś z influencerów publikujących recenzje o swoich wizytach w barach, restauracjach i jadłodajniach, zachwycił się jakimś miejscem. To wywołało oczywiście „run” na ów przybytek, ku niezadowoleniu właścicielki.

Wiele komentarzy do tekstu było w podobnym tonie „zamiast wykorzystać szansę, to jej się nie podoba”, „powinna zatrudnić więcej osób i zrobić kilka stolików więcej”, „niech pomyśli o nowym lokalu”. Sama zaś właścicielka wyjaśniła, że jest już na emeryturze, że lubi sobie trochę dorobić i nie ma już ani siły, ani chęci zabijać się o popularność.

Przypomniała mi się ta historia, w kontekście ostatnich wpisów Trystero o porównywaniu własnego inwestowania do innych (Porównywanie się w inwestowaniu) oraz mojego starego tekstu Benchmarki są dla frajerów. Porównania, zestawienia, rankingi to jest to co bardzo lubimy, nie tylko w stosunku do innych, ale również (a może przede wszystkim) w stosunku do własnych dokonań.

„Ten rok był najlepszy/najgorszy w mojej karierze”.

„Ta spółka dała mi najlepszy wynik w historii”.

Robimy to – nawet nieświadomie – często w ten sposób zarzucając kotwicę, do której będziemy mniej lub bardziej się odwoływać. Efekt kotwicy (kotwiczenia) to jeden z błędów poznawczych – nasz umysł ma tendencję do odwoływania się w różnych sytuacjach do liczb i wartości, które zobaczymy lub usłyszymy, a później mamy podjąć jakieś decyzje lub podać odpowiedzi. Najbanalniejszą kotwicą jest oczywiście cena zakupu akcji, stąd problem z zamknięciem pozycji, która przynosi straty, bo ta kotwica (oraz kilka innych czynników) sprawia, że trudno nam się rozstać z nieudaną pozycją. Czekamy, żeby „choć wróciła na chwilę” do poziomu kupna, choć wcześniej mieliśmy oczekiwania ponadprzeciętnych zysków.

Kotwicą jest oczywiście benchmark, czyli najczęściej indeks. Nie ma chyba nic bardziej frustrującego, gdy nasz portfel spółek rośnie znacznie wolniej niż indeksy rynkowe. Wówczas patrzymy spode łba na tych wszystkich, którzy propagują pasywne inwestowanie i namawiają do rezygnacji z aktywnego „szarpania się z rynkiem”. Ale przecież, my chcieliśmy czegoś więcej. Chcieliśmy zyskiwać więcej niż rynek, chcieliśmy udowodnić sobie (i innym), że jesteśmy świetnymi analitykami/zarządzającymi, a może chcieliśmy po prostu czuć ten dreszcz ekscytacji, jaki wiąże się z podejmowaniem decyzji w różnego rodzaju grach.

Motywacji są dziesiątki. Powinniśmy wówczas wziąć lekcję od właścicielki restauracji wspomnianej na początku tekstu. Może po prostu nasz cel jest zupełnie inny niż ściganie się z rynkiem, pobijanie indeksów, ba… a nawet zarabianie pieniędzy.

Wszak istnieje wiele hobby, do których się dopłaca.

[Photo by REGINE THOLEN on Unsplash]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.