Lepiej za późno, czy za wcześnie?

Jedną z najbardziej fascynujących koncepcji, która wiąże się z inwestowaniem jest teoria żalu oraz to, co Barry Schwartz nazwał paradoksem wyboru. Zajmowałem się już tym kilkukrotnie, więc zachęcam do zerknięcia do wcześniejszych tekstów (Wybierz i żałuj, Can’t Stop), tym razem jednak chciałbym się zastanowić, czy nasz styl inwestycyjny może zależeć od tego, jakiego rodzaj żalu próbujemy unikać.

Najpierw prosta ilustracja. Mamy dwóch inwestorów. Pierwszy z nich określa sobie poziomy docelowe rynku i często z nich korzysta. Drugi, zaraz po zajęciu pozycji wyznacza poziomy stop i systematycznie je przesuwa wraz z osiąganymi zyskami. Obaj kupili akcje po 100 złotych, Cena akcji zaczęła systematycznie rosnąć, gdy wzrosła do 200 złotych pierwszy inwestor uznał, że to wystarczający zysk, a dodatkowo na podstawie własnych analiz obawiał się, że zbliża się załamanie rynku. Zarobił 100 procent.

Drugi z nich trwał ze swoją inwestycją. Trend się przecież jeszcze nie zmienił. Po jakimś czasie kurs wzrósł do 230 złotych notując nowy szczyt. Jednak szybko zaczął spadać i ostatecznie drugi inwestor zamknął swoją pozycję na stopie po 200 złotych z zyskiem 100 procent.

W obu przypadkach transakcja poszła zgodnie z planem, więc należała do dobrych transakcji. Ale rozpoczyna się cały problem psychologiczny. Załóżmy, że obaj nasi inwestorzy mają już spore doświadczenie na rynku, mają wypracowaną strategię, więc problem żalu podecyzyjnego („gdybym sprzedał wcześniej”) lub żalu oczekiwanego („muszę teraz sprzedać, bo może będzie gorzej”), nie dotyczy ich tak bardzo. Ale z jakichś powodów ich doświadczenie doprowadziło do tego, że stosują takie a nie inne strategie.

Jeden z nich woli uciec z rynku za wcześnie. Drugi, nie chce stracić szansy trzymania się trendu. Wygląda więc na to, że pierwszy z nich w przeszłości wolał unikać żalu oczekiwanego. Po wielu doświadczeniach mógł dojść do wniosku, że jest to dla niego specyficzny czynnik w analizie ryzyka: „ten poziom daje mi sensowny zysk i minimalizuje ryzyko, że później będę musiał sobie tłumaczyć, czemu nie sprzedałem wcześniej”.

Drugi inwestor z kolei ma zaufanie do swojej własnej strategii, uważa, że stopy ruchome są optymalnym rozwiązaniem i nie ma znaczenia, jaki był maksymalny możliwy zysk, skoro zadziałał poziom wynikający z założeń strategii.

Oczywiście dochodzi tu mnóstwo niuansów, w rodzaju – jak duży mógł być ten możliwy/utracony zysk. Możemy mieć sporo doświadczenia i być odporni na zagrożenia emocjonalne, wciąż jednak jesteśmy tylko ludźmi i te rozterki będą nas dotyczyły.

Schwartz w swojej książce Paradoks wyboru opisuje dwa rodzaje zachowań. Jeśli zadowalamy się czymś „wystarczająco dobrym” i nie przejmujemy się tym, że może istnieją lepsze rozwiązania jesteśmy satysfakcjonatorami. Gdy poszukujemy i akceptujemy wyłącznie najlepszych rozwiązań możemy mówić o sobie, że jesteśmy maksymalizatorami. Dalsze rozważania dotyczą funkcjonowania w codziennym życiu i tego, że bardzo często strategia „wystarczająco dobry wybór” jest najbardziej optymalną. Nie prowadzi do nieustannego poszukiwania idealnych rozwiązań, nie frustrują nas wówczas tak bardzo konsekwencje złych wyborów i mniej roztrząsamy, co należało zrobić.

Co więcej satyskacjonatorzy nie poświęcają zbyt wiele czasu na analizy. Kolejne opcje wyboru, bardzo często są ignorowane, bo już zostało znalezione „wystarczająco dobre rozwiązanie”. Zupełnie inaczej jest w przypadku maksymalizatorów, co w rezultacie może owocować paraliżem decyzyjnym, bo mają przekonanie, że jeszcze nie zostały sprawdzone wszystkie warianty.

Styl inwestycyjny, do którego dochodzimy poprzez doświadczenia i konsekwentnie stosujemy, bardzo często jest formą samoregulacji emocjonalnej. Powinien mocno uwzględniać nasze cechy osobowości i temperament. Głównym celem wcale nie musi być maksymalizowanie zysków – musi być wystarczająco dobry, byśmy mogli go stosować, bez stresu, niepokoju i nieprzespanych nocy. Strategia to nie tylko sygnały wejścia i wyjścia, to też sposób, by nie wracać do każdej decyzji z pytaniem: „czy mogłem jeszcze więcej zarobić?”.

Paradoksalnie, największą ulgę może dać nam to, że sprzedaliśmy idealnie na górce, ale fakt, że nie musimy przeżywać frustracji z powodu niepokoju o to, czy – nawiązując do naszego przykładu – krach nas nie zaskoczy.

Wydaje się, że to jest miarą dojrzałego inwestora: nie ten, kto zarabia najwięcej, ale ten, kto najlepiej zna siebie i potrafi dobrać strategię, która pozwoli unikać frustracji w warunkach niepewności rynkowej.

[Photo by Ray Wyman Jr on Unsplash]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.