To będzie dość długi wątek i rozłożony na części siłą rzeczy, ale dotyczy ogromnie ważnego problemu, który wymaga należytej i głębokiej diagnozy. A jego osią będzie kwestia porażek w aktywnym inwestowaniu/tradingu.
Obiecuję zrobić to w sposób, którego nie znajdziecie w banalnych zwykle poradnikach, które zawsze sprowadzają się do 2 rad: musisz mieć plan i się go zdyscyplinowanie trzymać.
Tradingu czy ogólnie aktywnego inwestowania nie da się zamknąć tylko w tych 2 magicznych zaklęciach, nawet jeśli ubierzemy je w szereg błyskotliwych podpunktów. Zwykle udzielający tego typu porad sami mieliby ogromne trudności w stworzeniu skutecznego planu generującego przewagę, a trzymanie się gorączkowe zasad, które nie muszą wcale w praktyce być zyskowne, mija się z celem.
Posiadam wystarczające kwalifikacje, by problem zanalizować od przede wszystkim praktycznej strony, ponieważ sam przechodziłem w swojej karierze wszelkie możliwe etapy rozwoju. W tym te najgorsze, gdy nic się nie klei, choć wydaje się, że posiadasz dość wiedzy i informacji, a rachunek mimo to zanurza się coraz głębiej w czerwieni i ma to wpływ na osobiste życie.
Byłem w tym dołku wiele lat temu i znam każdy milimetr jego ciemnej materii. Miałem jednak to szczęście, że odkryłem sposoby wydobycia się z niego i potrafię je opisać w analityczny sposób. Przy okazji doskonale wykształciłem w sobie wyczucie powodów tego, dlaczego tracą ci, których obserwowałem w realnym działaniu. Niestety tej całej wiedzy nie wykładają w książkach. Przy odrobinie szczęścia można ją poznać angażując mentora, który nie tylko zna wszelkie te teorie, ale jeszcze lepiej, gdy sam potrafi skutecznie wcielać je w życie.
Wielokrotnie trafiałem na różnych grupach poświęconych inwestowaniu/tradingowi na podobnie układający się wątek:
tracę kasę, nie wiem dlaczego lub wiem dlaczego, ale nie mogę sobie psychologicznie poradzić.
Są albo okraszone desperacją albo pokładami ironii i sarkazmu, które maskują wpływ tego problemu. Wielokrotnie zbierałem się, by rozłożyć go na czynniki pierwsze tu na blogu, ale zawsze pojawiały się ciekawsze czy pilniejsze tematy. Aż trafiłem na poniższe wyznanie na jednej z grup facebookowych, co ostatecznie skłoniło mnie to poważnej analizy, którą przelewam niniejszym na klawiaturę.
Treść tego wyznania podaję w całości, pomijając jedynie niecenzuralne słowa. Jeśli ich autor chciałby przestać być anonimowy, zapraszam do współpracy.
„Ponownie uj…… praktycznie konto do punktu wyjścia, które budowałem 5 lat. Nic nie wypłaciłem przez ten czas.
Pierwszy raz zbankrutowalem w marcu 2020 ledwo się pozbierałem psychicznie.
Teraz jak w mordę szczelil, ani rodziny nie założyłem ani kasy nie odbudowałem, przez ten czas żadnych imprez itd zero życia towarzyskiego tylko przed monitorem całe dnie i noce.
Stracone kolejne wyjęte 5 lat z życia. Czuje się stary teraz.
Jakbyś za……… w c… sterującej pracy, zero życia prywatnego i na koniec c… w d…..
Nawet jak chce iść na etat to nie mam co wpisać w CV, zero doświadczenia w zawodzie, mimo że jestem po studiach technicznych.
Brak: kasy, kobiety, pracy, doświadczenia w zawodzie, 4 dychy się zbliża na karku. Przecież to jest jakiś zły sen koszmar, jak sobie to dziś przy alko uświadomiłem”
Wyrzucenie z siebie dotkliwych żali to dobry wstęp do terapii. Czasami w ten sposób dopiero dociera do nas sens, skala i wpływ tego, co się naprawdę wydarzyło. Zrobienie tego na forum traderskim zapewnia zwykle nie tylko głośne wyrazy współczucia, ale także te niesłyszalne wyrazy solidarności. Każdy poklepie cię po przyjacielsku po ramieniu, albo wirtualnie, albo w jakichś mniej lub bardziej mądrych słowach. Zawsze znajdą się tacy, którzy przyznają się, że siedzą po uszu w podobnym dołku, albo że przez niego przeszli.
Niestety nie zobaczysz w komentarzach słów tych, którzy na dobre musieli z tego biznesu odejść z bagażem mniej lub bardziej rozpoznanych doświadczeń, ale już bez walizki pieniędzy, z którą przybyli jakiś czas temu pełni nadziei. Najczęściej nie wiedzą dokładnie, dlaczego tak się stało, część obwinia los, świat i manipulatorów, inna część zwala wszystko na pech, jeszcze inni otwarcie przyznają się do błędów. Zrezygnowali w goryczy i pretensji wobec brutalnego rynku, odbierając niestety często niewłaściwą lekcję i rezygnując z inwestowania w ogóle. A to oni powinni właśnie przeczytać cały ten wątek, by zrozumieć, na czym ich błędy naprawdę polegały. To może i powinno być oczyszczające dla nich doświadczenie, które pozwoli spokojnie zamknąć ten rozdział, rozliczyć się bez przygnębiających emocji, a być może pozwoli zacząć jeszcze raz, ale teraz w pełnej świadomości.
Część nadal walczy, z gorszym lub lepszym skutkiem, nie szczędząc rad naszemu nieszczęśnikowi. Niestety spora porcja tych podpowiedzi nadaje się jedynie na śmieci pod względem merytorycznym, choć stały za nimi szczere chęci. Dlaczego? Ponieważ powielają one błędy, które popełnił już ów zdesperowany trader. Ale też nie da się w kilku zdaniach udzielić błyskotliwej porady.
Zauważalne w powyżej przytoczonym poście jest to, że jego autor nie pyta wprost o rady, daje jedynie upust swoim emocjom, które przekroczyły punkt krytyczny. Ale ponieważ w tym fachu zdecydowana większość to faceci, a tym jak wiadomo lepiej od współczucia wychodzi udzielanie rad, dlatego chętnych do tego nie zabrakło. Być może w jakiś sposób ulżyło autorowi to współprzeżywanie, a z wszystkich rad tak naprawdę cenna i prawdziwa może być tylko jedna- za jakiś czas się będziesz z tego śmiał, pozbierasz się, życie ułoży się na nowo, nigdy nie jest na nic za późno, dopóki masz zdrowe ręce i głowę.
Nie jest przy tym prawdą, że to było 5 lat straconych! Jeśli udało się przez ten okres utrzymać, to poziom umiejętności survivalowych znacznie wzrósł, a to w życiu niezbędne. Tak samo jako wiedza o przeżyciu porażki, o emocjach, o swoich słabych stronach, a przede wszystkim o rynku i jego mechanizmach. No i był to okres pracy, o której wielu marzy, czyli robienie tego, co jest w jakimś sensie pasją, marzeniem lub powołaniem.
Natomiast nikt magiczną różdżką nie spowoduje, że już zaraz zaczniesz wygrywać w starciu z rynkiem i te wszystkie problemy znikną. Być może warto rozważyć wizytę u jakiegoś wiarygodnego psychoterapeuty czy psychologa, która/y przynajmniej pomoże ci się poskładać i zacząć od nowa, ścieżką, którą doradzi ci odnaleźć. Wcale nie musisz rezygnować z giełdy (w tym przypadku były to kryptowaluty, ale mechanizmy są identyczne), lecz jeśli odnajdziesz się już w prawdziwym życiu, to ze spokojem będziesz mógł wrócić do tematu, ale teraz świadomie i na zdrowych zasadach.
Ja będę tutaj Twoim giełdowym terapeutą. W kolejnych częściach wskażę co i dlaczego poszło nie tak i jak sobie z tym radzić. Zapraszam. Także wszystkich tych, którzy chcieliby podzielić się swoimi doświadczeniami.
—kat—

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.