Dzisiejsza wypowiedzi Premiera RP, o potrzebie repolonizacji polskiej gospodarki i przesunięcia akcentów w działalności spółek z maksymalizacji zysków na większą służebność społeczeństwu, zaskoczyła inwestorów i przywróciła na rynek stare ryzyka. Należy jednak zadać pytanie: Czy naprawdę są powody do zaskoczenia?
Część młodszych inwestorów może być zaskoczona – starsi będą mniej – ale oczekiwanie, iż rząd zawsze będzie po stronie inwestorów w Warszawie jest postawą naiwną. Naprawdę o GPW nigdy nie można było powiedzieć, iż to co jest dobre dla GPW jest również dobre dla Polski i społeczeństwa. W kampaniach rządowych temat wzmocnienia GPW właściwie nie występuje, a wyborcy będący jednocześnie inwestorami na rynku warszawskim od lat nie byli przedmiotem marketingu politycznego. Czasami pojawią się jakieś sygnały o zmianach w podatkach, ale na sygnałach się kończy.
W istocie, historia GPW jest długim pasmem takich zderzeń inwestorów z potrzebami rządu, budżetu czy społeczeństwa. Przez lata przerabialiśmy w Warszawie szoki w postaci różnych opłat, ekstra podatków czy regulacji cen, które odbijały się na kursach i zyskach spółek. Przeżyliśmy też zmiany w OFE. Oddając honor przyznajmy, iż czasami rząd potrafił zdobyć się na działanie w drugą stronę i np. wprowadzać rozwiązania poprawiające sytuację spółek czy inwestorów, ale generalnie regułą było, iż drzwi w takich sytuacjach otwierały się w jedną stronę, bo nie było innej potrzeby.
Gdyby polski rynek kapitałowy miał siłę, jaką ma rynek amerykański – który właśnie przestraszył samego prezydenta USA wzrostem rentowności długu – sytuacje tego typu nie miałyby miejsca lub zdarzały się rzadziej. Dzisiejsze spadki części spółek są pochodną słabości rynku samego w sobie, jak i stale małego zakorzenienia inwestycji giełdowych w życiu Polaków. Od lat jest tak samo. Oczywiście, sygnały takie, jak dzisiejsze jeszcze bardziej alienują rynek od społeczeństwa i – co równie ważne – alienują rynek od inwestorów, którzy jeszcze nie porzucili GPW na rzecz rynków rozwiniętych.
Na poziomie praktyki inwestycyjnej problemem pozostaje fakt, iż inwestowanie w blue chipy na GPW jest faktycznym przymusem inwestowania w spółki z udziałem Skarbu Państwa. Rozwiązaniem tego problemu jest masowa prywatyzacja – co nie będzie miało miejsca – lub przyciąganie na GPW spółek „prywatnych”, które przykryją kapitalizacjami spółki „państwowe”. Naprawdę dziś mamy jednak proces odwrotny, który skazuje GPW na kolizję z każdym rządem, który raz na jakiś czas będzie musiał prowadzić politykę zależną od czynników zewnętrznych, bo władza to sztuka możliwego.
Myślę, że każdy polski Premier, Minister Finansów i minister zarządzający Skarbem Państwa wolałby, żeby spółki, które im podlegają nie były publiczne. Rządzący mogliby akceptować czasowo mniejszą zyskowność spółek bez popadania w kolizję z akcjonariuszami, którzy inwestują żeby zarabiać, a nie realizować bieżące potrzeby rządu i społeczeństwa. Sytuacja byłaby wtedy czytelniejsza dla wszystkich, również inwestujących na GPW, gdyż dzisiejsze położenie owocuje złymi kompromisami i kolizjami, których nie można uniknąć.
W kolejnych kilku latach nie można oczekiwać zmiany położenia spółek z dominującym udziałem Skarbu Państwa. Sytuacja nie zmieni się też w nieco dalszej przyszłości. W efekcie, systemowo słabe położenie GPW będzie takie samo, jak dzisiejsze. Polska nie stanie się też miejscem, w którym będą eksplodowali giganci nowych technologii, którzy wypchną spółki państwowe z WIG20. A jeśli tacy pojawią się, to i tak zadebiutują raczej w Nowym Jorku lub Londynie. Reszta to banalne fakty i konsekwencje, które należy zaakceptować i wyciągnąć z nich proste wnioski izolujące od kolejnych zaskoczeń. Bez udawania, że tym razem będzie inaczej.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.