Kilka ostatnich dni przyniosło rynkom akcji ostrzeżenia przed korektami. W przypadku części indeksów pojawiły się spadki, jakich indeksy nie doświadczyły od otwarcia roku. Niedźwiedzie żyją nadzieją, gdy w obozie byków pojawia się niepewność. Jeśli jednak umieścić spadki na tle całej hossy, to podaż nawet nie podrapała popytu.
Korekty są standardem na giełdach i muszą pojawiać w każdym rynku byka. Czasami bywają naprawdę wymagające – jak np. dwudziestoprocentowy spadek WIG20 w drugiej połowie zeszłego roku – i przy braku doświadczenia są trudne do przeczekania. Jeśli jednak inwestorzy są na rynku w grze na długie terminy, korekty są naprawdę okazjami do zakupów.
W istocie, każdy rynek byka ma swoje korekty. Naprawdę każdy rok na rynku akcji może i często ma swoją korektę. Właśnie z śródrocznych korekt wzięło się poszukiwanie anomalii kalendarzowych opartych o historycznie słabsze miesiące roku. Bez korekt, nie byłoby przestrzeni do rajdów Świętego Mikołaja, efektów stycznia i zaleceń sprzedawania akcji w maju, żeby wrócić na rynek jesienią.
Każde z tych zaleceń było oparte o próby złapania dołka korekty lub wyprzedzenia korekty. Wszyscy oczywiście chcielibyśmy, żeby gra na giełdzie lub inwestycje sprowadzały się do prostego momentum, a więc kupienia dziś, żeby sprzedać jutro drożej. Gdyby takie strategie płaciły zawsze, zapewne nikt nie pisałby o giełdzie i nikt naprawdę nie musiał niczego analizować.
Przypomnijmy zatem, iż techniczną definicją korekty jest spadek indeksu o przeszło 10 procent od szczytu w hossie. Spadek między 10 procent i 20 procent pozostaje korektą. Definicję bessy wypełnia dopiero spadek o przeszło 20 procent. Można się spierać, czy to musi być 10 procent i 20 procent liczone w poziomach zamknięcia, czy też w perspektywie intra, ale 10 procent jest progiem korekty.
W tej perspektywie patrząc, cofnięcia takie, jak ostatnio – np. WIG20 o 5 procent – nie są nawet korektami. Przynajmniej technicznymi. Naprawdę są częścią standardowej w sumie zmienności rynków, które nie mogą poruszać się w jednym kierunku bez spadków. Bywają jednak okresy, kiedy momentum zwyżek jest na tyle dynamiczne, iż skromne w sumie kontry podaży zdają się łamać morale popytu, co owocuje fantastycznymi opisami nadchodzącej bessy.
Kiedy zatem przychodzi nam czytać o początku bessy, bo rynek spada dynamicznie przez trzy dni, warto spojrzeć na wykresy i umieścić przecenę w kontekście całego rynku byka. Poniżej widzimy indeksy S&P500, Nasdaqa Composite, DAX-a, WIG i WIG20 w perspektywie trzyletniej. Każdy z indeksów doświadczał korekt w obecnym rynku byka i jakoś wszyscy je przeżyliśmy, choć za każdym razem pojawiały się ostrzeżenia przed końcem zwyżek.
Wykres za: stooq.pl

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.