Wtorkowe zamieszanie na rynkach akcji związane z zaostrzeniem doktryny militarnej przez władze w Moskwie jest dobrym momentem, by przypomnieć o obowiązkach dywersyfikacji geograficznej dla każdego inwestora z Polski.
Część czytelników blogów zapewne nie zna życia w kontekście obaw przed wojną atomową. Dla mojego pokolenia strach przez końcem świata był jednak standardem. Osobiście chodziłem do szkoły podstawowej, w której szatnie były w podziemiach i za stalowymi drzwiami o grubości kilku centymetrów. Przechodziłem obok tych kilkusetkilogramowych drzwi – za którymi czasami próbowaliśmy zamknąć kogoś w kilka osób – przez osiem lat życia. Inaczej mówiąc, część dzieciństwa spędziłem w pewnej formie schronu. Na zajęciach z Przysposobienia Obronnego – mieliśmy taki przedmiot jako osobny – szkoliliśmy się z ubierania się w stroje OP-1 i maski przeciwgazowe. Standardem było uczenie się robienia opatrunków, zastrzyków i pojęć z zakresu ochrony radiologicznej. Do dzisiaj w sumie nie wiem, czy program był elementem propagandy reżimu, pod którym wówczas żyliśmy, czy częścią realnych przygotowań na wypadek wojny atomowej. Niezależnie, od dziecka żyliśmy w świecie, gdzie wojna atomowa była wydarzeniem potencjalnym.
W późnym dzieciństwie trafił nam się również Czarnobyl i masowa akcja picia płynu Lugola, która – jak pamiętam – została przeprowadzona wyjątkowo sprawnie, choć z perspektywy czasu niepotrzebnie. Niemniej, dzisiejsze groźby płynące z Moskwy zmieniają w życiu mojego pokolenia tylko tyle, że tym razem groźby płyną z innej części świata. Reszta jest standardem, który wywołuje wręcz element nostalgii. Dla jasności, nie chcę niedoceniać zagrożeń, ale zaczynam czuć się młodszy. W istocie, życie w cieniu zagrożenia atomowego było doświadczeniem pokoleniowym, a nie tylko polskim. Każdy, kto jako nastolatek słuchał muzyki pamięta metafory w tekstach z tego okresu. The Unforgettable Fire U2 wprost odnosiło się do wybuchu atomowego w Hiroszimie. Czasami to owocowało śmiesznymi sytuacjami, jak piosenka Morisseya Everyday is Like Sunday, która tanecznie buja do słów „Come, Armageddon! Come!” i „Come, Come – nuclear bomb”. Przy okazji słowa Morissey’a są w części zakorzenione w książce o zagładzie atomowej Nevila Shute’a „Ostatni brzeg”, która miała kilka wydań w PRL-u i dwie ekranizacje na świecie.
Piszę to wszystko dlatego, że sytuacja dla wielu inwestorów nowa nie jest naprawdę szczególnie nowa. Polska zawsze leżała na granicach cywilizacji i była jednak peryferiami wobec metropolii. W praktyce, żaden z inwestorów nie może traktować rynku polskiego jako miejsca, który powinien czynić centrum swoich inwestycji. Wojny atomowej z tego dzisiejszego zamieszania nie będzie, ale też trudno zapomnieć, iż inwestycje w Polsce są mniej bezpieczne niż inwestycje w Nowym Jorku. Włączenie Polski w obieg światowych finansów powoduje, że będąc tu, gdzie dziś zrobiło się pozornie mniej bezpiecznie, możemy inwestować tam, gdzie bezpieczniej było nawet 11 września 2001 roku. Nie zrozumcie mnie źle, rynki podniosą się z tego strojenia min przez Moskwę i GPW odrobi straty poniesione na fali ucieczki od aktywów z naszej części Europy. Za jakiś czas będziemy też oglądali zapewne dynamiczną, pozytywną reakcję Warszawy na koniec wojny rosyjsko-ukraińskiej, ale inwestycje mamy obowiązek prowadzić tak, żeby wojna w naszej części świata nie była zagrożeniem.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.