Cztery miesiące temu rynki finansowe oraz media żyły awarią oprogramowania na milionach komputerów na całym świecie pracujących na Windows. Niebieskie ekrany śmierci dotknęły banki, linie lotnicze (odwołano blisko 5% lotów zaplanowanych tego dnia), stacje telewizyjne, szpitale, sieci handlowe i wiele innych. Szacuje się, że w piątek, 19 lipca awarii uległo około 8,5 miliona komputerów, które korzystały z oprogramowania zabezpieczającego Falcon Sensor, której producentem jest CrowdStrike, firma notowana na NASDAQ.
Do awarii doprowadziła wadliwa aktualizacja oprogramowania. W rezultacie na otwarciu sesji tamtego dnia cena akcji spadła ponad czternaście procent, z 343 dolarów za akcję do 294,5 dolarów. Wspominałem o tym incydencie (W świecie niepewności) sygnalizując również podejrzenia, które pojawiły się wokół transakcji na opcje CrowdStrike. Do dziś nie potwierdzono żadnych nietypowych, czy podejrzanych zdarzeń zajmijmy się więc samymi akcjami. Cena akcji spółki spadała jeszcze przez blisko dwa tygodnie. Minimum osiągając 5 sierpnia – 200,81 dolarów. Było to ponad 40 procent niżej, niż dzień przed awarią oraz niemal pięćdziesiąt procent mniej niż maksimum odnotowane 9 lipca 2024. Była to też pierwsza sesja po serii spadków, gdy w ciągu dnia zanotowano znaczący wzrost.
To był początek sierpnia, a pod koniec firma miała opublikować wyniki za drugi kwartał. W przypadku CrowdStrike rok podatkowy jest przesunięty o miesiąc i wyniki kwartalne publikowane są na zakończenie stycznia, kwietnia, lipca i października. To zaś oznaczało, że w wynikach za II kwartał uwzględniony zostanie również incydent z lipca. A przecież awaria sprawiła, że firmy, które były ofiarami błędu w oprogramowaniu podjęły różnego rodzaju kroki prawne. Jedną z nich były linie lotnicze, Delta Air Lines, które w październiku złożyła pozew, szacując straty na około 500 milionów dolarów.
Co ciekawe również akcjonariusze spółki złożyli pozew przeciwko firmie zarzucając jej wprowadzanie w błąd i rozpowszechnianie fałszywych informacji. Pozew został zainicjowany przez Plymouth County Retirement Association (PCRA) firmę zarządzającą funduszami emerytalnymi około 11,5 tysiąca uczestników w hrabstwie Plymouth, stanie Massachusetts, zarządzający aktywami o wartości około 1,4 miliarda dolarów.
Sprawa wyglądała więc poważnie. Gdy pod koniec sierpnia opublikowano wyniki za II kwartał wyniki były wyższe od tych osiągniętych rok wcześniej oraz wyższe od oczekiwań analityków. Przychody wyniosły 963 miliony dolarów, czyli 32% więcej niż w analogicznym kwartale rok wcześniej, zaś zysk 47 milionów w stosunku do 8 milionów przed rokiem. Zarząd firmy mając jednak na uwadze awarię skorygował prognozy przychodów za cały rok z przedziału 3,97-4 miliarda dolarów do 3,89 – 3,9 miliardów, czyli korekta była raczej kosmetyczna.
W dniu ogłoszenia wyników, czyli 28 sierpnia, cena akcji CrowdStrike wynosiła 264 dolary. Było to ponad 30 procent więcej niż minimum z początku sierpnia. Poziom ceny z dnia ogłoszenia awarii został osiągnięty miesiąc później, pod koniec września.
Po ostatniej, piątkowej sesji kurs CrowdStrike to 336,75 dolarów. Niemal tyle ile kosztowały akcje dzień przed lipcową awarią i równocześnie 68 procent więcej od dołka w lipcu. Wyniki za kolejny kwartał publikowane będą już za klika dni, ale przeglądając doniesienia medialne i analizy można odnieść wrażenie, że spółka jest jeszcze bardziej ceniona niż przed incydentem, przede wszystkim za spójność i przejrzystość komunikacji oraz poradzenie sobie z problemem.
Wygląda na to, że awaria którą żyły media nie tylko finansowe okazała się faktycznie incydentem, nie wpływającym ani na biznes, ani na wizerunek firmy. Choć nie obyło się bez wpadek. CrowdStrike poza publicznymi przeprosinami przez prezesa zaoferował również bon UberEats o wartości 10 dolarów dla pracowników firm sprzedających oprogramowanie, co wzbudziło raczej powszechne zażenowanie, a ponadto bon oznaczany był jako „oszustwo”, ze względu na zbyt częste próby korzystania z niego (źródło).
Mimo tej wpadki akcjonariusze (inni niż fundusz emerytalny z Plymouth) nie mają chyba powodu do niezadowolenia.
[Photo by Viktor Jakovlev on Unsplash]
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.