Zauważyłem, że media finansowe uaktywniły się w temacie tzw. Omenu Hindenburga, który poprzedzał w historii krachy i ponoć pojawił się ponownie.
Zanim to sprawdzimy, to bardzo krótki wykład na temat tego, czym to coś jest.
Omen Hindenburga to wskaźnik techniczny, który ma na celu ostrzeganie inwestorów przed potencjalnym załamaniem rynku akcji. Został on opracowany przez Jima Miekka w latach 90. i nazwany na cześć katastrofy sterowca Hindenburg z 1937 roku, aby podkreślić dramatyczny charakter możliwych wydarzeń na rynku finansowym.
Opiera się na kilku technicznych kryteriach, które muszą być spełnione jednocześnie, aby sygnał został uznany za ważny. Oto główne z tych kryteriów:
1. Duża liczba nowych maksimów i minimów jednocześnie
W danym dniu liczba akcji osiągających nowe 52-tygodniowe maksima oraz liczba akcji osiągających nowe 52-tygodniowe minima na giełdzie NYSE musi przekraczać pewien próg.
W oryginale próg to 2,2% wszystkich notowanych akcji, choć często widziałem już 2,8%.
To oznacza, że ilość spółek osiągających max i min w relacji do wszystkich spółek notowanych musi być wyższa od tego progu. Jeśli spółek jest 3000, to ponad 66 z nich musi osiągać minima a inne ponad 66 maksima.
2. Indeks giełdowy musi być w trendzie wzrostowym.
Przyjmuje się, że indeks musi być powyżej swojej wartości sprzed 50 dni, używa się jednak zamiennie wskaźnika ROC z 50 dni lub średniej 10-tygodniowej.
Kwestia jeszcze jaki indeks. Czasem bierze się pod uwagę tylko NYSE index, czasem któryś z popularnych typu S&P500 czy NASDAQ
3. Wskaźnik McClellana, który mierzy różnicę między liczbą rosnących i spadających akcji, musi być ujemny.
4. Liczba nowych maksimów nie może być większa niż dwa razy liczba nowych minimów.
Mniejsza o te szczegóły, ważny jest kontekst.
A chodzi o to, że wygląda on mniej więcej tak:
Mamy trend wzrostowy dość wyraźny, a tu nagle jednocześnie spora ilość akcji robi i maksy i minima, co jest rzadkością i pewną anomalią. Do tego ilość spółek spadających jest większa niż wzrostowych. Oznacza to jakiegoś rodzaju rozdwojenie jaźni rynkowej i może oznaczać kłopoty.
Ten sygnał jest ważny przez 30 dni od pojawienia się. Jeśli w tym czasie wystąpi więcej takich dni, tym sygnał zwiastujący spadki silniejszy.
Ja używam automatycznego wskaźnika owego Omenu w Tradingview, wrzucając go po prostu na wykres. Zresztą jest ich tam dostępnych kilka, różniących się detalami wyliczania.
Wrzuciłem je wszystkie na wykres S&P500 i na NYSE indeks. Niestety żadnego Omenu mi nie pokazało. Nie mam więc pojęcia na jakim indeksie zauważyli go dziennikarze i przy jakich parametrach, tego bowiem nie podają.
Tak wygląda ten wskaźnik na S&P500, wrzucony jak tylko się dowiedziałem o „wystąpieniu” Omenu:
Szare pionowe pasy to okresy 30-dniowe, gdy pojawiał się on w przeszłości. Nakładają się tam wielokrotnie na siebie napisy „Hindenburg Omen”, to nie błąd wyświetlania, po prostu wystąpiło kilka obok siebie. Do tego włączyłem opcję odliczania live. To ten niebieski duży prostokąt. Pokazuje on aktualny stan wszystkich zmiennych tego wskaźnika. Wg tego ostatni raz pojawił się niemal 600 dni temu.
Ale to ostatnie pojawienie było trafne akurat, rozpoczęło bowiem bessę z 2023 roku. Podobnie trafne było pojawienie się przed krachem Covidowym i przed bessą 2019 roku. Pozostałe przypadki okazały się niewypałami, choć czasami wyprzedzały korektę.
Jak wyliczył kiedyś Wall Street Journal, trafność tego wskaźnika to ok 25%-30%. Mało. Jest jednak w tym pewna ciekawostka:
Chociaż wskazuje on w wielu przypadkach fałszywie, to pojawiał się ZAWSZE przed największymi załamaniami, typu największy krach w 1987 czy bessy z lat 2000 i 2008. Można więc po prostu zachować czujność.
O ile pojawi się w końcu na wykresach rzeczywiście i teraz, wrzucę info na nasz twitter (X).
—kat–
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Innymi słowy wysoka czułość, niska swoistość.