Pozostawiłem z niedosytem czytelników po lekturze pierwszej części tytułowego tematu, w takim razie dokończmy tamtą robotę i poznajmy kolejną odsłonę procesu zestrajania własnej osobowości z inwestycyjną strategią.
Przypomnę, że taki proces musi uwzględniać przynajmniej 3 warunki aby był w miarę skuteczny:
Pierwszym było poznanie swojej osobowości wystarczająco dobrze.
Drugim – praktyczne lub choćby teoretyczne poznanie możliwych strategii inwestycyjnych, by móc wybrać optymalną dla siebie, uwzględniając własne zalety i słabostki
A w takim razie:
Punkt 3. Wybrana strategia i/lub osobowość musi dawać statystyczną przewagę na rynku
Ponieważ punktem wyjścia był spór o to, czy osobowość musi być zestrojona ze strategią inwestycyjną, czy jest to tylko wymysł i mit pokutujący w branży, w takim razie rozstrzygnięcie może być tylko jedno – dowód, potwierdzenie, dane itd. Trzeba więc tego rodzaju proces w jakiś sposób ocenić, zbadać efektywność dopasowania.
W zasadzie jedynym sensownym miernikiem może być zysk osiągany na rachunku w długim terminie, a więc strategia musi nie tylko pasować do naszej osobowości, ale jednocześnie generować rynkową przewagę. Z małym zastrzeżeniem – jeśli robimy dopasowanie z uwagi na efektywność, ta właśnie najlepsza strategia wcale nie musi generować zyski wyższe niż inne strategie, które nie zgrywają się tak dobrze lub wcale z naszym temperamentem. Po prostu zgranie daje większą szansę na dyscyplinę i radość z pasji inwestowania. Brak zgrania może powodować, że teoretycznie lepsze strategie zostaną przez nas samych pozbawione przewagi z powodu licznych błędów. To jednak też rodzaj wyboru, który musimy dokonać.
Nietrudno zauważyć, że takie dopasowanie to zadanie niezwykle karkołomne. O zbadaniu takiej zależności w większej populacji to nawet nie marzę i nie trafiłem nigdy na tego rodzaju statystyki.
Co pozostaje w tej sytuacji?
Po pierwsze – założyć, że jednak legendy inwestowania mają w jakiejś mierze rację z tymi próbami dopasowania, wszak na tym zęby łamali i udowodnili, że tak trzeba.
Po drugie – próbować! Szczególnie jeśli sami czujemy potrzebę zmierzenia się z tym problemem, nie osiągamy zysków, męczymy się psychicznie.
Po trzecie – próbując lub planując próbę, trzeba uwzględnić poniższe warianty różnych efektów jakie możemy osiągnąć. I to według nich musimy oceniać próby, wyciągać prawidłowe wnioski, stawiać sobie kolejne cele, tak by ten wysiłek miał sens i porządek.
Otóż najgorszy wariant poszukiwań najlepszej strategii w harmonii z własnym charakterem to ten, gdy znajdujemy taką idealną, jedyną, wymarzoną wręcz, ale okazuje się, że coś jednak nie gra i zarabianie idzie opornie, żeby nie powiedzieć fatalnie. Mamy wszystko pięknie dograne, a tu wychodzi jakiś kompletny rozstrój. Co się dzieje?
Oto najważniejsze symptomy i przyczyny, o których wiedza powinna usprawnić proces dostrajania i ocenić efekty oraz planować kolejne kroki samodoskonalenia w tym procesie:
a/ Poszukiwanie komfortu a nie przewagi
Tak naprawdę poszukiwania powinny się rozpocząć od strony… przewagi. A więc zebrania wiedzę o wszystkich tych metodach, dzięki którym można realnie zarabiać w jakikolwiek sposób. A dopiero potem każdą z nich testować pod kątem własnej osobowości.
Tymczasem często odbywa się to od strony przeciwnej, a więc poszukiwania wszędzie i we wszystkim, byle tylko nie przeszkadzać własnym emocjom, byle jak najmniej stresu, a najlepiej żeby dało się pod palmą to robić. Najczęściej poszukuje się wówczas 100% trafności albo np. ignoruje stop-lossy w ogóle jako narzędzie zarządzania. Komfort okazuje się w finale jedynie pozorny. Szanse sukcesu być może jakieś są, ale dużo efektywniej i rozsądniej zacząć od ustalania przewag a nie od głaskania emocji. Inwestowanie, a już szczególnie trading to nie są niestety wczasy.
b/ Przewaga nie istnieje
Niewykluczone, że w metodach, które bierzemy pod uwagę z perspektywy możliwości i własnego charakteru, przewaga nie istnieje, albo jest jedynie mityczna (pozorna), czy też leży poza naszym zasięgiem. Trzeba w takim razie zrezygnować albo szukać dalej biorąc poprawkę na pewne ustępstwa. Na przykład ktoś chciałby spekulować aktywnie walutami bez stop-lossów. Może mieć spory problem z dotarciem do takich strategii z udokumentowaną przewagą.
c/ Przewaga zależy od osobowości a nie od samej strategii
We wszystkich strategiach opartych w jakiejś mierze na intuicji, zysk zasadniczo zależy od samego inwestora i jego umiejętności oraz jego przygotowania od strony psychologicznej. W takiej sytuacji mamy pewnego rodzaju konflikt, ponieważ przewaga tkwi w nas samych i to od siebie musimy zacząć poszukiwania, a nie od samej strategii.
W tej sytuacji uzasadnione wydaje się wielokrotne testowanie wszystkich możliwych strategii, co do których można mieć podejrzenie, że swoimi siłami będziemy potrafili wydobyć z nich zysk. Potrzeba jednak pełnej świadomości, że w tego rodzaju inwestowaniu będzie wiele losowości, a przy tym posiadane zdolności muszą być ciągle na wysokim poziomie, słabszy dzień może zniweczyć bardzo dużo. Naszym atutem jest jednak to, że nie działamy według dowolnej strategii intuicyjnej, ale że wybieramy w finale taką, w której czujemy się najsilniejsi.
d/ Nie istnieje strategia aktywna odpowiednia dla nas, może co najwyżej jedynie pasywna
Nie każdy urodził się aktywnym inwestorem, który zawsze będzie odnosił sukcesy. Poszukiwanie na siłę dopasowanej strategii może skończyć się całkowitą klapą. Wg tego, co zawarł we wcześniej wspominanej książce Jason Williams, najgorzej pod tym względem wypadają neurotycy. Trzeba się z tym pogodzić zamiast tracić kapitał.
Ale to nie oznacza jeszcze konieczności całkowitej rezygnacji z giełdy. Być może lepiej zastosować w tej sytuacji albo całkowicie pasywne podejście (np. kupić ETFy i tyle) albo zastosować strategię sztangi. Polega ona na zainwestowaniu 90-95% kapitału pasywnie (ETFy, fundusze) a próbowaniu szczęścia ze pozostałymi 10% aktywnie, ale ze świadomością ich utraty. A nuż się uda.
e/ Brak umiejętności i wiedzy
Bez zdobycia stosownej, jak najszerszej wiedzy, poszukiwania odpowiedniej strategii mogą spełznąć na niczym. Jak bowiem próbować różne metody, taktyki bez ich znajomości? Podobnie ma się rzecz z umiejętnościami, każdy inwestycyjny styl wymaga zwykle innego ich zestawu. Jeśli ktoś ma spory problem z cierpliwością i odraczaniem nagrody, próbowanie długoterminowego podejścia może być błędem na tyle znaczącym, że uda się zrujnować nawet najlepiej działającą strategię. Wszystko sprowadza się tak naprawdę do nieznajomości siebie samego albo posiadania nierealnych przekonań o swojej mocy.
f/ Zbyt daleko idące oczekiwania
Pogoń za szybkimi, znaczącymi zyskami czy stosowane bardzo krótkich i częstych wejść „bo tak robią inni i wygrywają” może się okazać wiecznym gonieniem króliczka. Problemem w dopasowaniu może być ustawienie sobie zbyt wysoko poprzeczki, zbyt duże parcie na sukces albo niepotrzebne, ślepe naśladownictwo. Goni się wówczas wyobrażenia, a nie rzeczywistą do osiągnięcia przewagę.
g/ Dopasowanie to mit i potrzebny kompromis
Niewykluczone, że z tych wszystkich lub innych niewymienionych powodów nasze próby wpasowania domniemanie działającej strategii do naszych osobowościowych możliwości jest niemożliwe. I możemy nie odkryć dlaczego, albo ta wiedza przyjdzie dopiero z czasem.
W takim wypadku jedynym sensownym wyjściem jest KOMPROMIS. Polega ona na tym, że trzymamy się przede wszystkim takiej strategii, która „ma papiery” na wejście w zyskowność przy jej pomocy. Wszystko co musimy zrobić, to sami się dopasować do jej wymogów. To będzie trudne, ale na giełdę przychodzi się po zyski, a nie po komfort ich osiągania. Z czasem być może i po wielu obserwacjach i eksperymentach będziemy w stanie albo rozwinąć adaptacyjnie swoją osobowość albo odnaleźć wreszcie właściwą sobie strategię.
Jak widać kwestia dopasowania nie jest wcale takim oczywistym, zero-jedynkowym wyborem. Różnica poglądów na ten temat staje się oczywista i wymaga głębszej refleksji, którą starałem się podać pod rozwagę.
Kilka więcej porad w tym temacie wkrótce.
—kat–
5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Krótki komentarz
Wczoraj SP500 zamknął lukę /zobacz LUCA -kRAKÓW/ Dzisiaj DAX atak na 13400 i zanegowanie impulsu spadkowego.
P.S.
Dobrze ,że ta tabliczka mnozenia poniżej Mózg trzeba cwiczyć!
Przede wszystkim osobowość musi w sobie nieść istotną ceche przetrwania na rynku.
Nie osiągnie niczego ten co wchodzi w okresie hossy.
Podpatrujmy i Naturę.
Ponieważ do kasowego jezcze troche czasu , a pozycje zajęte…
Otórz swego czasu na działce pojawila sie dzika kotka. Z poczatku nieufna, ale w koncu skusila sie na kielbaske.
Żeby nie przedłużac…
Miałacztery kocieta, w okoceniu jej pomogłem / to był mój pierwszy raz/
Były cztery piekne kocieta. Zrobilem im kryjówke i dokarmialem.Jeden był czarny . Najodważniejszy. Pierwszy opuscil kryjówke. Pozostałe troche łaciate. A je
den troche wycofany.Taki podobny do kocura sąsiadow. Biało-szary.
Był majowy dzień .Poranek. Poprzedniego dnia bylem wieczoremm na festynie.
Po powrocie zobaczylem tragedę. Trzy nieżywe kocieta i kocica chodzaca dookoła.
Gdy mnie zobaczyla to jeszce znosila ich resztki.
Natura. Pogodzilem sie , choć cięzko bylo.
Kocica przepadła.
Po miesiącu pojawila sie… z jednym malym kotkiem.
Uratowala !!!
To był ten/wycofany/ NAJ-ostrożniejszy.
Widocznie pozostał w kryjówce a potem kocica go zabrała gdy wróciła
i znalazła pozostale.
STRATEGIA przetwania Bessy?
Teraz ten Maly/kocica/ ma trzy małe o trzech różnych charakterach.
Jak poradzą sobie w Naturze , w okresie hossy i bessy?
Jeszcze tyko dodam że może dziś być trochę bezruchu, przed 20-tą
Kończę na dziś.
pzdr.
https://www.youtube.com/watch?v=4zDHkh6-AxY
To już ostatni wpis na dziś NA-prawdę.
Złamane 50 znie. ALE obrona 100 znie.
Zwiekszenie poz.BAY