Dziś temat nieco wakacyjny. Lipiec 2019 roku przynosi 50 rocznicę lądowania członków misji Apollo 11 na Księżycu. Szumu jest sporo. Nawet tygodnik Barron’s zamieścił tekst na ten temat. Wydawcy książek i producenci filmów odpowiedzieli adekwatnie do okrągłości rocznicy, ale patrząc na komercjalizację – bez wątpienia największego osiągnięcia człowieka jako gatunku – możliwości inwestycyjne wypadają zwyczajnie blado.
Blisko 50 lat po lądowaniu na Księżycu zainteresowanie lotami na orbitę jest właściwie zerowe. Jeśli w prasie czy serwisach newsowych pojawi się jakaś informacja o nowym starcie czy powrocie ludzi z orbity, to raczej w formie szczątkowej. Spodziewam się, że za 2 dni na pierwszych stronach gazet zobaczymy historyczne okładki z 20 lipca 1969 roku, ale w pewnym sensie będzie to synonim porażki ludzkości, która stanęła w miejscu. Mimo tego, iż żyjemy w złotym wieku astronomii i właściwie w każdym tygodniu dowiadujemy się nowych rzeczy o Wszechświecie, eksploracja – rozumiana jako wysyłanie ludzi poza granice już przekroczone – została zatrzymana. Robimy kilka rzeczy za pomocą robotów, ale śladów stóp już nie odciskamy.
Podobnie wygląda temat możliwości inwestycyjnych. Dziś właściwie nie ma garści publicznie notowanych spółek, w które można zainwestować pieniądze i których core business jest zarabianie pieniędzy poza Ziemią. Nie mamy kopalni na Księżycu. Nawet energii ze Słońca nie zbieramy na poziomie godnym naszych możliwości. Energetycznie jesteśmy właściwie w XIX wieku spalając kopaliny. Złośliwie mówiąc, postęp zrobiliśmy głównie na ścieżce sprawności w spalaniu paliw kopalnych, chociaż i to jest wątpliwe, bo strasznie dużo tam strat i odpadów. Wygląda też, iż zanim spróbujemy dokonać terraformacji Marsa, dokonamy terraformacji Ziemi w coś, co może stać się miejscem trudniejszym do życia, zamiast łatwiejszym.
Na horyzoncie są jakiejś pierwiosnki przyszłość. Pierwszą jest spółka SpaceX Elona Muska, którą osobiście uważam za jeden z najciekawszych pomysłów komercjalizacji technologii kosmicznej, nawet ciekawszy niż inne dziecko Muska, czyli Tesla, która – przewiduję – przegra na rynku z zelektryfikowanymi tradycyjnymi producentami samochodów. Niestety, kupić akcji SpaceX nie można, ale podejście biznesowe jest tam czytelne, a obniżanie kosztów działań na orbicie bardzo obiecujące. Drugą jest spółka R. Bransona – ten on Virgin – która nawet zaczęła sprzedawać bilety na loty właściwie orbitalne na pułapie 100 km, ale to nuda finalnie obliczona zapewne na komercyjne loty międzykontynentalne. Nie ma tam wiele więcej niż coś, o co amerykańskie samoloty X-15 ocierały się już w latach 60 XX wieku. Reszta miliarderów raczej dosiada się do stolika, przy którym siedzą inni, niż proponuje coś konkretnego.
Najbliżej komercjalnego wykorzystania orbity ziemskiej są oczywiście spółki specjalizujące się w technologiach satelitarnych i komunikacyjnych. Na tym polu mamy notowaną na giełdzie Nasdaq spółkę ViaSat, z której stopa zwrotu z ostatnich 10 lat jest właściwie równa benchmarkowi. Spółek, które operują lub ocierają się chociaż o komunikację za pomocą satelity można znaleźć więcej i w kwietniu bieżącego roku powstał nawet ETF – o pięknej nazwie UFO – który deklaruje inwestowanie w spółki w ścisłym tego słowa znaczeniu kosmiczne, ale skupia się głównie na spółkach satelitarno-komunikacyjnych. Od debiutu cena UFO właściwie nie ulega zmianie, co sygnalizuje, iż niewiele się na tym polu jednak dzieje. Może kolejne 50 lat będzie lepsze.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
A można kupić w BOSSA Zagranica to UFO? Natomiast jeszcze przez chwilę można w prywatnej emisji kupić akcje polskiego startupa SatRevolution. Czy coś z tego będzie to inna historia. Jak z każdym startupem.
Swoją drogą to oczekuję, że branża kosmiczna może wygenerować kolejną bańkę jak już pęknie obecna, technologiczno-internetowa. Żałuję tylko, że nie za bardzo jest jak się spozycjonować pod to przekonanie już teraz. To UFO to bardzo ciekawa sprawa ale pewnie dla polskiego inwestora niedostępna.
Spółka ViaSat jak najbardziej jest dostępna w ramach Bossa Zagranica.
Co do UFO, to historia identyczna jak z innymi ETFami notowanymi w USA – brak dokumentu KID wyklucza możliwość jego nabywania.
A taka spółka jak SES z giełdy Euronext w Paryżu?
https://live.euronext.com/product/equities/LU0088087324-XPAR/quotes
Czy BOSSA udostępnia gdzieś aktualną listę wszystkich dostępnych spółek/ETFów z poszczególnych rynków?
Co do ETFów, to czytałem, że wiele amerykańskich ETFów ma swoje odpowiedniki dostępne na giełdach europejskich. Możliwość wyszukiwania takich ETFów byłaby bardzo pomocna.
Podobnież nie widzę możliwości kupna:
ORBCOMM:
https://www.nasdaq.com/symbol/orbc
czy
Intelsat:
https://www.nasdaq.com/symbol/i