Dużymi krokami zbliża się koniec lipca i na tydzień przed zakończeniem wakacyjnego miesiąca WIG20 rośnie o około 8 procent. Dowiezienie wyniku do końca miesiąca – a zwłaszcza poprawienie wyniku – dałoby największy wzrost WIG20 od przeszło roku. Uwzględniając fakt, iż zwyżka pojawiła się po 20-procentowym spadku, muszą pojawiać się i pojawiają spekulacje o zmianie trendu.
Sam skłaniam się do spoglądania na lipcową zwyżkę w kategoriach przesilenia. Rynek ma za sobą mocny spadek, depresyjne nastroje, więc pesymizm pięciomiesięcznej przeceny był wystarczający do tego, by na parkiecie pojawili się szukający swojej okazji. W istocie spadek WIG20 od styczniowego szczytu wyniósł ponad 20 procent, więc technicy mieli prawo mówić o przekroczeniu progu bessy i oczekiwać kontynuacji przeceny. W skrócie rzecz ujmując odbicie pojawiło się w sposób, który dla części graczy mógł być zaskakujący.
Naprawdę jednak skala zwyżki, jak i emocje wzbudzone przez 8-procentowy wzrost indeksu sygnalizują raczej wyposzczenie inwestorów rynkiem skrajnie nudnym i dalekim od naprawdę poważnych emocji. Niezależnie od tego, czy uznaje się spadek o 20 procent za początek bessy, umiejscowienie obecnych ruchów WIG20 w szerszej perspektywie ujawnia stałą aktualność trendu bocznego i faktyczną nudę, jaka zadomowiła się na rynku warszawskich blue chipów. Naprawdę poruszamy się ciągle w stanach średnich, przy niskiej zmienności i po prawdziwym beztrendziu.
Powyższy wykres ukazuje WIG20 w perspektywie miesięcznej. Zakres obejmuje poprzednie hossy, bessy i oddaje skalę wzrostów i spadków, przy których obecne zmiany są część sennej nudy. Ciągle czekamy w Warszawie na ruch godny prawdziwej hossy, która miałaby w sobie element szaleństwa tłumu prowadzącego do wybuchu optymizmu godnego postawienia fundamentu pod jakąś bańkę spekulacyjną. Możemy spekulować dlaczego GPW popadła w taki marazm i nie chce ożywić się mimo jednak poprawnych danych z gospodarki, ale nie możemy zaprzeczyć, iż emocje są bardzo ograniczone.
Rynek bez hossy usycha. Brak zmienność owocuje spadkiem aktywność i obrotów, a brak naprawdę poważnych przecen ogranicza atrakcyjność spółek, po które chciałoby się schylić w sytuacji mocnego tąpnięcia. Jakby to brutalnie nie brzmiało, w ostatniej dekadzie była tylko jedna, naprawdę duża okazja do zakupów akcji z WIG20 – po bessie z lat 2007-2008 – i mniejsza po panice wywołanej radykalną zmianą na polskiej scenie politycznej, kiedy dominacja PO zmieniła się w dominację PiS. Reszta była nudą trendów bocznych. Może zatem pozostaje nam czekać na kolejną brutalną bessę, żebyśmy mogli cieszyć się czytelnością spekulacyjnych okazji?
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Czekać albo szukać okazji poza PL. W USA są tysiące spółek. Do tego tysiące ETF, futuresy, opcje na wszystko i inne cuda.
No i jest jeszcze opcja ładowania do wora co miesiąc każdego rynku, w tym spółek GPW – np. poprzez fundusze. Jest tanio, a w perspektywie lat "bessa 20%" wydaje się śmieszna (pod warunkiem dywersyfikacji).
Za tydzień wypłata, trzeba kupować i już.