W tej rubryce od czasu do czasu lubię spojrzeć na „Big picture” czyli sytuację na rynkach – jak, gdzie i dlaczego.
Ale w zasadzie wyłącznie pod kątem wykresów i techniki, a tylko czasem od strony przepływów finansowych i głównego tematu ryzyka.
Słyszę i czytam, że dekoniunktura na GPW staje się coraz bardziej irytująca i to głównie dlatego, że tragicznie wypada na tle rynków światowych. Niecałe 2 miesiące temu pisałem tutaj, że mamy „hossę G7” czyli nieco symbolicznie w krajach z pierwszej ligi, zrzeszonych w G7, gdzie kapitał najpierw wyciska zyski z najpłynniejszych, najlepszych jakościowo rynków, zalanych tonami drukowanych pieniędzy. Tyle że DAX czy indeks japoński zaczynają przypominać czasy najlepszych baniek – hiperboliczne wzrosty niemal bez korekt. Powody wszystkim są znane więc nie ma co dywagować. I może to trwać jeszcze tygodniami a po wychłodzeniu (korekcie) – jeszcze miesiącami, bez względu na to kto i co myśli o racjonalności tych ruchów.
Szczególnie amerykańskie hedge funds ogromnie utyskują na politykę zbyt taniego pieniądza. Dla kontrastu więc argumenty za obecną hossą.
Indeks S&P500 skorygowany o inflację ma jeszcze daleeeeeeeeeko do rekordu:
Ceny do zysków (P/E) liczone przez Instytut Shillera nie wyglądają jeszcze relatywnie na przesadzone (głównie dzięki nie notowanym od lat profitom korporacji):
Na tle indeksu giełd krajów najbogatszych, indeks rynków rozwijających się (emerging markets) wypada naprawdę skromnie:
Źródło: http://www.franklinresources.com
Czerwony kolor to ów indeks krajów „emerging” a więc nie tylko GPW cierpi, co oznacza, że sprawy typu duża nadpodaż na rynku pierwotnym czy słaba koniunktura gospodarcza są wtórnym powodem. Wykres pokazuje, że taki rozjazd pomiędzy obu światami to rzadkość więc powrót do synchronicznego ruchu jest raczej nieunikniony, pytanie czy w górę czy w dół.
Najnowszy przegląd sporządzony przez Franklin Templeton i omawiany przez znanego w Polsce Mobiusa podaje, że 58% inwestorów na rynkach rozwiniętych wierzy, że ich giełdy urosną w tym roku, a w krajach naszej strefy wierzy w to 66%. A w perspektywie kolejnych 10 lat średnioroczne wzrosty, w które owa wiara pokłada nadzieje to odpowiednio 10% i 12%.
Wiara wiarą, ale bez szerszego popytu innego niż lokalny w górę nie pojedziemy. Bez wdawania się w powody (po wszystkim staną się one bardzo jasne i oczywiste dla każdego analityka) zabawiłem się w nakreślenie takich alternatywnych scenariuszy:
1. Porządna korekta zagości na rynkach G7 i w tym czasie kapitał zauważy na jakiś czas rynki „emerging” czyli i nasz.
2. Korekta dotknie rynki G7, ale ucieczka od ryzyka dotknie również rynki „emerging”.
3. Kapitał zmęczony wzrostami w G7 dostrzeże rozszerzające się nożyce między tymi dwoma indeksami i ruszy z popytem na „emerging”, które przez jakiś czas urosną dynamiczniej.
4. Dopiero po korekcie w G7 oba indeksy zgodnie ruszą w górę.
Nawet uwzględniając punkt 2. wzrosty i tak kiedyś więc w końcu nadejdą 🙂 To wynika ze zwykłego cyklu koniunktury, w którym wzrosty zawsze następują po spadkach.
Remanenty:
Amerykański nadzór chce zabronić publikowania (dla inwestorów indywidualnych) hipotetycznych wyników dla nowo utworzonych ETFów. A u nas można publikować wszystko , tylko potem rzeczywistość skrzeczy. UniSystem grający w 100% systemami przegrał cały zysk zeszłoroczny zysk chociaż w 2013 trendów nie brakuje:
Najgorzej marketingowo reklamowany fundusz mocno krwawi chociaż jego twórca ma sporo racji w tym co widzi i pisze. Tylko że na giełdzie rzadko posiada się i rację i pieniądze:
http://opera.pl/pl/oferta/fundusze/eurogeddon/wycena/
Obiecałem monitorować sygnały strategii „WYBICIA Z KANAŁU” na funduszach inwestycyjnych. Nadal nie padł sygnał kupna ani w krótkim terminie (wybicie w górę z maksimum ostatnich 20 dni) ani w średnim (wybicie z 40 dni).
—kat—
12 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Gdyby Rybiński był taki mądry, za jakiego się uważa, to wiedziałby, że władcy narodów będą się bronić pazurami i zębami przed zmianami, będą drukować, kłamać, zaprzeczać, wait&see, i robić wszystko, aby jak najdłużej pozostać na stołku i utrzymać zżerany rakiem system. Bez rewolucji nie będzie zmiany. Niech sobie przeanalizuje korporacje – kto się tam przyzna do błędu i abdykuje ze stanowiska? Zawsze jest szukanie winnych, zwalnianie wioślarzy (czyli pokemonów) jakby nie było nadzoru góry i za wszystko odpowiadał dół. Podobną korpo-strategię stosuje obecnie pan płemier, który się domaga wyciągania konsekwencji, łącznie z personalnymi. Korpo-dyrektor/prezes nie użyłby innych słów.
Wypijmy za błędy na górze…
1. Co to za wykres „skorygowany o inflację”? Giełda dyskontuje wszystko, tylko nie inflację?
2. Na ww. wykresie właśnie nastąpiło wybicie z kanału spadkowego. Zasięg w górę: szerokość tego kanału, a jeśli to flaga, to sky is the limit.
3. P/E na SP500 chce przetestować od dołu przełamaną linię trendu wzrostowego, zatem może jeszcze spaść – akcje będą jeszcze atrakcyjniejsze? BUY x 100 !
4. Jeśli EM nie mają tak niskich stóp procentowych, jak DM, to nic dziwnego, że EM korporacje nie zarabiają tyle, co korporacje w DM.
5. Na wykresie MSCI EM nie widać czasem jakiegoś diamentu w okolicy RGR, który został zanegowany? Z tego diamentu wybiło górą…
6. EM na ww. wykresie właśnie się wybijają w górę z pewnych struktur, niedługo hossa przyspieszy. Muszę przemyśleć moje negatywne wizje dla WIG20 – strasznie mi tam hossa nie pasuje. A z tego wychodzi hosanna do nieba. Muszę sprawdzić skład tego indeksu EM.
Dużo dobrego te wasze teoretyczne blogi dla mnie robią. Trzeba wysyłać peany pochwalne na adresy mailowe góry bosiowej czy szefowie sami dostrzegają słuszną pracę?
Poprawka, pomierzyłem fibo (spadek 2000 – 2009 to równo c = 61,8% fali a), zatem koniec korekty spadkowej, P/E idzie w kosmos. Akcje USA już były tanie, teraz będą droższe, linia trendu wzrostowego zostanie znowu przełamana i nastąpi potem wybicie w górę. Wcześniej co najwyżej mała korekta w dół.
Tylko wiem czy się z tego cieszyć, mogą spaść zyski korpo, albo jednocześnie zdrożeć akcje i spaść zyski korpo.
Co za czas macie na serwerze? Jest już 20 po drugiej, a nie pierwszej.
„Co za czas macie na serwerze? Jest już 20 po drugiej, a nie pierwszej.”
A czy serwer musi miec lokalizacje w Polsce?
„Szczególnie amerykańskie hedge funds ogromnie utyskują na politykę zbyt taniego pieniądza.”
No cóz jak wszystko rośnie równocześnie to nie ma sie gdzie zahedgować czyli bogacić na róznicach w inflacji poszczególnych aktywów w czasie. Taki jest efekt inflacji /nie mylic z CPI/ na wszystkich aktywach jednocześnie.
Wszystko rośnie , a bogactwa z tego ni ma.
Choc ostatnia strumień pieniażka jakby wysycha biorąć pod uwagę precjoza i EM więc fundsy powinny zacząć zarabiać.
„Czerwony kolor to ów indeks krajów „emerging” a więc nie tylko GPW cierpi, co oznacza, że sprawy typu duża nadpodaż na rynku pierwotnym czy słaba koniunktura gospodarcza są wtórnym powodem.”
Nie ma sie co pocieszać czerwony indeks jest prawie przy szczytach /5% niżej/, a my relatywnie znacząco niżej /40%/, czyli „outsiders of all” więc wnioskuje ,że te wtórne rzeczy mają znaczenie w pozycjonowaniu miejsca wśród EM.
Pytanie.
Od piątku ciężko wejść na stronę BOS.
Od czasu do czasu
Dostaje Błąd 503
Nie można obsłużyć żądania z powodu tymczasowego przeciążenia serwera.
Jakiś DDoS czy co.
Na bloga dostępu nie miałem do teraz.
Od czapy o złocie.
Soros to Wielki człowiek, jakoś każdy trąbił jak to sprzedaje, a nikt co za to kupuje 🙂
Starting out with, George Soros, billionaire financier and chairman of Soros Fund Manangement LLC, was the target of bearish gold commentary this week issued by Bloomberg. While Bloomberg journalists correctly reported that he’s been cutting his stake in gold, what they failed to mention (which was articulated here on May 16th), was how he reallocated the proceeds.
Soros indeed cut his stake in the GLD gold fund by about $2.5mm—a paltry sum, especially given the fact that he simultaneously purchased a massive $25mm in call options on the GDXJ Junior Gold Miners Index. This purchase outweighs the physical gold sale by a factor of 10—suggesting he expects much greater gains ahead to be had in the junior mining stocks.
http://finance.yahoo.com/q/bc?s=GDXJ+Basic+Chart&t=5y
@GZ
MYślisz ,że się myli?
Może bo jest ich trzech co na gold może już oznaczać efekt stadny 🙂
Zapomniałem doddac linka.
bullmarketthinking.com/gold-bug-hedge-funds-collectively-report-over-183mm-in-new-call-option-positions-on-miners/
To nie pytanie, czy sie myli, tylko czy zaklad na to nie jest rozsądniejszy, niz sama pozycja w złocie
Zależy o jakich kategoriach rozsądku myślimy.
Nawet jeżeli jest to kwestia insidingu w firmie o którym nic nie wiemy, to jednak chyba nie sposób rozdzielić tego z kursem produktu , który sie wydobywa.
Wydaje mi się- taka spekulacja , że jeśli na skutek spadku ceny produktu wydobycia o 30% firma spada 75% to kupno call na firme jest rozsądniejsze, ale w obu przypadkach lepiej by się stało by produkt jednak dalej nie spadał przynajmniej w perspektywie kilku miesięcy czy lat.
Jak popatrzymy na Big Picture metalu to wydaje mi sie nawet zakładając ,że nie pokona szczytu wszechczasów prędko czy wcale to efekt wieloletniego impetu nie powinien byc wygaszony byle tąpnięciem dwudniowym tak jak milenijna hossa w USA na akcjach nie została wygaszona rokiem 2007.
Może to właśnie ten czas?
Kto wie.