Gdy nic nie jest takie, jak opowiada prezes

Przyzwyczailiśmy się już przy okazji kolejnych konferencji spółek związanych z Marcinem Plichtą (różne spółki posiadające w nazwie Amber Gold lub OLT), że ważne rzeczy zostaną ujawnione dopiero w kolejnych dniach. Kolejne dni mijają i zwykle nie jest nic ujawniane.

Na dzisiejszej konferencji AmberGold prezes prezentował „dokumenty” mające być świadectwem spisku, zmowy i ataku służb oraz organów Państwa.

Te dokumenty można pobrać stąd

 

Jeśli z nich wynika cokolwiek z tego co mówił Marcin Plichta na konferencji to trzeba mieć dużo zmysłu analitycznego. Bardzo dużo. I bardzo analitycznego.

W szczególności ciekawy jest wątek zamykania rachunków Amber Gold przez kolejne banki i zaprezentowanie, jako dowodu dwóch dokumentów – jednego już znanego z Volkswagen Bank Polska (zamknięcie rachunku otworzonego dzień wcześniej) oraz „zamknięcie” – a właściwie nie zawarcie umowy o prowadzenie rachunków bankowych dla OLT Express Regional Sp z o.o. i OLT Express Sp z o.o.

Oczywiście nie ma tu nic zaskakującego, sam prezes przecież jest wielkim finansowym innowatorem, który nie widzi nic dziwnego w tym, że jedna spółka za zobowiązania innej spółki, płaci z kont trzeciej spółki. To raczej my maluczcy nie pojmujemy tego geniusza.

 

 

66 Komentarzy

  1. gzalewski (Post autora)

    przy okazji zwróce rowniez uwage na krzywe linie w „pieczątce” ABW – miedzy wierszem drugim (z nazwą) a trzecim (z adresem).

    1. trystero

      @ GZalewski

      No i bardzo wiele się wyjaśniło.

      Po pierwsze, list KNF dotyczył wszystkich firm umieszczonych na liście ostrzeżeń publicznych a nie tylko Amber Gold co odpiera zarzuty o uwzięciu się na Amber Gold.

      Po drugie, w liście KNF nie ma mowy o żadnych sankcjach, KNF nie narzuca żadnych działań. Zwraca się o podanie informacji.

      Natomiast przebieg całej sprawy mi się nie podoba – masowe zrywanie umów może być bardzo korzystne dla Amber Gold i przesunąć koszty w stronę klientów. Z drugiej strony: kto podpisuje takie umowy?

  2. spec

    Dam cytat z pewnego forum a propos skąd AG ma kasę:

    „Całe złoto firmy Amber Gold Sp. z o.o. przechowywane są w Fort Knox. Fort Knox to instalacja Armii Stanów Zjednoczonych w stanie Kentucky na południe od Louisville i na północ od Elizabethtown. Stany Zjednoczone oraz firmy takiej jak Amber Gold posiadają tam bazę złota, do której transportują kruszce drogą lądową bądź powietrzną. Jest tam ok 1 000 żołnierzy, którzy bronią i strzegą zapasów USA oraz firmy Amber Gold. Rezerwy złota i innych kosztowności naszej firmy są dodatkowo objęte programem AGFS- (ang. Advanced Gold Fvcking System) czyli zaawansowany system kopulacji sztabek złota.

    AGFS- działa następująco; pocieranie się dwóch sztabek wywołuje gwałtowny wzrost temperatury na powierzchni obu sztabek gdy jedna ze sztabek osiągnie temperaturę topnienia czyli 1064,18 °C topniejąca sztabka zalewa drugą sztabkę tworząc podwójną ilość węzłów w każdej komórce elementarnej złota tym samym zwiększając jej masę dwukrotnie przy zachowaniu jakości. ”

    😀

  3. Chlorofil

    W sumie trudno było się spodziewać, że wszystko jest takie jak odpowiada Prezes już pod początku działalności Firmy. 🙂

    Śmieszne tylko, że taka firma jest w stanie obnażyć prowizoryczny charakter działania UKNF.

    „W odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej dotyczący regulaminu/zbioru zasad/procedur regulujących zamieszczanie przedsiębiorców na liście ostrzeżeń publicznych UKNF, uprzejmie informuję, że Komisja Nadzoru Finansowego nie może zadośćuczynić Państwa prośbie w tym zakresie, albowiem nie posiada żądanej informacji publicznej.”

    Nie wiadomo na jakich zasadach działa lista ostrzeżeń i kto na nią wpisuje firmy, bo … nie ma takich zasadach. Być może administrator strony wpisuje, gdy prezes urzędu do niego dzwoni. 🙂 Normalnie powinni dostać medal za przejrzystość od Trasperancy International. 🙂

    Drodzy czytelnicy pamiętajcie: jeśli chcecie zrobić psikusa nie lubianej firmie finansowej, poproście administratora strony UKNF żeby ją tam wpisał i zamkną jej rachunki, przez co nie będzie mogła działać. 🙂

    Kilka niedowiarków musi też przyznać, że pismo UKNF jednak obligowało banki do określonych działań w ciągu 14 dni. Zamknięcie rachunków jest tym efektem i zarazem pretekstem do zgrabnego wytłumaczenia prezesa Plichty.

    @ Trystero
    Kolejny raz powtarzasz fałszywą informację, że „KNF nie narzuca żadnych działań”, kiedy widzisz pismo czarno na białym. Zastanawiam się, jak masz w tym swój cel? 🙂

    1. trystero

      @ Chlorofil

      Kolejny raz powtarzasz fałszywą informację, że „KNF nie narzuca żadnych działań”, kiedy widzisz pismo czarno na białym. Zastanawiam się, jak masz w tym swój cel?

      Napiszę to tak grzecznie jak potrafię. Przez ostatnie kilka dni powtarzałeś tutaj fałszywą informację, że list KNF zobowiązywał banki do zlikwidowania rachunków. Kilka razy napisałem, że jest to informacja nieprawdziwa. Dziś pokazano treść tego listu, która jednoznacznie potwierdza, że liście nie znalazły się żadne namowy, sugestie, nie wspominając o żądaniach, zakończenia współpracy z Amber Gold.

      Myliłeś się. Pisałem przez ostatnie dni, że się mylisz. Jestem teraz przekonany, że robisz to świadomie.

  4. blackswan

    „W odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej dotyczący regulaminu/zbioru zasad/procedur regulujących zamieszczanie przedsiębiorców na liście ostrzeżeń publicznych UKNF, uprzejmie informuję, że Komisja Nadzoru Finansowego nie może zadośćuczynić Państwa prośbie w tym zakresie, albowiem nie posiada żądanej informacji publicznej.”

    to jest żart, czy to jest na serio? to jest w tych załącznikach? boję się otwierać bez popcornu

  5. gzalewski (Post autora)

    @ blackswan
    ” boję się otwierać bez popcornu”. i piwa. koniecznie

  6. blackswan

    dobra, to kto dzwoni do KNF z prośbą o rozszyfrowanie tego pisma?

    (tego, w którym KNF stwierdza, że nie może udostępnić informacji publicznej o zbiorze zasad/regulaminu/procedur regulujących zamieszczanie przedsiębiorców na liście ostrzeżeń publicznych, bo jej nie posiada)

  7. mbielecki

    @ Chlorofil
    Czy uważnie przeczytałeś jakikolwiek dokument z pliku, który zamieścił Grzegorz? Polecam w szczególności ponowną lekturę listu KNF z dn. 13 lipca 2012, odpowiedzi KNF z dn. 7 maja 2010 oraz zawiadomienia do prokuratury z dn. 3 sierpnia 2012.

    Może zacznę od tego ostatniego. Z zawiadomienia Plichty wynika, że cała sprawa z zamykaniem rachunków ogranicza się do Volkswagen Banku (zamknięcie konta w dzień po jego otworzeniu) oraz BZWBK, który odmówił założenia rachunku. Przynajmniej tak wynika z dokumentów, jakie do zawiadomienia załączył. Gdzie te 8 banków, które miały pozamykać konta?

    Z odpowiedzi KNF z dn. 7 maja 2010 wynika jedynie, że nie istnieje całościowy zbiór zasad regulujących zamieszczanie firm na liście ostrzeżeń publicznych, natomiast znajdują się na tej liście podmioty, które nie mają zezwolenia na określony rodzaj działalności. Przypominam, że skoro KNF wydaje zezwolenia, to jest organem właściwym do publikacji listy firm, które bez tego zezwolenia działają.

    Na deser zostawiłem ostatnie pismo KNF do banków, w którym tenże KNF prosi jedynie banki o informację na temat ewentualnej współpracy AG z bankami. Jak wynika jasno z listu, chodzi o to, żeby banki nie zostały wkręcone marketingowo w magiel Plichty.

    @ Wszyscy
    Najśmieszniejszy jest z tego wszystkiego wątek ABW. Okazuje się, że ABW zgłosiła się do właściciela nieruchomości w Lublinie, aby przedstawił umowę najmu i powiedział, z kim ją podpisywał. Co ciekawe, pracownik AG (w mailu) twierdzi, że właściciel lokalu nie może udzielić tych informacji, gdyż „obowiązuje go zapisana w umowie poufność” 😉

    Rozbawiło mnie jeszcze zamieszczone w tym pliku zapytanie Plichty do Mennicy Polskiej o ofertę na – uwaga! – całe 500 uncji złota (czyli trochę ponad 15 kg). Nie wiem zupełnie, czemu to miało służyć, poza uwiarygodnieniem niekoniecznie prawdziwego twierdzenia, że AG jakiekolwiek złoto posiada.

  8. blackswan

    @ mbielecki

    powiedz mi jedną rzecz
    nie dostrzegasz nic dziwnego w tym piśmie z 7 maja?
    tak/nie – niepotrzebne skreślić

  9. mbielecki

    @ blackswan

    Nie, dla mnie to pismo jest jasne. Zresztą Plichta był z tym pismem w Warszawskim SA i nic nie wskórał.

  10. blackswan

    @ mbielecki

    Dzięki za odpowiedź.

  11. mbielecki

    # Pismo KNF z 7 maja

    W tym linku jest wyjaśniona historia tej batalii: http://www.parkiet.com/artykul/1269233.html

    Chciałbym też zwrócić waszą uwagę na następujący, soczysty cytacik:

    „Nie czekając więc na zakończenie raportu przygotowywanego przez biegłego na zlecenie prokuratury, spółka postanowiła opublikować swoje dane finansowe i zlecić przygotowanie raportu przez dodatkowego, zewnętrznego biegłego rewidenta. Zostaną one upublicznione natychmiast po zakończeniu prac przez biegłego.”

    Biedny AG, ma takiego pecha do biegłych.

  12. gzalewski (Post autora)

    Marcin idzie dalej po bandzie:

    „- Linie OLT Express nie znajdowały się na liście ostrzeżeń, czemu zatem zostały wypowiedziane liniom rachunki i obsługa płatności internetowych?”

    hmm, wypowiedziana umowa to nie to samo co jej nie zawarcie. Czy moze się mylę?

    http://www.ambergold.com.pl/pl/nowosci/aktualnosci/konferencja_prasowa_w_dniu_6_08_2012

  13. mbielecki

    @ gzalewski

    Chyba musimy skończyć z linkowaniem do stron Amberu, bo już od kilku minut nie idzie się dostać na jakikolwiek adres z ich domeny.

    Marcin konfabuluje przez cały okres działania AG, więc już mnie chyba nie zdziwią żadne rewelacje, jakie spłyną z jego złotych ust. Ciekawi mnie teraz (skoro od jutra jak z kopyta ruszają wypłaty), czy osoby, które nawet od 10 lipca oczekują na przelew, dostaną też odsetki ustawowe.

  14. Chlorofil

    @Trystero

    Oczywiście, że świadomie piszę, że list KNF w tej formie zobowiązywał choć precyzyjniej: „zalecał pod groźbą oczywistej kary” banki do wypowiedzenia rachunków. Jeśli nie wiesz dlaczego (chociaż myślę, że wiesz, tylko świadomie brniesz w zaparte), to zastanów się czemu VW, BZ rachunki AG zamknęły (czy też nie otwarły). Źle zinterpretowały pismo czy jak?

    Jeśli dalej nie dostrzegasz (lub nie chcesz dostrzec)
    prostej w sumie zależności, to zastanów się:
    a) w jaki sposób urzędnik KNF ocenia poziom ryzyka operacyjnego banku (w sposób mierzalny czy może wiele lub wszystko zależy od subiektywnej oceny urzędnika, którą trudno obalić)?
    b) w jaki sposób ten urzędnik zmierzy „ryzyko reputacyjne” (samo to pojęcie to tym rachunku nowum) poza sprawdzeniem czy bank prowadzi rachunek firmy z Gdańska oferującej „lokaty w złoto” i czy w ogóle spojrzy na cokolwiek poza tym?

    @mbielecki
    Tak, uważnie przeczytałem jedno pismo, tj. list KNF o „ryzyku reputacyjnym”.

    Niestety jedynie to, ponieważ dalej tak rozbawiło mnie, że KNF sama nie wie kto tworzy listę ostrzeżeń, po co i na jakich zasadach, że juz nie miałem siły nic więcej czytać.

    Skoro jednak nie dostrzegasz w tym nic dziwnego, to nie będę się na ten temat rozpisywał.Ciekawi mnie tylko skąd wiesz, że „znajdują się na tej liście podmioty, które nie mają zezwolenia na określony rodzaj działalności”, skoro nawet sama KNF tego nie wie. 🙂

    1. trystero

      @ Chlorofil

      Oczywiście, że świadomie piszę, że list KNF w tej formie zobowiązywał choć precyzyjniej: „zalecał pod groźbą oczywistej kary” banki do wypowiedzenia rachunków.

      Jeśli świadomie to piszesz to zwyczajnie kłamiesz.

  15. _dorota

    # pismo KNF z 7 maja 2010
    Ręce opadają. AG dostaje kolejnego gotowca, bo jeżeli KNF nie ma opracowanych zasad i procedur umieszczania na liście ostrzeżeń publicznych, to konkretna decyzja w tej sprawie jest bezprawna. AG może ją podważyć i uzyskać odszkodowanie.

    1. trystero

      @ dorota

      Ręce opadają. AG dostaje kolejnego gotowca, bo jeżeli KNF nie ma opracowanych zasad i procedur umieszczania na liście ostrzeżeń publicznych, to konkretna decyzja w tej sprawie jest bezprawna. AG może ją podważyć i uzyskać odszkodowanie.

      NSA orzekł, że KNF ma prawo tworzyć listę. Wtedy też nie miała opracowanych procedur.

  16. mbielecki

    @ Chlorofil

    Skoro mówisz o pismach, których nawet nie przeczytałeś uważnie do końca, to uważam dalszą rozmowę za bezsensowną. Fakt, że w pytaniach do Trystero mówisz o ocenianiu ryzyka przez pracownika KNF, podczas gdy w piśmie jest mowa o odpowiedniej komórce banku, świadczy o tym, że nie przeczytałeś ze zrozumieniem listu KNF.

    „skąd wiesz, że „znajdują się na tej liście podmioty, które nie mają zezwolenia na określony rodzaj działalności”, skoro nawet sama KNF tego nie wie.”

    Żebyś się nie zdziwił – KNF wie: http://www.knf.gov.pl/o_nas/ostrzezenia_publiczne/index.html

    Pierwsze zdanie: „W toku działań UKNF, wśród działających na rynku podmiotów, zidentyfikowane zostały wskazane poniżej podmioty, które nie posiadają wymaganych przepisami prawa zezwoleń.”

    Także, drogi Chlorofilu, więcej czytania, a mniej wysnuwania niepopartych niczym wniosków.

  17. Wczasowicz

    A ja sobie tak myślę, jakie jest w POlsce przyzwolenie na wydawanie wyroków przed rozstrzygnięciem sądów. Na przykład na takiego POlaka Chlebowskiego – nie wolno, a już na Plichtę – pręgierz wręcz obowiązkowy. Jaja jakieś, czy co ? 🙂

  18. _dorota

    Czym innym jest uprawnienie do tworzenia listy ostrzeżeń publicznych (NSA stwierdził, że to leży w kompetencjach ustawowych KNF), a czym innym możliwość umieszczenia na niej konkretnego podmiotu.

    Na podstawie jakich przesłanek? W jakim trybie? Kto podejmuje decyzję? Każde działanie organu państwowego musi mieć oparcie w przepisach (także tworzonych wewnętrznie, jak regulaminy).

    Spółka umieszczona na liście może zasadnie pytać o przesłanki i tryb – ma prawo do takich informacji, chociażby dlatego, że może się z decyzją KNF nie zgadzać. Wtedy wnosi sprawę do sądu administracyjnego i SA bada – no właśnie, co? – gdzie mamy sformułowane np. przesłanki umieszczania na liście, i to czy dany podmiot spełnia je spełnia? Jak prześledzić obieg dokumentów, skoro nie wiadomo, kto wydaje decyzję?

    Wierzyć się nie chce. Teraz prawnicy AG będą pyskować, ze KNF działa jak sąd kapturowy….

  19. Chlorofil

    @mbielecki
    1) Wypowiadam się o jednym piśmie, które przeczytałem i o zabawnym fragmencie drugiego, który również przeczytałem.
    2) Z datą ww. pisma KNF nie wiedziała (mimo że strona wyglądała podobnie) a teraz też nie wiadomo czy nie już wie czy może dalej nie wie i to tylko administrator.
    3) Spełnienie norm ryzyka ocenia wiążąco audytor KNF podczas kontroli, a bank to może i musi na potrzeby własne sobie to ryzyko wyłącznie oceniać. Tyle że operacyjne jest słabo mierzalne. A „reputacyjne” to już zupełne nowum.
    4) Moje wnioski są poparte prostą dedukcją i rozumowaniem.

    @Trystero
    I vice versa. Poniżej pewnego progu przyzwoitości dalsza dyskusja nie ma sensu, więc ją kończę.

    1. trystero

      @ Chlorofil

      Poniżej pewnego progu przyzwoitości dalsza dyskusja nie ma sensu, więc ją kończę.

      Dla mnie tym progiem jest wyciąganie kompletnie bezpodstawnych wniosków z materiału, którym dysponuję obydwie strony dyskusji.

  20. mbielecki

    @ dorota

    Czym byłaby możliwość tworzenia listy bez możliwości umieszczania tam podmiotów? Lista bezelementowa faktycznie jest listą, ale jedynie w sensie matematycznym, a nie legislacyjnym.

    KNF jest organem właściwym wydającym zezwolenia na działalność bankową, czyż nie? Więc wie, kto nie ma zezwolenia – wszystkie podmioty gospodarcze w Polsce minus posiadacze zezwolenia. Mam nadzieję, że do tej pory się zgadzamy.

    Teraz spójrzmy, co mówi prawo bankowe o parabankach:
    art. 171 ust. 1:
    „Kto bez zezwolenia prowadzi działalność polegającą na gromadzeniu środków pieniężnych innych osób fizycznych, prawnych lub jednostek organizacyjnych niemających osobowości prawnej, w celu udzielania kredytów, pożyczek pieniężnych lub obciążania ryzykiem tych środków w inny sposób, podlega grzywnie do 5.000.000 złotych i karze pozbawienia wolności do lat 3.”

    Czyli tu jest sprawa jasna – jeżeli firmie zostaje udowodnione wykonywanie czynności bankowych opisanych w ustawie (tu należy odróżnić SKOKi, które działają na własnych warunkach), a nie posiada ona zezwolenia KNF, ponosi karę przewidzianą w ustawie. Przy okazji art. 170 jasno stwierdza, że wszelki zysk z działalności bankowej polega zwrotowi (m.in. oprocentowanie kredytów).

    Więc mamy już dwa zbiory podmiotów – banki posiadające zezwolenie oraz parabanki, którym zostało udowodnione wykonywanie czynności bankowych. Nasuwa się jednak pytanie, czy zasadne jest umieszczenie na liście ostrzeżeń publicznych tych podmiotów, co do których KNF powzięło podejrzenie o wykonywanie czynności bankowych (oraz złożyło stosowne zawiadomienie do prokuratury).

    Ustawa o nadzorze nad rynkiem finansowym stwierdza (Art. 4 par. 1 poz. 4), że jednym z zadań KNF jest podejmowanie działań edukacyjnych i informacyjnych w zakresie funkcjonowania rynku finansowego.

    Na tej podstawie oraz uwzględniając praktykę organów nadzoru finansowego w innych krajach KNF „uzurpowało” sobie prawo do publikacji listy tych podmiotów, które nie uzyskały pozwolenia na określony rodzaj działalności, a co do których KNF powzięło podejrzenie o wykonywanie licencjonowanej działalności.

    NSA tę interpretację podtrzymał.

    Należy tu dodać, że lista ta nie jest w żaden sposób stygmatyzująca dla podmiotów nieprowadzących licencjonowanych czynności. Kogo bowiem obchodzi to, czy producent śrubek jest na tej liście, czy też go nie ma.

  21. lesserwisser

    Ja tam nie wiem co się dzieje z niektórymi. Czyżby upał odebrał im zdzdolność rozumienia tekstu, jego interpretacji a przede wszystkim umiejetnośc czytania między wierszami? A może są az tacy biased że nie mogą się zdobyć na neutralną obiektywność?

    Myślę podobnie jak Chorofil, więc jest mi zielono. A ponieważ myślę to jestem wkurzony. Dziś jest już późno więć sobie odpuszczę, ale jutro poddam tę pisma KNF ( i komentarze aoplogetów KNF) krytycznej analizie logicznej.

    Dziś jedynie mała wprawką, tak na zachętę.

    Trystero napisał:

    „Po pierwsze, list KNF dotyczył wszystkich firm umieszczonych na liście ostrzeżeń publicznych a nie tylko Amber Gold co odpiera zarzuty o uwzięciu się na Amber Gold.”

    W takim razie mam pytanie – Ilu jeszcze firmom z listy ostrzeżeń (poza Amberem rzecz jasna) wypowiedziały banku umowę rachunków i ile było tych banków?

    Coś jakoś podejrzewam, że mogły zapomnieć wypowiedzieć innym podejrzanym współpracę. A jeśli tak,to oznacza że dobrze odczytały intencję KNF, wyczuły pismo nosem i poszły za ciosem.

    A jak mnie instynkt tu zawodzi to odszczekam, pokajam się no i przeproszę publicznie.

    Pisma KNF powodują opadanie nie tylko rąk, ale i szczęki, są wręcz żenujące, niespójne logicznie i tendencyjnie ukierunkowane. Jest jeszcze gorzej niż myślałem.

    1. trystero

      @ lesserwisser

      W takim razie mam pytanie – Ilu jeszcze firmom z listy ostrzeżeń (poza Amberem rzecz jasna) wypowiedziały banku umowę rachunków i ile było tych banków?

      Nie jest znana odpowiedź na to pytanie. Nawet jeśli nie wypowiedziały rachunku żadnej innej firmie wymienionej na liście to nie zmienia to faktu, że list nie dotyczył tylko Amber Gold lecz każdej firmy na Liście Ostrzeżeń Publicznych.

  22. blackswan

    „Pisma KNF powodują opadanie nie tylko rąk, ale i szczęki, są wręcz żenujące, niespójne logicznie i tendencyjnie ukierunkowane. Jest jeszcze gorzej niż myślałem.”

    to jest najciekawsza bodajże rzecz w całej tej sprawie
    modus operandi KNF wypłynęło na wierzch
    i tak: tu chodzi o umiejętność czytania między wierszami
    Chlorofil popisał się tą umiejętnością, za co brawa dla tego Pana.

  23. lesserwisser

    @ trystero

    „Nawet jeśli nie wypowiedziały rachunku żadnej innej firmie wymienionej na liście to nie zmienia to faktu, że list nie dotyczył tylko Amber Gold lecz każdej firmy na Liście Ostrzeżeń Publicznych.”

    To znaczyłoby, że list KNF trafił w prożnię, nie odniósł skutku (poza skutkiem oczekiwanym :)), że było to pisanie na Berdyczów,że banki olewają sprawę, etc.

    Człowieku postaraj się by wyjść z siebie i przyznać, że list był niby o wszystkich firmach na liście ostrzeżeń ( pozory generalnej troski i bezstronnej obiektywności) ale tak naprawdę to dotyczył tylko Amber Gold i na nią był skierowany. I banki to tak własnie odczytały umiejetnie czytając między wierszami.

    Ja chciałbym chociazby dowiedzieć się czy któryś z banków coś zadziałał wobec głośnego ściemniacz Finroyala. Tu jest pole do popisu dla tzw dociekliwych dziennikarzy (albo według mnie pismaków) – by zadałi to pytanie bankom lub KNF, czy w trosce o swoja reputację i klientów wypowiedziały rachunki Finrolayowi?

  24. gzalewski (Post autora)

    OT – upublicznienie wizerunku
    Tak sie zastanawiam w swietle deklaracji wydawcy Wprost i Bloomberg Bussines Polska
    http://twitter.com/mmlisiecki

    i tych żałosnych tekstów we Wprost:
    wprost.pl/ar/336141/KNF-probuje-zniszczyc-Amber-Gold/

    ze to moze Lisiecki namówił Plichte do tego. No skoro rozumie, jak bardzo jest uciskany, to chlopaki porozmawiali, uwierzyli sobie nawzajem i jest git.
    A i reklamke Ambergold w Bloombergu najnowszym dał 🙂

  25. gzalewski (Post autora)

    a juz co do samej listy. Przymierzalem sie do oddzielnego tekstu, ale Maciek Samcik napisał chyba juz wystarczajaco

    „Niezależnie od tego czy państwo pójdzie na wojnę z parabankami, czy też postawi na wolny rynek i swobodę wyboru konsumenta, według zasady „no risk, no fun”, to przydałoby się bardziej precyzyjne usankcjonowanie instytucji ostrzeżenia publicznego. Powinna powstać – np. w łonie nadzoru finansowego, ale też być może w UOKiK – specjalna komórka, która monitoruje rynek finansowy i przygotowuje specjalne raporty na temat wszystkich „podejrzanych” firm. Każde ostrzeżenie przed parabankiem, formułowane przez KNF bądź inny urząd, powinno być solidnie uzasadnione na piśmie i potwierdzone, w formie uchwały, autorytetem konkretnych osób podejmujących taką decyzję. Wówczas „oskarżone” firmy nie mogłyby bezkarnie kwestionować takiego ostrzeżenia publicznego, jak dziś robi to Amber Gold, a wcześniej robił także inny parabank – Finroyal. Obie firmy zgłaszają pretensje, że są „chłopcami do bicia”, a ich koledzy z innych firm spokojnie robią identyczny biznes i nikt się ich nie czepia. Siła ostrzeżenia publicznego musi być silniejsza, niż jest obecnie. A żeby była silniejsza, powinna być bardziej sformalizowana.”

    http://samcik.blox.pl/2012/08/Kto-powinien-ostrzegac-nas-przed-Plichtami-czyli.html

    Niestety. Poniewaz psychologia spoleczna ma ogromne znaczenie obawiam się że KNF (ukłony dla czytających przedstawicieli) nie zrobią nic.
    No bo przecież jakiekolwiek zmiany będą oznaczały przyznanie się do popełnionych błędów. A u nas władza/urzędy nie lubi popełniać błędów. Przepraszam – nie popełnia ich. Więc ponieważ błąd nie został popełniony to nie ma co naprawiać.

    Tak sobie przypomniałem rozmowę Smeemsa z Nuttem z Niewidocznych akademikow – Pratchetta. Smeems jest Świecowym Waletem, który dba o to, żeby najważniejsza świeca na uniwersytecie nigdy nie zgasła. Bo ona NIGDY nie gaśnie.
    Niestety dociekliwy Nutt zauważa pewien zgrzyt między teorią i faktami , ale że jest pokornym czeladnikiem zadaje pytanie w następujący sposób:
    „Tak się zastanawiam, proszę pana… Ile razy ta świeca, która nigdy nie gaśnie, nie zgasła?”
    I tak chyba powinniśmy zadawać pytania urzędom, żeby nie czuły się niekompetentne.

  26. _dorota

    @ mbielecki, 2012.08.06 22:38
    Mówimy o różnych sprawach – nie polemizuję z Twoim wywodem, zgadzam się z nim.

    Jednak samo tworzenie listy ostrzeżeń publicznych (tzn umieszczanie na niej konkretnych podmiotów) powinno być (m.zd.) uregulowane aktami prawnymi niższego rzędu stworzonymi przez Komisję, w celu realizacji kompetencji ustawowej, o której piszesz (i którą potwierdził NSA).

    Posłużę się przykładem: jeżeli zatrzyma Cię drogówka i funkcjonariusz oznajmi, że karze Cię mandatem, to na pytanie – dlaczego zostałem ukarany nie może paść odpowiedź: bo mam takie prawo (chociaż to nie ulega wątpliwości), a pan przekroczył dozwoloną prędkość. Wykroczenie, które popełniłeś musi być jakoś stwierdzone (np. odczytem radaru) i ktoś uprawniony musi tego odczytu dokonać (zachowane procedury).
    Dzięki temu dany podmiot ma możliwość kwestionowania zasadności ukarania.

    Tymczasem KNF nie zadało sobie trudu opracowania kryteriów umieszczania na liście ostrzeżeń publicznych i procedury czynienia tego. Nie zmienia to faktu, że wymienione na niej podmioty prawdopodobnie działają bezprawnie – ale nie wiemy, jak dokonano oceny.

    I ta – czysto techniczna – kwestia pozwoli takim podmiotom jak AG kontestować działania KNF.

  27. Olo

    do Trystero,

    Twierdzisz, że KNF niczego bankom nie nakazuje – OK. Ale może coś im sugeruje pisząc o ryzyku utraty reputacji.
    Moim zdaniem ta wzmianka wystarcza by banki wiedziały co zrobić.

    1. trystero

      @ Olo

      Twierdzisz, że KNF niczego bankom nie nakazuje – OK. Ale może coś im sugeruje pisząc o ryzyku utraty reputacji.
      Moim zdaniem ta wzmianka wystarcza by banki wiedziały co zrobić.

      Zgadzam się z taką interpretacją. Tylko, z prawnego punktu widzenia jest GIGANTYCZNA różnica pomiędzy nakazywaniem czegoś pod groźbą kary (takie coś nie miało miejsca, jest czystym wymysłem, zmyśleniem) a niezobowiązującą sugestią.

      Na tym kończę swój udział w dyskusji o KNF w Amber Gold ponieważ atmosfera tej dyskusji robi się dla mnie zbyt gorąca.

      Dopisane:

      Tego nie mogę sobie odmówić. Cytuję za Puls Biznesu:

      Mariusz Przybylski, rzecznik Mennicy Polskiej (MP), poinformował nas, że w 2010 r. to Plichta zwrócił się do MP z zapytaniem w sprawie zakupu złota, a nie odwrotnie.

      Już wtedy działalność AG budziła nasze wątpliwości. Nie chcieliśmy mieć żadnych kontaktów handlowych z tą firmą i dlatego też w ofercie daliśmy cenę zaporową – tłumaczy Mariusz Przybylski, rzecznik MP.

      No proszę, proszę. W 2010 roku, prywatna firma nie chciała, ZE WZGLĘDU NA SWOJĄ REPUTACJĘ, prowadzić biznesu z Amber Gold. KNF wysyłała listy do Mennicy? ABW prowadziła operacje? Nie. Prywatny biznes zdecydował, że nie chce mieć nic wspólnego z Amber Gold. Ze względu na ryzyko reputacyjne.

  28. blackswan

    #financial fiction

    Dawno dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, pewien Cwaniak dysponujący doświadczeniem w organizowaniu piramid finansowych i kończący właśnie swoją odsiadkę poznał w celi doświadczonego prawnika i specjalistę od defraudacji, również kończącego swoją pokutę.

    Po wielu burzliwych i intelektualnie stymulujących konwersacjach przy kaszy i pulpetach z ogórkiem kiszonym wspólnie doszli do wniosku, że możliwe jest takie zorganizowanie piramidy, aby nie tylko wyciągnąć od naiwnych ludzi mnóstwo mamony, ale dodatkowo aby nie spadły im włosy z głowy, co samo w sobie było dotychczas warunkiem sine qua non prowadzenia tego typu operacji.

    Błyskotliwi dżentelmeni doszli do wniosku (krzycząc przy tym „eureka!”), że pomoc w tej kwestii mogą otrzymać od stróży prawa.

    Z racji faktu, iż Cwaniak w dzieciństwie był mistrzem aikido, rozumiał jak istotną rolę w starciu odgrywa wykorzystanie siły przeciwnika. Na pomoc przyszedł mu przyjacielski Grzeszny Prawnik, który po swojej ostatniej wpadce owocującej odsiadką w publicznym sanatorium, zrozumiał był, że luki w prawie które zauważył, są wielkości dziur w serze szwajcarskim i obywatelskim grzechem byłoby nie skorzystanie z ich obecności.

    Postanowili zrobić co następuje:

    a) zorganizować piramidę na bezprecedensową w Nibylandii skalę, na tyle dużą, aby nie przeszła niezauważona zarówno przez media jak i przez szeryfów czuwających nad bezpieczeństwem biednych analfabetów finansowych

    b) prowokować media i szeryfów swoimi buńczucznymi obietnicami nietuzinkowych zysków bez ryzyka

    c) zorganizować masową kampanię reklamową, otworzyć mnóstwo placówek, czym działaliby na nerwy również innym uczestnikom rynku doskonale zdającym sobie sprawę z piramidalności ich przedsięwzięcia.

    d) wynająć bardzo dobrych prawników, którzy tak sprecyzują zasady działania ich spółki, aby możliwe było dalsze wykorzystywanie luk w obowiązujących szwajcarsko serowych przepisach

    e) rozpocząć grę w ping ponga z szeryfami.

    Punkt e) ich niecnego planu był absolutnie kluczowy, gdyż jak każdy profesjonalny hustler, Cwaniak zdawał sobie sprawę, iż jedynym końcem piramidy jest jej upadek. Korzystając z doktryny „preemptive strike” postanowił zatem sprowokować upadek w taki sposób, aby móc winić za niego szeryfów i ch ewidentnie zaniedbania (tutaj na pomoc przyszedł mu Grzeszny Prawnik, który znał modus operandi Texas Rangerów oraz luki w przepisach w ramach których Chuck Norris i jego koledzy operowali) i aby piramidalność ich przedsięwzięcia zeszła efektywnie na dalszy plan.

    Dodatkowo w grze w prawnego ping ponga z Chuckiem Norrisem i jego ekipą nieocenionym miało się okazać doświadczenie Grzesznego Prawnika, który w dzieciństwie zdobył lokalne mistrzostwo w grze Reversi (zwanej Othello), w której podstawowym elementem strategii jest myślenie długoterminowe, mimo że owe długoterminowe myślenie dla niewprawionego oka wydaje się być nieistotne.

    3,2,1 start!

    Z racji faktu, iż Cwaniak miał powiązania z lokalnym Tonym Soprano, który to z kolei potrzebował wyprać sobie trochę kapusty (ergo potrzebował sprytnego słupa), doszli wespół do biznesowego porozumienia, które zaowocowało otworzeniem spółki „Jak nie my to kto sp. z o.o.”

    Dodatkowo, po jakimś czasie wspólnej działalności, postanowili założyć nową spółkę kolejową stając w szranki z monopolistą „Pasażer Kontra Pociąg”. Miało to służyć wielu celom, lecz przede wszystkim zaplanowane było na pozyskanie sympatii ludności miast i wsi, którzy uzyskaliby tańszy sposób podróży w pięknej krainie, którą zasiedlali. Owa sympatia miała okazać się bezcenna w momencie otwartej wojny z Szeryfami.

    I tak dzień starcia ostatecznie nastąpił. Po pięciu latach systematycznego rozbudowywania piramidy, Cwaniak i Grzeszny Prawnik dysponowali pokaźną kwotą, dokładnie zaplanowanymi ruchami na wypadek każdego możliwego posunięcia Szeryfów i po sprowokowaniu ostatecznego starcia z Szeryfami w poniedziałkowe samo południe rozpoczeli konsekwetną realizację ostatniego etapu swojego planu.

    Wykładowcy na wydziałach prawa po dziś dzień debatują nad sprytem ich przedsięwzięcia oraz zastanawiają się jak w przyszłości uniknąć tego typu sytuacji. Obwiniani byli absolutnie wszyscy.

    W chwili obecnej Cwaniak jest cenionym producentem filmowym oraz autorem bestsellera „Jak zarobiłem moje pierwsze 300 baniek” zaś firma Grzesznego Prawnika zajmuje się poszukiwaniami kryptonitu na Marsie w ramach kolejnego szeroko zakrojonego przedsięwzięcia, tym razem na skalę intergalaktyczną.

    Żyli długo i szczęśliwie.

  29. mbielecki

    @ dorota

    Pełna zgoda, chociaż analogia z drogówką jest nietrafiona. KNF mówił, za co wystawił „mandat”, natomiast przyznał, że w chwili napisania dokumentu nie miał ogólnego regulaminu wystawiania „mandatów”. Obecnie KNF taki regulamin już ma, a roztrząsanie sprawy która została rozsądzona przez NSA już prawie dwa lata temu jest moim zdaniem jałowe.

    Myślę, że większość z nas zgodziłaby się natomiast z twierdzeniem, że otoczenie prawne KNF jest, oględnie mówiąc, nienajlepsze. Szczególnie to widać, jeśli chodzi o spór kompetencyjny (przerzucanie kartofelka) między KNF i UOKiK, i tu są konieczne zmiany w prawie.

  30. Kamil Ł.

    Sytuacja obecna jest bardzo korzystna dla Pana Plichty i w sumie dla Amber Gold. Nakręcają wszyscy jak to źle jest itd. , przyjdzie masa klientów i zacznie wycofywać przed terminem lokaty co stanowi olbrzymi zysk dla Amber Gold. I tym samym wielkość wypłat koniecznych do zrealizowania drastycznie się zmniejszy 🙂

  31. mbielecki

    # Kolejne kłamstwa Plichty

    Puls Biznesu dostał od Korytkowskiego potwierdzenie przelewu od AG Sp. z o.o. na konto FRL Capital Limited Sp. z o.o. Kwota? 1.2 mln złotych. No ale przecież Plichta nie ma paszportu…

    link: http://www.pb.pl/2648129,82094,fakty-i-mity-szefa-amber-gold

  32. gzalewski (Post autora)

    @mbielecki
    czyzby calos sie sypala, bo sie nie dogadali „partnerzy”.
    Zaraz uslyszymy, ze Finroyal jest tajną agendą ABW. A ze jest tajne to oczywiste, bo nikt nie wie, że jest tajne

  33. mbielecki

    Grzegorz, całość się sypie, bo już gacie są dziurawe. Skoro AG utopiło w OLT ponad 60 mln złotych, to skąd miało mieć pieniądze na zwrot „lokat” plus 15% p.a. odsetek?

    @ blackswan
    Świetny scenariusz, szkoda tylko, że prawdopodobnie zbiega się on z rzeczywistością.

    Swoją drogą przypomnijcie sobie, jak wspaniale obchodził przepisy Krzysztof Habich w latach 90-tych. Tylko, że wtedy dziury w prawie łatano niemalże z tygodnia na tydzień, a tutaj nikt się tym nawet nie zainteresował.

  34. gzalewski (Post autora)

    kolejnych kilka banieczek Marcin Plichta moze zarobic na sprzedazy praw do scenariusza. W to ze tak to wyglada, jak wyglada, gdybysmy ogladali to w kinie, to bysmy kiwali głowami, ze scenarzysta przesadzil.

  35. _dorota

    @ mbielecki
    KNF nie tylko nie miała regulaminu wystawiania mandatów, ale nawet radaru. Przewodniczący ocenił prędkość „na oko” (piszę: przewodniczący, bo niezależnie od braku sformułowanej procedury to on odpowiada personalnie za działania Komisji i jemu można je przypisać). NSA orzekł tylko to, że KNF generalnie może „mandaty” wystawiać.

    No i teraz przychodzi spryciarz wyposażony w dobrych prawników i pyta: proszę mi powiedzieć, na jakiej podstawie akurat ja dostałem mandat? Jakie są kryteria wpisu na listę?

    Niby banał i nie warto już tego wątku eksploatować, ale prowadzi do sformułowanej przez Ciebie konstatacji: otoczenie prawne KNF jest „nienajlepsze”. Dodałabym jednak, że KNF też się do tego przyczynia, a to już jest poważny błąd (biorąc pod uwagę, że gra się z tęgimi cwaniakami, nie należy im dostarczać takich pretekstów).

  36. mbielecki

    @ dorota

    Nie mogę się do końca zgodzić 😉 KNF miał prawo wystawieniu „mandatu” każdej spółce działającej bez odpowiedniego zezwolenia, czyż nie? Taka jest właśnie jego treść: Podmiot X nie ma licencji na wykonywanie czynności Y, Z.

    Więc tutaj Plichta w zasadzie pyta o to, dlaczego akurat on mandat dostał, a Heniek z parteru jechał w niedzielę po terenie zabudowanym 200 na godzinę i mandatu nie dostał.

    Oczywiście to nie zmienia faktu, że w myśl przepisów najlepiej by było, gdyby na stronie KNF zamieszczone były absolutnie wszystkie podmioty nieposiadające określonej licencji. Czytelność listy drastycznie by spadła, choć może faktycznie byłoby to lepsze rozwiązanie.

  37. gzalewski (Post autora)

    @mbielecki

    Wiesz co ta lista w porównaniu z innymi, które przeglądałem to jest kuriozum.

    Tak naprawde taka lista powinna wygladac nastepujaco
    a) kategorie – tak jak to jest teraz
    b) podmiot
    c) DATA wpisu na tę liste
    d) czynności podjęte przez KNF (zawiadomienie prokuratury – ZNÓW Z DATĄ)
    e) wszelkie aktualizacje, zwiazane z procesem dotyczacym takiej firmy
    f) wyraźne zaznaczenie, że firma została wykreslona (jesli takie były)

    a już marzeniem byłby opis dokładny, albo współpraca z UOKIK – w celu analizy umów/regulaminow itp

  38. Miropress

    @Blackwan #financial fiction
    szukasz może wydawcy? Jeśli tak, to zapraszam 🙂

  39. mbielecki

    @ gzalewski

    Też bym sobie życzył, żeby tak właśnie ta lista wyglądała. Popieram też współpracę z UOKiK, bo np. z wypowiedzi osób, które dziś zrywały lokaty wynika, że odzyskają jedynie ok. 60% wkładu, co nie świadczy dobrze o zapisanej w umowie relacji przedsiębiorstwo – klient.

  40. blackswan

    @ Miropress

    jak tylko skończę pracę nad manuskryptem nie omieszkam wysłać = w myśl zasady „dobry wydawca nie jest zły” 🙂

  41. lesserwisser

    Już wtedy działalność AG budziła nasze wątpliwości. Nie chcieliśmy mieć żadnych kontaktów handlowych z tą firmą i dlatego też w ofercie daliśmy cenę zaporową – tłumaczy Mariusz Przybylski, rzecznik MP.

    „No proszę, proszę. W 2010 roku, prywatna firma nie chciała, ZE WZGLĘDU NA SWOJĄ REPUTACJĘ, prowadzić biznesu z Amber Gold. KNF wysyłała listy do Mennicy? ABW prowadziła operacje? Nie. Prywatny biznes zdecydował, że nie chce mieć nic wspólnego z Amber Gold. Ze względu na ryzyko reputacyjne.”

    Pierdu, pierdu, Mennica już w 2010 roku wiedziała z kim zacz ma do czynienia, wykazując wybitne zdolności profetyczne.

    A prawda jest taka, że jeszcze niedawno ustami swojego rzecznika Mennica przekazała taki oto komunikat – „Amber Gold kilka razy chciał kupić złoto od Mennicy Polskiej. Nie sprzedaliśmy tej firmie złota w związku z obawą o naszą markę” – mówi Mariusz Przybylski, rzecznik prasowy Mennicy Polskiej.

    A teraz wychodzi, że jednak w 2010 r. zaoferowali złoto, ale dali tak zaporowe warunki, żeby Amber nie kupił, bo już świtało im wtedy w głowach, że to cwany osdzust może być.

    Wiadomo natomiast, że Mennica zdziera z klientów jak cholera, oferując niekonkurencyjne ceny na swoje złoto, tak że bardziej opłaca się kupić je od zagranicznych oferentów.

    Zresztą wiadomo że Mennica bardzo chetnie sprzedaję złoto, a juz tym bardziej 15 kilosów, z tym że zbyt nachalnie chce na nim zarobić.

    No ale obecnie można się tłumaczyć z tej niespóojności wypowiedzi względami dbania o swoją reputację.

    Niech tam, zapytam tak, wprost i opisowo – a w jaki sposób mogła ucierpieć reputacja Mennicy gdyby sprzedała złot Amber Gold? Ja widzę tylko jedeną możliwośc – gdyby dostarczyła złoto za które by nie zapłacono, ale to jest raczej niemożliwe w przypadku Mennicy.

    Na prawo i lewo lata, w tę i nazad, termin ryzyko utraty reputacji, no to pochylmy się nad nim i zbaczmy czy to są strachy na Lachy, taka wymówka niedookreslona czy też realne zagrożenie.

    W necie można znaleźć dwie współgrające ze sobą definicje ryzyka reputacyjnego:

    Definicja nr 1:

    „Ryzyko reputacyjne to ryzyko potencjalnie negatywnego rozgłosu w mediach o działalności organizacji, które może skutkować utratą klientów, kosztowną sprawą sądową lub obniżeniem dochodów.”

    Definicja nr 2:

    „Ryzyko reputacyjne to aktualny i przyszły wpływ na dochody i kapitał firmy wynikający z negatywnej oceny opinii publicznej.

    To oddziałuje na możliwość tworzenia nowych kontaktów i relacji biznesowych oraz podtrzymania obecnych związków handlowych. Tak rozumiane ryzyko może oznaczać sprawę sądową, stratę finansową lub zmniejszenie bazy klientów.”

    Czy ryzyko reputacyjne, rozumiane według definicji 1 lub 2, mogło się odnosić do Mennicy? Absolutnie nie, gdyby nawet doszło do sprzedaży złota Anberowi, a ten zrobił jakiś przekret na nim, to Mennica nie by la by tu absolutnie winna, bo jaki jest bezpośredni związek między jej sprzedażą a ewentualnym oszustwem nabywcy metalu. Czy mennice w Szwajcarii też by się obwaiały utraty reputacji i badały legalność biznesu firmy nabywcy i życiorysy jej kadry.

    Równie dobrze można by obwiniać za współudział w morderstwie sprzedawcę siekiery, noża, czy sznura, bo za ich pomocą nabywca dokonał zbrodni.

    Jeśli się przyjrzy podanym definicjom ryzyka reputacji to jak ulał pasują one do przypadku Amber Gold, tyle że ( o zgrozo ) poszkodowanym jest tu sam Amber Gold w wyniku działań KNF, banków oraz mediów.

    Tak więc Trystero zastanów się lepiej w przyszłości, gdy na siłę będziesz szukał argumentów za swoją wątpliwą tezą, bo się ocierasz o śmieszność.

    1. trystero

      @ lesserwisser

      Czy ryzyko reputacyjne, rozumiane według definicji 1 lub 2, mogło się odnosić do Mennicy? Absolutnie nie, gdyby nawet doszło do sprzedaży złota Anberowi, a ten zrobił jakiś przekret na nim, to Mennica nie by la by tu absolutnie winna, bo jaki jest bezpośredni związek między jej sprzedażą a ewentualnym oszustwem nabywcy metalu. Czy mennice w Szwajcarii też by się obwaiały utraty reputacji i badały legalność biznesu firmy nabywcy i życiorysy jej kadry.

      Wizerunek Mennicy Polskiej mógłby ucierpieć gdyby się okazało, że dostarczała ona złoto do firmy, która na tym złocie przekręciła tysiące ludzi.

      Tak więc Trystero zastanów się lepiej w przyszłości, gdy na siłę będziesz szukał argumentów za swoją wątpliwą tezą, bo się ocierasz o śmieszność.

      Cóż, rozumiem, że do Twojej układanki nie pasuje fakt, że niektóre prywatne firmy bez żadnych sugestii organów regulacyjnych rezygnowały z biznesu z Amber Gold ponieważ jej działalność budziła wątpliwości. Jeśli uważasz, że przyniesienie tej informacji sprawia, że ocieram się o śmieszność to pokornie przyjmuję do wiadomości Twoją opinię. Obiecuję, pod zobowiązaniem, że za każdy dodatkowy komentarz wpłacę 100 zł na cele charytatywne, nie brać już udziału w dyskusji o zachowaniu KNF w aferze Amber Gold 🙂

  42. gzalewski (Post autora)

    „Niech tam, zapytam tak, wprost i opisowo – a w jaki sposób mogła ucierpieć reputacja Mennicy gdyby sprzedała złot Amber Gold? ”

    less podam Ci kilka przykladów, które widziałem
    – spolka na swojej stronie www, albo w materialach informacyjnych zamieszcza logo kontrahenta – „wspolpracujemy z ”
    – bardziej chamski wałek jak widziałem to austriacka firemka wyplacajace gwarantowane 8 %, która pisała, że ich partnerem jest jeden z wielkich znanych banków. Na szczegolowe zapytanie okazało się, że to prawda. Mieli rachunek w tymże banku.

  43. blackswan

    @ gzalewski

    „less podam Ci kilka przykladów, które widziałem
    – spolka na swojej stronie www, albo w materialach informacyjnych zamieszcza logo kontrahenta – „wspolpracujemy z ”
    – bardziej chamski wałek jak widziałem to austriacka firemka wyplacajace gwarantowane 8 %, która pisała, że ich partnerem jest jeden z wielkich znanych banków. Na szczegolowe zapytanie okazało się, że to prawda. Mieli rachunek w tymże banku.”

    Nie do końca rozumiem jaki płynie z tego morał.

  44. gzalewski (Post autora)

    no chodzi o ryzyko reputacji.

    zerknij na zakladke: media o nas
    http://perfect-trade.pl/

    zobaczysz o co mi chodzi

  45. blackswan

    ależ doskonale rozumiem o co chodzi z ryzykiem reputacji,
    natomiast zastanawia mnie jaka jest puenta historii, że wiele firm o wątpliwej reputacji powołuje się na współpracę z partnerami o nieposzlakowanej opinii.

    Innymi słowy: czy coś postulujesz pisząc o takich praktykach, czy też jest to po prostu obserwacja?

  46. gzalewski (Post autora)

    tylko opisuje, ze mozesz nie chciec z kims wpolpracowac, zeby nie byc odbieranym zle. I tyle. Ale biznesowo nie powiesz tego „partnerowi” wiec kombinujesz dyplomatycznie

  47. kathay

    Z logicznego punktu widzenia sprawę nadzoru i ostrzeżeń należałoby uregulować od normalnej a nie d**y strony.
    Jeśli ktoś chciałby sprawdzić dziś dowolną firmę zajmującą się finansami to nie ma zdaje się takiej możliwości jak np. w amerykańskiej NFA, gdzie każdy podmiot ma swoją kartotekę, nawet jeśli już aktywnie nie działa. De facto w KNF powinny być więc dostępne kartoteki wszystkich firm inwestycyjnych, które nadzoruje KNF. Poza takim zbiorem istnieją jeszcze firmy zwane dziś parabankowymi i te, które robią coś zupełnie nielegalnie.
    Dziś jeśli dostajemy ofertę od firmy „Ziutek i ska” to jedyne co możemy sprawdzić to czy ewentualnie istnieje w zbiorze ostrzeżeń. Jeśli jej tam nie ma to defaultowo zakładamy, że w takim razie jest nadzorowana. Co jest oczywistą nieprawdą ponieważ oprócz zbioru „nadzorowanych” i „ostrzeganych” istnieje jeszcze zbiór „nienotowanych”.
    Jest jeszcze zbiór działających zdalnie na zasadzie paszporu europejskiego ale ponieważ muszą wcześniej zgłosić się do KNF więc i im można zrobić zbiór z odwołaniem do macierzystego nadzoru.

    Co zrobić w sytuacji „ostrzeganych” i „nienotowanych”? Nie sposób tego ogarnąć, tym bardziej jeśli działalność jest łudząco podobna do bankowej ale podlega np. Min Gosp. Klient nie jest w stanie tym bardziej sprawdzić wiarygodności.

    W zasadzie jedynym logicznym choć nie idealnym rozwiązaniem (z punktu widzenia ostatniego) może być: jeśli nie A (nadzorowany) to B (ostrzegany lub nienotowany) czyli nie mający gwarancji funduszu i nie mający zezwoleń.

  48. lesserwisser

    @ trystero

    „Cóż, rozumiem, że do Twojej układanki nie pasuje fakt, że niektóre prywatne firmy bez żadnych sugestii organów regulacyjnych rezygnowały z biznesu z Amber Gold ponieważ jej działalność budziła wątpliwości.”

    O nie, po pierwsze to ja nie mam żadnej układanki, a po drugie to to absolutnie nie można powiedzięć „bez żadnych sugestii organów regulacyjnych rezygnowały z biznesu z Amber Gold”.

    Było wprost przeciwnie, zrobiły to na wyraźną sugestię KNF ( i może Ministerstwa Finansów) i do tego jeszcze wzmocnioną urzędowym pustosłowiem.

    W piśmie KNF do prezesów banków jest bowiem taki passus:

    „Zwracamy uwagę, że współpraca banków z podmiotami umieszczonymi w zakładce „Ostrzeżenia publiczne” na stronie internetowej KNF może mieć wpływ na poziom ponoszonego ryzyka reputacji.”

    Co więcej w pytaniu nr 3 do banków znajdujemy satkie oto odwołanie:

    „Jakie działania podjął bank, a w szczególności czy kwestia współpracy z tymi podmiotami była przedmiotem oceny komórki ds zarządzania ryzykiem braku zgodności, o której mowa w paragrafie 25 Uchwały Nr 258/2011 KNF, w zakresie oceny wpływu współpracy z rzeczonymi podmiotami na poziom ponoszonego ryzyka reputacji?”

    Spójrzmy więc czego dotyczy i co mówi ów paragraf 25 Uchwały 258/22011 KNF!

    § 25. Zarząd banku odpowiada za ustanowienie stałej i efektywnie działającej komórki ds. zarządzania ryzykiem braku zgodności.

    KNF przypomina, że to zarząd banku odpowiada za brak zgodności, itd, ale z czym? Są to odniesienia trochę nie z tej parafii.

    Spójrzmy więc szerzej na ten wzmiankowany brak zgodności, co to jest za brak.

    § 22. 1. Rada nadzorcza banku sprawuje nadzór nad zarządzaniem ryzykiem braku zgodności rozumianym jako skutki nieprzestrzegania przepisów prawa, regulacji wewnętrznych oraz przyjętych przez bank standardów postępowania.
    2. Rada nadzorcza zatwierdza założenia polityki banku w zakresie ryzyka braku zgodności.
    3. Rada nadzorcza co najmniej raz w roku ocenia stopień efektywności zarządzania ryzykiem braku zgodności przez bank.

    § 23. Zarząd banku odpowiada za efektywne zarządzanie w banku ryzykiem braku zgodności.

    § 24. 1. Zarząd banku odpowiada za opracowanie polityki zgodności, zapewnienie jej przestrzegania i składanie sprawozdań radzie nadzorczej w sprawie zarządzania w banku ryzykiem braku zgodności.
    2. Polityka zgodności zawiera podstawowe zasady działania pracowników banku i wyjaśnia główne procesy identyfikujące ryzyko braku zgodności i umożliwiające zarządzanie ryzykiem braku zgodności na wszystkich szczeblach organizacji banku.

    § 25. Zarząd banku odpowiada za ustanowienie stałej i efektywnie działającej komórki ds.zarządzania ryzykiem braku zgodności.

    § 26. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w stosowaniu polityki zgodności, zarząd banku podejmuje środki naprawcze lub dyscyplinujące.

    Czy czasem nie odnieśliście wrażenia, że chodzi to o wewnetrzne ryzyko banku, przyjete tam procedury i postępowanie jego pracowników a nie ryzyko związane z takim a nie innym klientem?

    Jeśli takie mieliście wrażenie, to chyba dobrze, bo utwierdza w nim równiez paragraf 21 mówiący, że W banku sprawowany jest nadzór nad ryzykiem związanym z działalnością podmiotów zależnych.

    Ta częśc przywołanych przepisów KNF (para. 25), dotyczy ryzyka postępowania banków i podmiotów od nich zależnych. No ale wygląda to bardziej urzedowo i brzmi groźniej.

    Ale to oportunistycznym bankom wystarczyło za podkładkę, bo sygnał ze strony KNF był czytelny.

  49. mbielecki

    @ kathay

    „Jeśli jej [w zbiorze ostrzeżeń] nie ma to defaultowo zakładamy, że w takim razie jest nadzorowana.”

    Bardzo błędne to założenie i nie wiem, kto mógłby na nie wpaść.

    „W zasadzie jedynym logicznym choć nie idealnym rozwiązaniem (z punktu widzenia ostatniego) może być: jeśli nie A (nadzorowany) to B (ostrzegany lub nienotowany) czyli nie mający gwarancji funduszu i nie mający zezwoleń.”

    Przecież teraz dokładnie tak jest – KNF nadzoruje te podmioty, którym wydaje licencje, a reszta jest nienadzorowana, oraz oczywiście nie ma gwarancji BFG.

  50. mbielecki

    @ lesserwisser

    Plichta twierdzi, że pierwszy przypadek wypowiedzenia przez bank (oczywiście nie podaje, który) umowy o prowadzenie rachunku nastąpił 29 czerwca. Czy to znaczy, że ten bank też był oportunistyczny? Czy zaczniesz utrzymywać tak, jak Plichta, że KNF „naciskał” na banki zanim wysłał list?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.