Co jakiś czas strategie Trend Following zostają uśmiercane jako nieużyteczne. Zwykle dzieje się to wówczas gdy trendy na rynkach stają się rachityczne lub rośnie gwałtowność zmian kursów.
Tego rodzaju metoda już sama w sobie nie jest łatwa pod względem mentalnym – wymaga niesamowitej cierpliwości, niska trafność oznacza wiele spudłowanych, frustrujących wejść a obsunięcia potrafią być dotkliwe i pod względem wielkości i czasu trwania. Doskonale wie o tym każdy kto próbował tego na własnych pieniądzach, szczególnie na lewarowanych instrumentach. Zawsze gdy czytam jak prosto zarabia się w ten sposób nabieram podejrzeń czy piszący na pewno miał z tym osobiście do czynienia.
Ponieważ całkiem niedawno magazyny „Currency Trader” i „Futures and Options Trader” przetestowały metodę Żółwi na najnowszych danych więc to dobry moment by przybliżyć je również naszym czytelnikom. „Wybicie z kanału cenowego” to jedna z pierwszych a na pewno najsłynniejszych strategii podążania za trendem, wielokrotnie o niej pisałem więc można pogrzebać w archiwum by znaleźć więcej szczegółów, tym razem skupię się na samych wynikach i efektywności.
Pierwszy test, który przytoczę, został zrobiony niemal na tym samym portfelu 21 kontraktów terminowych co w oryginalnej metodzie ćwierć wieku temu. Zmiany dotyczą jedynie zastąpienia Marki niemieckiej i Franka przez EURO oraz wyrzucenie 90-dniowych T-bills.
Założenia: początkowy kapitał 1 000 000 $, wybicie z minimum lub maksimum cenowego z 20 sesji konstytuuje wejście na pozycję, wyjście po wybiciu w przeciwną stronę z ekstremum 10 sesji, do tego piramidowanie (powiększanie) pozycji przy rozwoju trendu w pożądanym kierunku.
Praktycznie od 1990 roku strategia kręci się w miejscu bez zysku, choć do tamtego momentu krzywa kapitału pięła się w górę niemal idealnie. Rynki nadal poruszają się co jakiś czas w trendach ale wzrosła zmienność, pogarszając trafność i zyskowność. Maksymalne obsunięcie na całym portfelu sięgnęło 66% w ciągu tych ostatnich 20 lat. Zmiany motoryki rynku wymagają okresowego tuningowania każdej strategii, niestety zwykle nowe parametry oznaczają większe trudności z dostosowaniem psychicznym o ile wyższa zmienność wymaga szerszych stopów. To utrudnia ale jeszcze niczego nie przekreśla jak pokazuje drugi test, czasem skrócenie stopów daje nieoczekiwane efekty.
Tym razem testem systemu objęto 7 popularnych par foreksowych. Wejście na pozycje również jak w oryginalnych zasadach, ujawnionych kilka lat temu przez Curtisa Faitha, tyle że ponieważ używano tam dwóch alternatywnych wersji więc tym razem poddano badaniom wybicie z ekstremum 55 sesji na wejściu i wybicie z 20 sesji w przeciwnym kierunku na wyjściu. Do tego pozycje dodawane w miarę rozwoju trendu (piramidowanie) i klasyczny, „żółwiowy” sposób zarządzania pozycją, oparty na unifikacji zmienności do wspólnej jednostki dla wielu rynków. Rezultaty:
-zysk uzyskany za okres lat 2000-2009 okazał się jak najbardziej pozytywny i wyniósł średniorocznie 11% (największy bo 27% dla EUR/USD) a więc szukanie trendów na walutach zapłaciło premię; została ona jednak okupiona niemałym ryzykiem gdyż średni maksymalny zjazd kapitału wyniósł 47 % (największy bo 67% dla pary EUR/JPY, która obok USD/CHF okazała się również stratna – 1% średniorocznie).
– średnia ilość transakcji – 158
– średnia trafność – 35% (największa 47% na EUR/USD)
– średnia transakcja zyskowna była 2,5 razy większa niż stratna.
Autorzy testu sprawdzili czy zmniejszenie okresu wybicia na wyjściu z pozycji zmienia efektywność. Zamiast 20 sesji użyto 10, jak w alternatywnej metodzie żółwiowej. Poprawa jest zauważalna:
– średni zysk skoczył o 3% rocznie do 14% (ponownie EUR/USD zdystansowało resztę par z zyskiem średniorocznym 43%, druga w kolei para AUD/USD to tylko 15%, trzecia USD/JPY 13%)
– wszystkie pary tym razem okazały się zyskowne
– średni maksymalny zjazd kapitału spadł do – 38% (najgorzej dla NZD/USD bo 58%, przy EUR/USD 17%)
– średnia ilość transakcji podskoczyła oczywiście, do 176
– nieco poprawiła się trafność, osiągając poziom 40%
Można oczywiście postawić tylko na najefektywniejszą parę czyli EUR/USD chociaż wnikliwa analiza wskaże, że zyski tutaj są w większości pochodną jednej, solidnej transakcji w okolicy 2008 roku podczas przesilenia światowego kryzysu. I też trzeba zauważyć, że na najgorszej parze okres wychodzenia z dołka strat trwał 2 lata co nie jest niczym dziwnym dla strategii zyskujących jedynie podczas trendów.
Trend following jest dość stresującą strategią z punktu widzenia trafności i obsunięć a rynki stają się coraz trudniejsze dla jej stosowania. Niestety na podstawie powyższych wyników nie ma możliwości określenia w którą stronę zmiany pójdą w przyszłości i czy metody podążania za trendem będą zdawać egzamin w przyszłości. Spekulacje na coraz większą skalę wprawdzie wzmacniają trendy ale algorytmy automatyczne zdają się je natomiast gasić. Nie jest to jednak i raczej nie będzie tak „łatwy pieniądz” jak przedstawiają to teoretycy inwestowania.
—* Kat *—
8 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Metoda żółwi nie jest jedyną metodą Trend Following.
Są inne – bardziej zyskowne.
Ciekawe jak zmieni sie rynek w Polsce, gdy i u nas w koncu pojawi sie algo trading na GPW. Czy wtedy quants beda wysysac z GPW najmniejsze nieefektywnosci, sprawiajac, ze zycie przecietnego inwestora indywidualnego zmieni sie drastycznie? Jakies opinie? 😉
W Polsce „przeciętni” inwestorzy wyssają z quant’ów ich środki skracając ich przeciętny żywot.
Jac – czy mozesz podac jakies przyklady?
warto by wspomnieć o przyczynach tak wielkich obsunięć (zjazdów na kapitale)jako ostrzeżenie.
Tak na wszelki wypadek, bo jak się znajdą gorliwi naśladowcy, to może się okazać,że zupa żółwia była za słona. 😉
np. volatility breakout – to też metoda podążania za trendem.
Metodę Żółwi natomiast można z powodzeniem zastosować na danych tygodniowych lub miesięcznych i wtedy będzie działać – np. na DJIA kupno maksa z 8 mies i sprzedaż min. z 20 mies. działa od roku 1920, czyli tyle ile mam załadowanych danych w programie. 56% profitable.
Proponuje odejeść od sztywnych zasad w stylu wejście przy przebiciu szczytu/dołku z 55 sesji a wyjście przy szczycie/dołku z 20 i pokombinować z przeróżnymi okresami od 10 do 200 włącznie, dodatkowo na niższych niż godzinowe interwałach. Wtedy okaże się, że Żółw jest „wędrować” całkiem udanie po różnych rynkach. Weźcie też pod uwagę, że w testach zastosowano chyba najbanalniejszy rodzaj zarządzania kapitałem.
@Jac
Metody oparte na wybiciu z zakresu będą działać dopóki na giełdzie będą panować trendy. Będa działać na każdych zakresach danych ponieważ wynika to z samopowtarzalności układu zmiany cen.
Przy szerszych danych będą one pozbawione szumu i stad wynika ich większa trafność.
Niestety działa to w obydwie strony ponieważ wtedy /ze względu na opóźniony sygnał/ będą większe DD – no chyba że zastosuje się odpowiednią wielkość pozycji do wynikającego stopa.