Nie będzie przesadą zdanie, iż jedną z najczęściej powtarzanych tez w dzisiejszej sytuacji rynkowej jest ta o wzroście cen na rynkach towarowych, jako pochodnej ucieczki inwestorów przed inflacją. Jak często na rynku bywa autorzy komentarzy powtarzają zdania zasłyszane od innych sami nie sprawdzając w źródłach i badaniach. Dlatego chciałbym w tym kontekście rzucić okiem na pewien tekst naukowy, który można znaleźć na stronach SSRN. Sam tytuł jest na tyle wdzięczny, iż ominąć go nie sposób – Fakty i fantazje o kontraktach towarowych (Facts and Fantasies about Commodity Futures).
Autorzy tekstu poszli dość wydeptaną w finansach ścieżką, którą przecierali między innymi E. Fama (ten sam, który przejdzie do historii, jako autor hipotezy rynku efektywnego) czy Z. Bodie, na którego książkach uczy się całkiem spora część studiujących inwestycje na świecie (w Polsce wydano jego podręcznik Finanse, który napisał razem noblistą Robertem C. Mertonem). Cały pomysł polega na zbudowaniu koszyka z kontraktów terminowych, który ma formę indeksu ważonego – w określonych jednostkach czasu wyrównuje się jego komponenty wedle założonego modelu – i porównania jego wyników z innymi instrumentami na rynku.
Oczywiście nie sposób na blogu omówić całego tekstu, dlatego też rzucimy okiem na ten fragment poświęcony stykowi inflacji z kontraktami na towary i wnioskom z tego płynącym dla inwestora, który zastanawia się, czy przesunąć dziś środki na rynek towarowy. W jednym z testów – który obejmuje lata 1959-2004 – autorzy porównali swój indeks z inflacją i nieoczekiwaną inflacją. Wnioski są następujące:
1. Kontraktom towarowym dobrze robi wzrost inflacji i – co ważniejsze – nieoczekiwany wzrost inflacji (oczywiście zmienną typu „nieoczekiwany wzrost” mierzy się wyjątkowo ciężko, ale autorzy poradzili sobie z tym problemem)
2. W tym samym czasie daje się zaobserwować negatywną korelację pomiędzy akcjami, obligacjami i kontraktami towarowymi oraz negatywną korelację pomiędzy rynkami akcji, obligacji i inflacją oraz nieoczekiwaną inflacją.
W praktyce oznacza to, iż kontrakty towarowe są dobrym narzędziem do ochrony portfela przed inflacją oraz spadkiem wartości innych części portfela, ale:
3. Porównanie zwrotu z poszczególnych typów inwestycji pokazuje, iż kontrakty terminowe sprawdzają się w późnej fazie wzrostu gospodarczego i we wczesnej fazie recesji.
4. Kontrakty towarowe nie mogą równać się z atrakcyjnością inwestycji w akcje w końcówce recesji i wczesnej fazie wzrostu gospodarczego.
Dlatego zanim dziś kupicie kontrakt terminowy na złoto lub inny towar poszukajcie badań statystycznych oraz tekstów podobnych do cytowanego i na podstawie badań a nie reklam podejmijcie decyzje o części portfela zaangażowanego na rynku towarowym, który ma was chronić przed inflacją lub spadkami na rynkach akcji.
Osobom, które nie mają ochoty przebijać się przez 40-stronicowy tekst mogę polecić krótszą analizę na podobny temat: The Nature of Commodity Index Returns.
PS. uprzedzając potencjalne pytanie informuję, iż czytałem Międzyrynkową AT Murphy’ego i brak odwołań do tej książki podyktowany jest stałym dystansem do jej treści.

Klauzula informacyjna