Z nogami na biurku

Pod jedną z ostatnich notek stały bywalec blogów – Szanowny deli deli – zasygnalizował zagadnienie nadmiaru informacji, którymi raczeni są inwestorzy giełdowi podkreślając historyczność większości prezentowanych treści. W istocie problem przepaści pomiędzy historycznością faktów i generalnym skupieniu giełd na przyszłości zasługuje na większy esej, więc nie warto marnować wdzięcznego tematu ma blogonotkę. Niemniej ważnym problemem obecności na rynku jest selekcja treści i ocena dostarczanych wiadomości.

Czytaj dalej >

Temet nosce

W komentarzach do ostatniej notki o optymizmie komentatorów ze strony Grzegorza Zalewskiego pojawiła się propozycja, żeby na rynku szukać takich analityków, którzy nie zgadzają się z głównym nurtem. Pomijając genezę takiej postawy, którą może być np. założenie, iż na rynku gramy tylko pod naprawdę skrajne scenariusze lub w oparciu o strategie kontrariańskie, to dobry moment, żeby podzielić się z czytelnikami blogów pewnym sposobem, który osobiście praktykuję nie tylko w czytaniu rynku.

Czytaj dalej >

Chór optymistów

W życiu każdej osoby uprawiającej swój kawałek pola na rynku przychodzi moment, w którym odnosi się wrażenie, iż spora część współuczestników biesiady popadła w ślepotę. Rozsądek podpowiada, żeby nie stawać na drodze rozpędzonemu pociągowi hossy, w który większość już chyba uwierzyła, ale pierwszy raz od wielu miesięcy trudno nie odnieść wrażenia, iż optymizm komentatorów jest mocno przesadzony.

Czytaj dalej >

Blogowe prognozy 2.0

W końcówce roku 2011 na blogach bawiliśmy się prognozami. Całość wymyślona była w odniesieniu do dyskusji pod jedną z notek, więc wyszło z tego troszkę zamieszania. Zamiast prognoz najbardziej prawdopodobnych miały być najbardziej nieprawdopodobne, ale udzielaliśmy odpowiedzi, jak chcieliśmy. W tym roku to poprawimy, ale dziś tytułem podsumowania, które dobrze pokazuje, jak trudno rozliczyć… prognozy.

Czytaj dalej >

Forex od kuchni

Każde biuro maklerskie, które decyduje się uruchomić platformę forexową staje przed dylematem, jak wyjaśnić klientom swoją rolę na rynku, która w znaczący sposób odbiega od relacji klient-biuro w przypadku klasycznej usługi maklerskiej. W prostej strategii można zrobić unik i pozwolić na kształtowanie opinii przez internetowych gawędziarzy, ale w mojej opinii to najsłabsze rozwiązanie.

Czytaj dalej >

Uniwersalność analizy technicznej

Na blogach bossy znów wrócił temat analizy technicznej. Jak zawsze opinie kierowały się w stronę wyśmiewania metod i jej zwolenników. Jak zawsze kończyło się na zasadności kupowania książek dla początkujących. Jak zawsze dyskusja kończyła się okopaniem na własnych pozycjach, a jak gdzieś zarysowało się w pole kompromisu, to w punkcie, że nie działa, ale trzeba przekonać się o tym samemu.

Czytaj dalej >