Kilka refleksji o hossie producentów gier
Pod koniec lutego Parkiet ogłosił na okładce, że hossa producentów gier szybko się nie skończy. Część inwestorów przyjęła to jako sygnał końca hossy.
Pod koniec lutego Parkiet ogłosił na okładce, że hossa producentów gier szybko się nie skończy. Część inwestorów przyjęła to jako sygnał końca hossy.
Grzegorz Zalewski zauważył, że historia autorskiego funduszu inwestycyjnego Krzysztofa Rybińskiego może stanowić podstawę przynajmniej kilku tekstów o ważnych w sektorze inwestycyjnym problemach.
Zastanawiałem się czy warto pisać na Blogach Bossy o zamknięciu autorskiego funduszu profesora Krzysztofa Rybińskiego. Podjęcie tematu przez Bloomberga zaważyło na decyzji o skomentowaniu tego wydarzenia.
W poprzednim tygodniu podkreśliłem, że NewConnect to dobry przykład rynku, na którym wyniki całej grupy spółek determinowane są rezultatami wąskiego grona super-zwycięzców, których trzycyfrowe i czterocyfrowe stopy zwrotu podnoszą średnią dla całego segmentu na przyzwoity poziom.
Rynek NewConnect ma już dziesięć lat. Okrągłe rocznice to czas podsumowań. W przypadku alternatywnego warszawskiego rynku mają one raczej słodko-gorzki wydźwięk.
Kilka dni temu Josh Brown zwrócił uwagę na fenomenalne zdolności pracujących na Wall Street analityków: nie zmienili swoich docelowych poziomów dla S&P 500 mimo, że ostatnie wydarzenia polityczne w USA drastycznie zmniejszyły szanse na pozytywny impuls w postaci wydatków infrastrukturalnych i obniżki podatków.
Zastanawiam się jaką odpowiedź wybraliby czytelnicy Blogów Bossy na pytanie o to, który rynek w państwach rozwiniętych wygenerował wyższe realne zannualizowane roczne stopy zwrotu w okresie po II wojnie światowej: rynek akcyjny czy rynek nieruchomości mieszkaniowych?
W maju zwróciłem uwagę na kontrowersyjną opinię Marca Andreessena, współzałożyciela firmy venture capital Andreessen Horowitz, który stwierdził, że jeśli w ostatnich 15 latach rynek błędnie wyceniał sektor technologiczny to błąd polegał na niedoszacowywaniu tego sektora a nie na zbyt optymistycznych wycenach.
Tydzień temu zwróciłem uwagę na zagadkowe zachowanie inwestorów na warszawskiej giełdzie, którzy najpierw wywindowali kapitalizację odradzającej się po postępowaniu układowym spółki PBG do absurdalnego poziomu 7,6 mld złotych a potem przez kilka dni spokojnie czekali na wejście do obrotu gigantycznej ilości akcji, które doprowadziło do 85% spadku kursu PBG w ciągu jednej giełdowej sesji.
Wczoraj do obrotu na warszawskim parkiecie weszło około 794 milionów akcji PBG (dotychczas w obrocie było około 10 mln akcji) a kurs budowlanej spółki runął o 85%. Spadek tych rozmiarów uczynił z PBG negatywnego bohatera sesji.