Wykres dnia: imponująca skala korzyści z pasywnego inwestowania

Rozwój segmentu pasywnych wehikułów inwestycyjnych to bez wątpienia jeden z najważniejszych trendów w sektorze inwestycyjnym. Zmienił strukturę inwestycyjnego uniwersum, na którym coraz większa część zainwestowanego kapitału „nie próbuje wygrać z rynkiem”. Zrewolucjonizował także relacje pomiędzy klientami a dostawcami usług inwestycyjnych.

Pasywne wehikuły inwestycyjne czyli przede wszystkim fundusze indeksowe, w tym notowane na giełdzie fundusze indeksowe (czyli pasywne ETF-y) nie są wymarzonymi produktami z punktu widzenia sektora finansowego. To produkty niskomarżowe. Wynika to z faktu, że w rdzeniu tego segmentu niespecjalnie można czymś konkurować poza ceną czyli kosztami funduszu.

Fundusz pasywny na indeks S&P500 to nie jest produkt, który można w jakiś sposób wyróżnić od produktów konkurencji, dodać interesująco wyglądające funkcje i przez to zażądać wyższej ceny. Inwestorzy zainteresowani tym produktem chcą jak najtańszej, możliwie dokładnej ekspozycji na indeks S&P500. Nie ma tu miejsca na „finansową magię” i nie można żądać opłat za dodanie tej „finansowej magii”.

Walka konkurencyjna pomiędzy dostawcami szeroko-indeksowych funduszy pasywnych polega na szukaniu sposobów obniżenia kosztów funkcjonowania i obsługi administracyjnej tych funduszy albo znalezienia dla nich ekstra strumieni dochodów co umożliwi obniżenie ich ceny czyli pobieranych od klientów opłat. Efekt jest taki, że na rynku amerykańskim przeciętne koszty szeroko-indeksowych funduszy pasywnych zeszły już do poziomów jednocyfrowych w punktach bazowych (czyli mniej niż 0,1%).

Myślę, że inwestorzy nie do końca zdają sobie sprawę jak okrutnym produktem są szeroko-indeksowe fundusze pasywne dla managerów w tradycyjnych firmach finansowych. Oddawanie w ręce klientów efektywnego wehikułu inwestycyjnego „w cenie” kilku punktów bazowych rocznie musi być torturą dla ludzi przyzwyczajonych do wysokich opłat i prowizji. Nie jest przypadkiem, że za początkowy rozwój segmentu pasywnego odpowiadają firmy z marginesu sektora finansowego, nowi gracze albo outsiderzy, którzy po kilku dekadach rozwoju stali się po pierwsze inwestycyjnymi gigantami (pod względem wielkości zarządzanych aktywów) a po drugie kluczowymi graczami w sektorze finansowym

Skala korzyści dla klientów sektora finansowego jest imponująca co widać na wykresie dnia, który pochodzi z bloga Indexology. Pokazuje on skumulowane oszczędności klientów funduszy pasywnych na trzy amerykańskie indeksy giełdowe: S&P500, S&P400, S&P600. Proszę zauważyć, że są to oszczędności wynikające tylko z różnicy w wysokości opłat pomiędzy wehikułami pasywnymi a wehikułami aktywnymi.  Policzono je poprzez pomnożenie różnicy w opłatach przez wielkość kapitału ulokowanego w funduszach pasywnych.

Za IndexologyBlog

Jak widać, w ostatnim ćwierćwieczu skumulowane oszczędności przekroczyły już 350 mld USD. Obecnie, wynoszą około 30 mld USD rocznie. Tyle pieniędzy zostaje w kieszeniach inwestorów korzystających z pasywnej ekspozycji na kluczowe amerykańskie indeksy.

W tej sytuacji nie może dziwić fakt, że sektor finansowy nie ustaje w innowacyjnych wysiłkach by dodać trochę „finansowej magii” do funduszy pasywnych i policzyć za to dodatkowe kilkadziesiąt punktów bazowych rocznie. Sposobem by to zrobić jest „wyróżnienie” funduszy pasywnych z tłumu. Dobrze się w tym sprawdzają motywy inwestycyjne. Pasywne fundusze o bardziej autorskim charakterze, np. inwestujące w konkretną branżę albo „pod konkretną ideę inwestycyjną” przyciągają klientów mimo wyższych opłat niż fundusze szeroko-indeksowe. Także fundusze pasywne oparte na kryteria ESG mogą sobie pozwolić na wyższe opłaty nawet jeśli różnice w alokacji kapitału są niewielkie względem funduszy szeroko-indeksowych.

Indywidualnym inwestorom nie pozostaje nic innego jak korzystanie z dobrodziejstw rewolucji pasywnej. Jest to realne także dla polskich inwestorów bo dostęp do rynków zagranicznych, oferowany np. przez DM BOŚ, oznacza dostęp do całej gamy funduszy pasywnych notowanych np. na amerykańskich giełdach.

3 Komentarzy

  1. Niko

    Zgadza się tylko ryzyko kursowe…

  2. Tu de mun

    Najlepiej pasywnie inwestuje się z Jackiem Lempartem. Wiem, że reklama, ale trzeba mu się odwdzięczyć za ten wywiady z wybitnymi traderami. No i wy tez go chyba lubicie 🙂

    1. trystero (Post autora)

      @ Tu de mun

      No jak można nie lubić Jacka Lemparta?

Skomentuj Tu de mun Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *