Mamy hossę. Na rynku, który nie jest łatwo dostępny dla inwestorów, ale hossa jest faktem.

Masło. Ceny masła oszalały.

W ubiegłym roku za tonę masła płacono 2 600 dolarów w tym roku cena przekroczyła już 6 000 dolarów (Butter Price Index). Tak samo wygląda ten trend w Europie, Polsce, Nowej Zelandii na całym świecie. Trwają poszukiwania winnych – spadek produkcji mleka (w konsekwencji spadku pogłowia krów mlecznych), rosnąca popularność samego masła (np. w porównaniu do margaryny), rosnąca popularność masła w Chinach, ogłoszenie przez McDonalds w 2014 przejścia z margaryny na masło, no i oczywiście długoterminowy trend na naturalne składniki.

W 2014 roku Unia Europejska zachęcała rolników do ograniczenia produkcji mleka. Jego nadpodaż była zbyt duża, ceny były zbyt niskie, produkcja nieopłacalna. Ponieważ cykle w gospodarce są uzależnione od wielkości podaży i popytu oraz czynników losowych (mleczność krów w Australii i Nowej Zelandii spadła z uwagi na warunki atmosferyczne co doprowadziło do spadku w produkcji mleka) i mamy właśnie obecny boom. Rezerwy masła w maju 2014 roku w Unii Europejskiej wynosiły ponad 92 tysiące ton, w maju tego roku było to zaledwie 1,4 tys. ton.

Można uznać żartobliwie, że najlepszą rekomendacją dla obecnej hossy była okładka Time z 2014 roku.

W wieloletniej wojnie margaryna kontra masło tym razem wygrało masło. Z przekąsem muszę napisać, że warto poczekać do kolejnych badań, które skorygują poprzednie. Wszak nauka wciąż się rozwija.

Tam gdzie jeszcze wykorzystywało się masło w produkcji cukierniczej (czyli raczej we Francji niż w Polsce) producenci słodyczy już zaczynają podnosić ceny. Przy ponad 100 procentowej zwyżce podstawowego produktu jest to raczej nie do uniknięcia.

Można zapytać co dalej?

Przede wszystkim inflacja. To będzie kolejny z drobnych elementów, który wpłynie na ceny inflacji nie tylko w Polsce, ale na świecie. Po drugie – no cóż, tu nie mam złudzeń. Moda na zdrowe jedzenie jest w dużej mierze pochodną dostępności i taniości pewnych produktów. Jeśli trend wzrostowy masła dalej będzie się utrzymywał konsumenci będą powracać do znienawidzonej margaryny, a producenci będą jeszcze chętniej sięgać i do margaryny i do oleju palmowego. Sytuacja będzie podobna do tej sprzed lat, gdy zbyt drogi cukier spowodował wzrost popularności syropu glukozowo-fruktozowego. Zdrowie, zdrowiem, ale rachunek ekonomiczny będzie bezlitosny.

A później. No cóż, zwiększy się produkcję, zapasy. Zmieni zasady skupu i wszystko wróci do poziomów, przy których cukiernicy przestaną zastanawiać się, czy do ciasta francuskiego dodawać margarynę czy masło. A przynajmniej francuscy cukiernicy. W Polsce margaryna w gotowym cieście francuskim (oraz croissantach) króluje od lat

 

PS. Dla tych którzy nie zauważyli – trend jest ogólnoświatowy – więc wszelkie teksty w stylu „głupota Unii Europejskiej …” proszę sobie darować.

18 Komentarzy

  1. pit

    "Z przekąsem muszę napisać, że warto poczekać do kolejnych badań, które skorygują poprzednie. Wszak nauka wciąż się rozwija."

    Nauka czego???
    Jak to w pewnym filmie zdaje się Barei.

    "Jak oni zrobia ekspertyzę to my im damy kontrekspertyzę i po sprawie"

    Wszystko naukowo.

    ===========

    "W Polsce margaryna w gotowym cieście francuskim (oraz croissantach) króluje od lat"

    To jak za okupacji rafinowany olej techniczny dla obywateli UE 2 kategorii.
    Gdzieś mi się zapodział link jak to Teutoni zasuwaja tej samej marki ciasteczka na maśle , a tutejsi tubylcy pieczone na margarynie. Oczywiście cena ta sama. Równość i braterstwo.
    A i oficjalna inflacja wyjdzie mniejsza. Brawo My.

    ========

    "więc wszelkie teksty w stylu „głupota Unii Europejskiej …” proszę sobie darować."

    Ja.Ja. Rosumiemy mowe nienawiści 🙂

    Kali jeść Kali pić.

    1. Grzegorz Zalewski (Post autora)

      Cena, cena, cena. Wszędzie dookoła pada, że cena w Polsce determinuje wszystko. A przynajmniej bardzo wiele. Ludzie (nie mówię, o wybranych mieszkańcach kilku metropolii) nie kupią rogalików za 5-10 plnów, tylko dlatego, że będą na maśle.
      Ot i tyle.

      1. pit

        Tak tak cena …..taka sama :

        expresselblag.pl/wydarzenia/spoleczenstwo/maslane-leibniz-dla-niemcow-maselko-dla-polakow-tluszcz-palmowy/

        Artykuł sprzed roku bez bieżączki aktualnej bo masło komuś rośnie na żołądku 🙂

        1. _dorota

          Nie robiłabym z tego sprawy politycznej. Producenci żywności maksymalizują zysk za wszelką cenę, więc grają tak, jak przeciwnik pozwala. A u nas nie mają przeciwnika takiego jak w Niemczech: nie ma (przynajmniej tak rozwiniętych) organizacji konsumenckich, które testują, robią rankingi, nadają certyfikaty etc.

          Świadomość konsumencka musi u nas dojrzeć, to potrwa.

          1. GZalewski

            Dokladnie tak. Swiadomosc tego jak wyglada produkcja i ze mozna wymagac pewnych rzeczy jest bardzo slaba. Choc zdarzaja sie takie sytuacje jak ewidentne kanty ("maslo warlubie"), za ktore firmie przychodzi zaplacic

          2. pit

            Ale to jest polityka.

            W momencie gdy "rynek" daje taką samą cene za odmienne produkty reklamowane jako "to samo" to jest miejsce gdzie polityka wchodzi do akcji.

            To czy ta polityka wchodzi dywizją, czy "zbrojnym ramieniem konsumentów" to juz jest jedynie forma organizacyjna co by wygarbowac skórę nieuczciwemu/pokornemu/ podmiotowi, a projekcja siły jest domeną państwa , które z założenia ma chronić poddanych przed nieuczciwością obcych i za to płace podatki/pozwalam na łupienie mnie/ by utrzymywac te zbójecką strukturę.
            Jeżeli tego nie robi pozwalając mnie okradać to po co mi takie państwo .

            Popatrzmy na naszego sojusznika Sama jak chroni morskie szlaki handlowe by nikt nie podskoczył z "nieuczciwą wolnorynkową" wymianą.
            Takie Państwo lubie obcych łupi bardziej dając oddech swoim.
            U nas jest dokładnie odwrotnie.

            "Nie róbmy z tego polityki"
            jest odpowiednikiem:
            "Pozwólmy się łupić i pogryźmy się o pozostałe ze stołu ochłapy"

          3. GZalewski

            @pit
            Kluczowe jest to, ze u nas wlasnie nie potrafi sie madrej polityki. To co widzimy to jest politykierstwo co najwyzej

  2. paaulinka

    Słyszałam o takim wytłumaczeniu wzrostu cen masła: Producent masła z mleka wytwarza masło i mleko odtłuszczone z którego jest robione mleko w proszku. Ponieważ jest nadpodaż tego ostatniego i problem z jego zagospodarowaniem (sprzedażą)to cena masła wzrosła o tę wielkość.

    1. pit

      Co ma do rzeczy nadpodaż odtłuszczonego.
      Przeznaczając wszystko na masło brakłoby mleka piła byś jedynie maślankę.
      JAka ta nadpodaż jest i ile z tego byłoby tego masła i czy ta ilośc to jakaś manna z nieba potrafiąca zbić cenę?
      Bardzo lubie takie jednostronne teorie.
      Przyczyn zawsze będzie kilka jedną jest oczywiście /w kontekście Europy/ próba regulacji rynku za daleko idąca przez biurwę , która chce rządzić i wie najlepiej.
      NAstroje konsumenckie wywołane publikacjami o szkodliwości tłuszczy twardych w USA itp.

      A może po prostu dobrym wytłumaczeniem bedzie ,że Helweckie fioletowe Milky Waj zastrajkowały 🙂

  3. _dorota

    @ Pit
    W poście z 12:13 stawiasz mocną tezę, że różnica w jakości produktów w UE jest nie tylko skutkiem braku kontroli konsumenckiej, ale jakąś intencjonalną polityką.

    Krótki risercz uświadomił mi, że obecne regulacje unijne stwarzają pole do takich działań, a więc ochrona prawna jest niewystarczająca (bo zgodzimy się, że to najpierw prawo powinno chronić konsumenta, a dopiero potem jego własna aktywność).

    Skoro mówi się w UE o konieczności zmiany w regulacjach dot. kontroli jakości żywności – a wszystkie kraje V4 ten problem zgłaszają – to jest coś na rzeczy:

    https://www.agropolska.pl/aktualnosci/polska/te-same-produkty-w-niemczech-i-w-polsce-maja-inny-sklad,3906.html

    1. GZalewski

      Zwróćcie uwagę na fakt, że w Polsce mamy bufor urzędniczy, który dokłada swoje do rozwiązań UE (zgodnie z zapisami o możliwości "indywidualnych rozwiązań krajowych). Przerabialiśmy to na rynku pap. wart., gdy nasze regulacje i wymagania były ostrzejsze niż unijne.
      Nie wiem czy pamiętacie obłęd z paszportami – 10 lat temu. Podobno UE (w interpretacji naszych ministerstw) wymagała zdjęc według wzornika. To wtedy były komiczne przejścia ze zdjęciami, na których nie było widać ucha (bo ktoś go nie posiadał) i nie dostawał paszportu. Ale później się okazało, że to znów była urzędnicza nadinterpretacja w Polsce.
      UOKiK kilka lat temu na swoich stronach cytował stanowiska francuskiego urzędu dotyczącego nadużyć w reklamie jogurtów Danone i kłamliwego przekazu.
      Nasi urzędnicy zamiast lobbować na korzyśc mieszkańców raczej dokładają kolejne obostrzenia i zobowiązania.

  4. Deo Gratias

    Ja masła teraz nie kupuję i tyle. Wyjdzie mi na zdrowie, bo i nie zjem masła, i zjem mniej chleba, którego bym tym masłem posmarował gdyby było.

  5. pak

    O widzę, że mocny temat…to ja też bym chciał zabrać głos w dyskusji. Elastyczność cenowa mojego popytu na masło jest znikoma – kupuję je nadal i będę kupował nawet jak będzie za PLN 10 i za 15 też. Na razie nie martwię się wyższymi poziomami bo elastyczność cenowa mojego popytu jest znikoma. W ogóle masło to mój najbardziej ulubiony tłuszcz pochodzenia odzwierzęcego. A z cholesterolem to podobno jest wielka ściema – podobno w cale nie jest tak że spożywanie go ma wpływ na jego poziom we krwi, a po drugie że wysoki cholesterol w organizmie jest szkodliwy. A za to cholesterol jest np. ponoć prekursorem testosteronu – więc jest potrzebny oczywiście w ilościach rozsądnych…

    1. GZalewski

      W gospodarstwie domowym to jak z cukrem. Jesli nie wykorzystuje sie szalenczych ilosci da sie z tym zyc. Pamietacie te zapasy cukru robione gdy ceny skoczyly?
      Swoja droga jest szansa na nowy trend – zrob sobie sam maslo. Swoja droga kilka dni temu widzialem smietanke 42 proc – do domowego wyrobu masła 😉

      1. _dorota

        Byłoby idealnie (bo wyjdzie masło 100%, nie 81%), choć pewnie droższe.
        Chciałam jednak zwrócić uwagę, że masło można ubić i z lżejszej śmietany, więc to raczej przykład dobrego dostosowania podaży na naszym rynku.

        1. GZalewski

          masło 100 proc. troche trudno uzyskać 🙂
          Odrobina wody jednak jest potrzebna

  6. pak

    Tak, tak pamiętamy oczywiście panikę cukrową i kupowanie zgrzewkami po 10-20kg – z tego co kojarzę to była taka akcja całkiem niedawno kilka lat temu kiedy to jak zwykle widać było tylko i wyłącznie jeden kierunek dla ruchu ceny czyli w górę i permanentne pozostanie ceny tam na tych wysokich poziomach już na zawsze! Ci z nas którzy nie wytrzymali wtedy tej potwornej presji i zakupili większe ilości – jeszcze do dziś schodzą z tamtych zapasów!:) Zgadzam się oczywiście najlepiej sobie masło samemu robić. Podobnie chleb, wędliny – hmm może by tak w sumie cukier rafinować w domu?:)

    1. GZalewski

      trzeba wykreować modę. Jak na produkcję domowego piwa. I biznes gotowy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *