Genialne w swojej prostocie

Pomysł stworzenia banku, który skupi/przejmie/odbierze/zniweluje (niepotrzebne skreślić) złe aktywa czyli takie, na których są wielomiliardowe straty, od innych banków i firm finansowych jest genialny w swojej prostocie. Był problem i nagle nie ma problemu. Gdyby miał się odbyć konkurs na prezesa owego banku i ewentualną nazwę (na razie obowiązuje potoczna nazwa ?Bad Bank”) pozwolę sobie wymienić dwie propozycje.

Nazwa bardzo ładna i estetyczna ?88888 Bank”, a prezesem sugerowałbym wybrać Nicka Leesona, który jakiś czas temu opuścił więzienie w Singapurze. Tym, którzy nie znają owej postaci przypomnę, że był to trader Barings Bank, który w wyniki spekulacji instrumentami pochodnymi na giełdach azjatyckich doprowadził do bankructwa banku (strata niezbyt imponująca w świetle ostatnich plajt – ot zaledwie 1,4 mld USD). Zanim jednak Barings zbankrutował Leeson próbował przetestować koncepcję, która znana jest pod nazwą Bad Bank – niestety wówczas bez zrozumienia, co zakończyło się jego aresztowaniem. Test koncepcji polegał na stworzeniu konta ?błędów”, na których księgowane były coraz większe straty ze spekulacji w opcje i kontrakty terminowe. Pionierzy mają zawsze trudne życie.

?- Czy mógłbyś założyć drugie konto błędów i trzymać je wszystkie w Singapurze? Nie chcemy, żebyście zawracali nam głowę tymi wszystkimi drobnymi pomyłkami. Przychodzi ich ponad pięćdziesiąt dziennie i muszę na nie rezerwować sto pozycji. Audytorzy w końcu zaczną nam zadawać zbyt wiele pytań.
[…]
– Jasne. Jaki dać mu numer?
– A jaka jest twoja szczęśliwa liczba? – zapytałem
– Osiem. Chińczycy uważają, że osiem jest bardzo szczęśliwą liczbą.
– A ile musimy mieć cyfr?
– Pięć.
– W takim razie zapewnij mu tyle szczęścia ile to możliwe. Nazwijmy je 88888.”

Nick Leeson, Łajdak na giełdzie, WIG-Press, 1997

28 Komentarzy

  1. dd

    Można też obejrzeć film ‚Rogue Trader’ mówiący o historii Nicolasa L.

    A pomysł z tym ‚Bad Bank’ to można włożyć między bajki. Gdzie są właściciele banków z przecenionymi aktywami?
    Niech ponoszą odpowiedzialność braku nadzoru właścicielskiego i działania nieodpowiedzialnych prezesów.

    Ani centa od podatników!!!

    W przypadku Nicolasa L. straty pokrył wówczas ING, który przejął Barringsa

  2. ZP

    „Ani centa od podatników!!!”

    Kto dostał pomoc od państwa

    Niemcy

    – Commerzbank ? 18,2 mld euro

    – Hypo Real Estate ? 15 mld euro

    Austria

    – Raiffeisen Bank ? 2 mld euro

    – Erste Bank ? 2,7 mld euro

    Holandia

    – Fortis ? 16,8 mld euro

    – Aegon ? 3 mld euro

    – ING ? 10 mld euro

    Belgia

    – KBC ? 5,5 mld euro

    – Dexia ? 3 mld euro

    – Fortis ? 9,4 mld euro

    Wielka Brytania

    – Bradford & Bingley ? 41,3 mld funtów

    – Northern Rock ? 26 mld funtów

    – Royal Bank of Scotland ? 20 mld funtów

    Francja

    – Dexia ? 3 mld euro

    Islandia

    – Glitnir Bank ? 0,6 mld euro

    – Kaupthing Bank ? 0,5 mld euro

    – Landsbanki ? 0,5 mld euro

    Szwajcaria

    – UBS ? 45 mld euro” żródło http://www.rp.pl/artykul/5,255812_Kto_pomoze_UniCredit_.html

  3. astanczak

    Wprowadzę odrobinę powagi do tego żartu GZ. Pomysł Bad Bank ma troszkę inny cel. Chodzi o skupienie toksycznych aktywów i uwolnienie banków z tego, co im zalega w księgach. Później zrestrukturyzowanie tego i sprzedaż na zewnątrz. Moim zdaniem ten pomysł ma sens, bo operuje jednak mechanizmem rynkowym. Można oczywiście czekać, aż banki wyprostują księgi przez ileś tam kwartałów, ale do tego czasu będą walczyły raczej o gotówkę na rynku niż o otwieranie się na ryzyko (czytaj udzielanie kredytu). Zastanawiam się, czy to nie byłby lepszy mechanizm niż pompowanie w te instytucje kolejnej kasy, która podtrzymuje niby płynność systemu, ale nie rozwiązuje problemu toksycznych aktywów.

  4. gzalewski

    @astanczak
    Adam, ale to bedzie oficjalne przyzwolenie na podwojną ksiegowosc. Przypomne, ze SPV’s byly tworzone po to by czesc papierów wyprowadzic poza księgi banku i nie pokazywac ich w aktywach. W rezultacie po latach zapomniano o tym ryzyku, bo nie bylo widoczne. Obawiam sie ze tu bedzie podobnie,
    Za 2-3 lata jakis nowy agresywny prezes banku (moze przy okazji hossy) powie, ale my tamtego juz nie chcemy – lezy sobie gdzies tam to niech leży

  5. jtz

    Czy mógłby Pan Panie Grzegorzu przybliżyć co to są wspomniane SPVs ?

  6. astanczak

    @ GZ

    Księgowość odnosi się jednak do poszczególnych spółek lub holdingów. Jeśli wyprowadzi się straty poza jedną spółkę, to kolejna ma kłopot, ale nie ma jej ta, która swoje kłopoty sprzedała. Idea bad bank ma w sobie coś z idei sprzedania niespłaconych kredytów firmie zewnętrznej w pakiecie pozbywając się kłopotów z nim związanych. Jeśli nawet bad bank upadnie lub przyniesie jakieś masakrujące straty dla budżetu państwa, to jest szansa, że system w całości jednak wróci do równowagi. Zgoda, że to kolejne wcielenie sekurytyzacji, ale teraz już ryzyko jest znane, bo wszyscy będą wiedzieli, że bad bank sprzedaje jednak śmieci a nie coś, co ładnie wygląda. Inaczej mówiąc w skali całej gospodarki ma to coś z kreatywnej księgowości, ale poszczególnym spółkom i całej gospodarce jednak może pomóc, bo kanalizuje niepewność w jednym segmencie. Nie wiem, czy to zadziała, ale dzisiaj jest tak, że jak tylko pojawia się nowa niepewność wobec jakiegoś banku, to zaraz skacze cena pieniądza na rynku międzybankowym i podmywa wszystkie inne działania typu skupowanie długów, obniżanie stóp procentowych itp. Trzeba z systemu usunąć niepewność i brak zaufania – bad bank może w tym pomóc.

  7. skrew

    A ja chcę na szefa tego, nic nie szkodzi, że paskudnie ma się nazywać, banku.

  8. gzalewski

    @jtz

    Mam nadzieje, ze to wystarczy:
    http://www.investopedia.com/terms/s/spv.asp

  9. Jerzy Olszewski

    Mam w związku z tym propozycję dla Prezesa GPW, jak chce wpisać się w nurt współczesnej twórczej ekonomii. Niech wprowadzi instytucję „złego inwestora”, który będzie przejmował na siebie debety uczestników gry na pochodnych. Od razu wzrosną obroty, a wszyscy będą znowu szczęśliwi , młodzi i bogaci – i o to chodzi 🙂
    A złego i tak diabli nie wezmą, bo i po co im kolejny ?

  10. pit65

    @Jerzy Olszewski

    No właśnie Panie Jurku. Skomplikowane pseudoekonomiczne wzory należy zawsze upraszczać.
    W końcu wychodzi prosty współczynnik/ułamek/ ktoś straci ktoś zapłaci.
    A tu chodzi by płacił ktoś za tego kto stracił i nie wiedząc o tym głośno wyrażał swoje „za”.

  11. Thom

    :))))))))))

    Oczywiście pomysł przedni, ale………………..już jest taki jeden „bad bank”, ma on nawet od dawna „prezesa”. To FED, z Bernanke na czele. Też kupuje szmelc i fałszuje księgowość:)))

    Swoją drogą bezczelność złodziei (czyt. państw) nie zna granic. Nie dość, że wywołali kryzys drukowaniem pustego pieniądza, to jeszcze teraz chcą za to wszystko płacić pieniędzmi podatników:))))))

    @astanczak

    „Chodzi o skupienie toksycznych aktywów i uwolnienie banków z tego, co im zalega w księgach. Później zrestrukturyzowanie tego i sprzedaż na zewnątrz”

    ;)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) Tak, ma Pan rację. A zarządy tych bankowych zombies obiecają uroczyście, że już nigdy nie będą tak udzielać kredytów, nigdy nigdy nigdy:))))) Co by Pan chciał „restrukturyzować” – kredyty NINJA i oparte na nich pochodne? :))))))))

    Ten pomysł ma sens np. dla tych, którzy za pieniądze z planu Paulsona pojechali do spa;)))))))

  12. astanczak

    @Thom

    Możemy wyśmiać wszystko. Możemy poczekać, aż świat wróci do normy za jakieś 15 lat, przywróci się do tego czasu system waluty złotej i zbuduje wszystko od zera. A że do tego czasu bezrobocie wzrośnie do 15 procent i zawalą się budżety poszczególnych stanów. Kogo to obchodzi – jeden czy pięć milionów rodzin bez środków do życia więcej nie robi różnicy. Jedno pokolenie stracone to łatwa sprawa, gdy się pisze na blogu. Politycy i Fed szczęśliwie nie odpowiedzieli na ten kryzys ideologicznie tylko pragmatycznie.

    Ciekawe, czy wielu krytyków obecnych działań rządu US i Fed znalazło zwolenników, gdyby np. zaczęło się redukowanie deficytu przez oszczędzanie na US Army – wycofywanie wojsk z Azji, Bliskiego Wschodu itp miejsc. Za chwilę byłoby znowu błaganie – jak w Serbii – żeby ktoś szaleństwo świata zatrzymał bez oglądania się na ideologie i reżimy międzynarodowe.

    >A zarządy tych bankowych zombies obiecają

    A tu się zgodzę – na to nie ma lekarstwa. Minie kilka (kilkanaście lat) i będziemy mieli kolejny kryzys, ale świat bez kryzysów to jak świat bez wojny – utopia.

  13. anonymous

    @astanczak
    Takie działanie może pomóc:
    Mechanically, the way i think it would work is that the bank is marks-to-market its balance sheet showing true values, equity is reduced, invariably rendering the bank insolvent, at which point you see what the bank has to pay off equity and debt holders. The firm still has asset value at this point, just not sufficient value to pay the equity holders and the lion’s share of the debtholders. Once these settlements are made, the Government needs to finance the remainder beyond the core deposits on the balance sheet. The good assets will either be sold or spun out to groups willing to inject private capital, while the remainder will be financed on the Fed’s balance sheet at marked down values. At least this is how I see it going down in the perfect world.
    Podsumowanie z komentarza do: http://www.informationarbitrage.com/2009/01/the-us-banking-sector-needs-a-restart.html

  14. Thom

    @astanczak

    „Możemy poczekać, aż świat wróci do normy za jakieś 15 lat, przywróci się do tego czasu system waluty złotej i zbuduje wszystko od zera (…)”

    Nie wierzę w powrót złota, nie wierzę również w utopijny świat bez kryzysów. Tak, jak nie wierzę w skuteczność „planów Paulsona”, idei „bad bank”, stymulacji akcji kredytowej a’la FED czy bailout. Po prostu te metody NIE PRZYNOSZĄ oczekiwanych rezultatów, bo ich założenia są fałszywe. Jeżeli sztuczna ekspansja kredytowa połączona z ekspansją fiskalną i nadymaniem deficytu spowodowała kryzys – to należy podjąć działania uzdrawiające. Jeżeli miliony kredytobiorców tonie w długach, których nie są w stanie płacić – to nie należy im wmawiać, że uratuje ich kolejna karta kredytowa i powinni więcej wydawać.

    Nie potrzeba 15 lat. Wystarczyłoby 2, 3 lata i rynek by się oczyścił z toksycznych aktywów i banków – cho bezbolesne to nie będzie. Dzisiejsze działania, które słusznie są wyśmiewane, przypominają wtłaczanie leków przeciwbólowych w organizm zamiast po prostu wyrwać zęba i podać antybiotyk. Można, ale jak długo i z jakim skutkiem? Czy uważa Pan, że wykupienie toksycznych aktywów i stworzenie zgniłego banku zmieni sytuację podatnika na lepszą? Nie, ono poprawi bilanse kilku banków i stan finansów ich prezesów.

  15. astanczak

    @ anonim

    Też bym chciał, żeby dało się z gospodarką i państwem zrobić ctrl+alt+delete, ale to tak nie działa. Gospodarka i państwo to mechanizmy z biegu, których nie można zatrzymać na chwilę i od zera ułożyć tory. Dla jasności – moim zdaniem stopy procentowe są w USA za niskie i były za niskie, ale teraz to już nie jest czas na dywagowanie o przeszłości. Trzeba rozruszać silnik gospodarki a później podnosić stopy procentowe i zmienić prawo na takie, żeby Fed skupiał się na wartości pieniądza (jak np. ECB). Ja nie lubię pisarstwa Naomi Klein, ale ostatnio w Polsce wyszła jej książka Doktryna szoku, w której jest opis właśnie takiej tęsknoty do budowania nowego ładu na gruzach.

  16. astanczak

    @ Thom

    po części odpowiedziałem, ale jeszcze jedno zdanie:

    >Czy uważa Pan, że wykupienie toksycznych aktywów i stworzenie zgniłego banku zmieni sytuację podatnika na lepszą?

    Rozmawiamy o sytuacji podatnika, czy o systemie finansowym? Jako podatnik nie chciałbym, aby żaden cent szedł na ratowanie banków. Pisałem już kiedyś, że ja w tym planie ratunkowym dla amerykańskich banków widziałem raczej próbę ocalenia systemu w obecnej postaci (amerykańskie banki w amerykańskich rękach). Tylko ten kryzys się rozwija. Bezrobocie rośnie dynamicznie, PKB spada i może spadać jeszcze przez kilka lat. Jak ktoś chce w USA 12 procentowego bezrobocia przez 8 lat i później takiej sytuacji, jak mniej więcej w latach 1970-1980 (przypomnę, wycofanie z Wietnamu, Breżniew na Kremlu, Wojna w Afganistanie, rewolucja w Iranie), to OK. Możemy czekać aż system sam się oczyści i przy okazji oczyści świat z Ameryki i jej grzechów. Tylko w warstwie gospodarczej – może warto rzucić okiem na sytuację Japonii, która dostała zadyszki na przeszło 10 lat po swoim kryzysie na rynku nieruchomości. Dzisiaj gra idzie nie o to, co było zrobione źle – bo wszyscy to wiedzą (za dużo taniego pieniądza w systemie), ale o to, jak ograniczyć recesję – na nowy ład przyjdzie czas później.

  17. Thom

    @astanczak

    Dobry przykład Pan podał:
    „w warstwie gospodarczej – może warto rzucić okiem na sytuację Japonii, która dostała zadyszki na przeszło 10 lat po swoim kryzysie na rynku nieruchomości”

    I teraz „rzućmy okiem” na metody, które zastosowała wiele lat temu Japonia, aby „wyjść z kryzysu”: polityka zerowych i ujemnych stóp, stymulacja popytu (fiskalna i monetarna), roboty publiczne. Cóż……..w USA zaczyn się teraz TO SAMO.

    „Bezrobocie rośnie dynamicznie, PKB spada i może spadać jeszcze przez kilka lat. Jak ktoś chce w USA 12 procentowego bezrobocia przez 8 lat i później takiej sytuacji, jak mniej więcej w latach 1970-1980 (przypomnę, wycofanie z Wietnamu, Breżniew na Kremlu, Wojna w Afganistanie, rewolucja w Iranie), to OK”

    Chciałoby się zapytać – a co ma piernik do wiatraka?
    Jeżeli ktos chce kryzysu, to ma prostą metodę. Bad bank, bailout, deficyt, „ratowanie banków”, roboty publiczne. Cały wachlarz środków i pole do popisu dla rządzących:))))

    Na ostatek: „Rozmawiamy o sytuacji podatnika, czy o systemie finansowym?”

    Ano właśnie:)

  18. astanczak

    @ Thom

    Mam coś do zrobienia więc zniknę na trochę, ale jeszcze jedna opinia (może błędna). Mam wrażenie, że spora część ludzi uważa, że obecna recesja to jedna z iluś tam banalnych recesji. Moim zdaniem nie. To jest – mówiąc kolokwialnie – zwała w gospodarce, która przejdzie do historii i podręczników. Dlatego nie mam żadnych problemów z porzuceniem własnych przekonań, które są skrajnie wolnorynkowe a nawet skrajnie monetarystyczne. Moim zdaniem nie da się tu odpowiedzieć klasycznymi działaniami. Powtórzę jeszcze raz moje zdanie z pierwszego komentarza „zastanawiam się, czy to nie byłby lepszy mechanizm”. Mówiąc inaczej, ja nie wiem, jak rozwiązać ten kryzys, ale staram się na niego patrzeć w kategoriach procesu i pacjenta w stanie zawałowym, którego trzeba ustabilizować. Później chętnie wrócę na swoje pozycje monetarystyczne i będę mówił, że Fed musi iść raczej drogą EBC niż swoją, która była skrajnie błędna.

  19. Thom

    @astanczak

    Też mam coś do zrobienia, ale muszę po prostu zadać te kilka pytań:))))))

    1. „To jest – mówiąc kolokwialnie – zwała w gospodarce, która przejdzie do historii i podręczników”.
    Zgadzam się w pełni. Skoro znamy jej przyczyny (błędna szkodliwa polityka monetarna wsparta socjalizmem w postaci nakazu udzielania toksycznych kredytów) – to czy warto gasić pożar benzyną i pogłębiać na wiele lat recesję?
    2. „Moim zdaniem nie da się tu odpowiedzieć klasycznymi działaniami”.
    Tzn. jakimi? Wydaje się naturalne, że należy pozwolić upaść bankrutom (ja wiem, że zarządy płaczą, ale system się nie załamał bez lemańskich, nie załamie się też bez AIG czy RBS) i powstrzymać szaloną politykę FED oraz rządów, które wtłaczają drukowany pieniądz i dokonują wykupów. Wkrótce to się zacznie mścić, więc………….
    3. „Dlatego nie mam żadnych problemów z porzuceniem własnych przekonań”. Brzmi……”rasowo”;)))) Cóż, z wypowiedzi nie wynika, iż Pańskie przekonania są „skrajnie wolnorynkowe”. Monetaryzm też nie da odpowiedzi na to, co robić z kryzysem, ponieważ jest to tylko przyjacielska polemika z keynesizmem, a nie konkurencyjna szkoła. Za to zwykły zdrowy rozsądek ułatwi działanie: bankrut upada, pusty pieniądz szkodzi.

  20. astanczak

    @ Thom

    przepraszam, ale przypomina mi to receptę z Psów:

    Stopczyk: Komisję mi (…) przysłali, Budowlaną. Dom na działce będą mi rozbierać, czy aby na pewno z materiałów odpadowych… Faktur chcą! A kto (…) tyle lat faktury trzyma?!

    Kazek: A w Łodzi ta (…) Komisja wywaliła tylko 20% stanu.
    Stopczyk: Za to w Krakowie (…) 70.
    Dziadek: Zawsze mówiłem, że trzeba ich było do lasu, póki jeszcze czas. A nie?
    Franz: Tak jest. Kompania zwartych oddziałów, trochę piachu i dużo worków…

    Dlatego zostanę przy swoim – teraz nie ma czasu na upieranie się przy szkołach i poglądach. Trzeba zrobić wszystko, żeby pacjent wstał a później oceni się, które lekarstwa działały lepiej lub gorzej. Z czasem może wyjdzie z tego, jakiś nowy paradygmat myślenia o gospodarce rynkowej, roli banku centralnego i obecności kredytu i lewara gospodarce.

  21. przemek

    @astanczak
    Panie Adamie moglbym sie zgodzic z pana opinia gdyby nie jedno ale…
    Plan Paulsona pokazal ze zarzady bankow (przynajmniej w USA) maja gleboko wszystko w 4 literach…..swiadczy o tym to ze gdy spytano poszczegolne banki na co juz przeznaczyly te pieniadze ratunkowe to ani jedenpowatroze ANI JEDEN nie byl w stanie powiedziec na co , nie mowiac juz ze niektore wogole odmowily odpowiedzi.
    Wg mnie to wystarczy by te instytucje zasluzyly na pojscie do piachu a ludzie z zarzadow powinni stracic kase i to duza np poprzez odpowiedzialnosc za zle zarzadzanie.
    A poza tym wlasnie przypomnialo mi sie ze podobne tlumaczenia byly przy ratowaniu LTCM- ze tez gdyby pozwolono mu upasc to by bylo zalamanie systemu- a z perspektywy czasu widac ze kasa przeznaczona na jego ratowanie to bylo tylko kieszonkowe dla przedszkolaka w porownaniu z dniem dzisiejszym.

  22. astanczak

    Mnie bankierzy tu nie interesują – ich ocenę pozostawiam rynkowi. Interesuje mnie kondycja banków i konsekwencje dla gospodarki. Dziś się już mówi, że pomoc dla banków będzie wiązana z ekspansją kredytową banku, żeby zmusić banki do akcji kredytowej. Moim zdaniem trzeba oddzielać emocje związanie z wypłatami dla zarządów od konsekwencji, jakie przynosi słaba kondycja sektora bankowego. Nie będę miał nic przeciwko temu, żeby połowa zarządów banków znalazła się w więzieniach, na bruku czy na emigracji w jakimś egzotycznym kraju. Interesuje mnie bank, jako taki i jego słabość. Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia – można byłoby oczywiście znacjonalizować banki, wywalić zarządy i wprowadzić tam swoich ludzi z administracji, ale nie mam przekonania, że urzędnicy w USA zrobią coś lepiej od bankierów.

  23. Thom

    Panowie

    Przecież to nie jest kwestia „słabości” sektora bankowego. Część podmiotów tego sektora powinna była po prostu upaść, gdyż stała się niewypłacalna. Nie pozwolono na to i zaczęto publicznym pieniądzem „wyciągać” złe aktywa z tych banków. Cała tajemnica. Żadna nacjonalizacja, żaden przymus akcji kredytowej NIC NIE DA. Nie może dać, ponieważ to tylko ekspansja, która na krótko poprawi statystyki, a skończy się zapaścią jeszcze większą. Mniej wydatków – więcej oszczędności, to jest sposób na ratowanie gospodarki.

    „Moim zdaniem trzeba oddzielać emocje związanie z wypłatami dla zarządów od konsekwencji, jakie przynosi słaba kondycja sektora bankowego”

    Tutaj wciąż ten sam enigmatyczny argument. Przecież problemem są „złe” aktywa oparte o złe kredyty. Tak więc należy uchylać to wszystko, co do tego doprowadziło (i administracyjnie wymuszało akcję kredytową np. w USA).

    Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo związane z „pomocą” dla banków (i innych cwaniaków a’la trójka z Detroit). Otóż wchodzenie państwa kapitałowo do spółek w przyszłości będzie skutkować „skokami” na te spółki. Krótko mówiąc, pewnie za jakiś czas będziemy na tym forum omawiać casus powołania do zarządu (rady) jakiegoś dużego podmiotu kolejnych ignorantów z politycznego nadania…….którzy oczywiście znów podejmą błędne decyzje.

  24. astanczak

    Nie mam siły już bronić amerykańskiego rządu 🙂

    >Część podmiotów tego sektora powinna była po prostu upaść, gdyż stała się niewypłacalna.

    Problem w tym, że bankowość to specyficzna branża, w której można upaść, gdy pojawi się efekt domina. Z racji funkcjonowania dźwigni można upaść tylko dlatego, że inni upadają. Dziś właśnie coś takiego ma miejsce. Rząd nie chciał dawać kasy, to pojawił się efekt domina w bankowości i każdy, ktoś chce uciec spod noża musi za wszelką cenę obniżyć własne zlewarowanie na rynku. Jak wszyscy chcą się zdelewarować, to mamy kryzys w akcji kredytowej. Spadki sprzedaży nieruchomości po 20 procent w miesiąc. Spadki refinansowania długu nowym długim od klienta detalicznego poczynając na stanie wielkości Polski kończąc. Efekt – gospodarka usycha, bezrobocie rośnie, spadają przychody do budżetu. Idę o zakład, że taki sam efekt można osiągnąć podnosząc radykalnie depozyty lub wkłady minimalne (w bankach, kredytach na samochody, mieszkania). Tylko nikt rozsądny nie zrobi tego z dnia na dzień, tylko rozłoży na lata. I właśnie pomoc dla banków z próbą zapobieżenia recydywie nadmiernego kredytowania powinna być dzisiaj głównym zadaniem rządów. Czy się uda – zobaczymy.

  25. gzalewski

    adam , ale przyzwolenie na to to wyhodowanie kolejnej rządowej bańki. Kolesi, ktorzy beda brali znow wielomiliardow premie.
    Spojrz, na kariere politykow w USA – wczesniej szlaki w Salomonie, Merrill, Lemahn. No to jak trzeba ratować to sie ratuje, bo przecież dzieci gdzies muszą isc na praktyki, a pozniej robic kariere.
    Zarowno banki, jak i bankierzy muszą poniesc konsewkencje. Tak ja po bance High-Tech poniesli miedzy innymi audytorzy.
    Dlaczego jednym pozwala sie zbankrutowac a innym nie?
    A niestety pomoc dla bankow jak napisal ktos wyzej wymknela sie spod kontroli – kasa wyplynela nie wiadomo gdzie.

  26. Thom

    „Problem w tym, że bankowość to specyficzna branża, w której można upaść, gdy pojawi się efekt domina”

    Bankowość to nie jest specyficzna branża (choć w tek kwestii taki np. Pan Alfred Adamiec wygłasza już poglądy komunistyczne na swoim blogu;)))) Oczywiście efekt domina może wystąpić (jakby w innych branżach nie mógł!:). I dobrze, bo zahamowanie akcji kredytowej to naturalna konsekwencja sztucznych baniek.

    „Efekt – gospodarka usycha, bezrobocie rośnie, spadają przychody do budżetu”. Tak. A, jak wyraźnie widać dzisiaj, działania rządów odwróciły ten trend;)))))) Taka Japonia np…..kwitnie od dekady. Jak wiśnia na deserze lorda Keynes’a! 🙂

  27. pit65

    „Problem w tym, że bankowość to specyficzna branża, w której można upaść, gdy pojawi się efekt domina.”

    W systemie rezerw częściowych jest to ekonomiczny bankrut od momentu powstania.
    Jego uprzywilejowana pozycje zapewnia państwo , ponieważ pieniadz w dzisiejszych czasach jest znacjonalizowany.
    W przypadku kłopotów uruchomione zostaje „dostarczanie płynności” czytaj ratowanie bankruta przez system.
    Koszty bankruta ponosi zawsze społeczeństwo.W czasach prosperity też ,ąle kryzys unaocznia to z całą siłą.

  28. gzalewski

    o prosze jaki chwytliwy pomysl
    http://blog.parkiet.com/jarosz/2009/01/30/hello-world/

    znam Darka Jarosza od lat i niestety wyglada na to, ze nie zartuje z tym pomyslem

Komentarze są zamknięte.

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.