Nie zaczynałbym od Sharpe’a

Przy okazji rozmowy przeprowadzonej przez Tomka Symonowicza (https://blogi.bossa.pl/2014/09/12/wywiad-ironmanem-czesc-6/) wyniknęła kwestia (nie po raz pierwszy) pomiaru efektywności inwestycji. Jeden z czytelników zasygnalizował, że w jego opinii wywiad jest o tyle nie w pełni wartości, gdyż nie padła w nim żadna liczba, na podstawie której można by coś więcej powiedzieć o klasie zarządzania bohatera wywiadu. Przy czym jak to sam napisał „wszyscy poważni w tej branży publikują” wskaźnik Sharpe’a.

Od razu zaznaczę dwie sprawy – nie chcę zajmować się tym, co powinno lub nie znaleźć się w wywiadzie. Zdarzyło mi się przeprowadzić kilka w moim życiu i wybór pytań jest zawsze subiektywną sprawą przeprowadzającego rozmowę. Oczywiście – powinien on pamiętać o swoich czytelnikach i tym, co ich może zainteresować, niemniej jednak nigdy w pełni nie da się zaspokoić wszystkich gustów. Druga sprawa – którą być może powtórzę jeszcze kilka razy w tym tekście– nie jest moim celem deprecjonowanie, ani wskaźnika Sharpe’a, ani żadnego innego. Zgodnie z tytułem próbuję pokazać dlaczego ja sam nie zaczynałbym oceny jakiegokolwiek funduszu lub zarządzającego od tego wskaźnika. I być może uda mi się pokazać, od czego zaczynam lub od czego zaczynałbym ocenę w zależności od tego, oczekiwań lub doświadczenia.

W 2000 roku rozpocząłem pracę w funduszu inwestycyjnym. Jednym z moich pierwszych zaskoczeń w było to, że zarządzający i generalnie zespół codziennie drukował stopy zwrotu wszystkich funduszy na rynku (mieściły się wtedy na 1-2 kartkach) i sprawdzał, czy w danym dniu było się lepszym, czy gorszym niż konkurencja. To wszystko o czym się mówi inwestorom indywidualnym, że na wyniki powinno się patrzeć z większej perspektywy i nie ekscytować dziennymi zmianami stanowiło jedną z głównych rozrywek profesjonalistów. Z tego co wiem, tak było również u konkurencji.

Niedługo po moim przyjściu opracowałem nową tabelę wyników na użytek wewnętrzny, a w niej między innymi zacząłem liczyć coś, czego nikt oficjalnie nie podawał – wskaźnik Sharpe’a. Po to, żeby mieć nieco większą perspektywę wyników. O ile pamiętam, był to wskaźnik liczony w skali 12-miesięcznej. To wtedy zacząłem mieć pierwsze wątpliwości co do faktycznej użyteczności tego wskaźnika. Tego, jak on właściwie jest liczony i gdzie pojawiają się potencjalne problemy.

Sam wskaźnik Sharpe’a jest tym, czym poszukują różne grupy inwestorów – pewną syntetyczną próbą oceny. Podobną do tego czym dla niektórych jest wskaźnik cena/zysk, dla innych stopa zwrotu, a dla jeszcze innych „PIT” – jedna miara, która wszystkimi rządzi, jedna by… – przepraszam zagalopowałem się, ale mam nadzieję, że czytelnicy rozumieją o co mi chodzi. Nasza ludzka tendencja do uporządkowania świata i widzenia wszystkiego przez pryzmat jednego  jedynego, najbardziej poprawnego modelu właśnie tak wygląda. Niestety wszystkie te pojedyncze wskaźniki mają podstawową wadę – w gruncie rzeczy samodzielnie o niczym nie mówią. Zawsze potrzebne są jakieś dodatkowe lepsze wskaźniki, które zauważają o wiele więcej. Pojawia się wskaźnik Jensena, Treynora, Sortino i wiele wiele innych, które mają być lepsze. Nie zamierzam jednak wchodzić w zbyt głębokie rozważania, tylko podzielić się pewnymi wątpliwościami.

Wskaźnik Sharpe’a jest wskaźnikiem, którego analiza ma sens wyłącznie dzięki porównaniom. Jeśli jakiś fundusz mówi, że jego wskaźnik Sharpe’a wynosi 5 to nie oznacza to zupełnie nic. Dopiero gdy zaczniemy analizować fundusze z danej grupy (np. akcji) i okaże się, że jeden ma 5, inny, 4, a inny 7 to mamy jakiś rodzaj informacji. Przy czym same wartości też często nie mają aż takiego znaczenia (o tym za moment).

Swego czasu opublikowałem tekst o miarach efektywności funduszy. Do zilustrowania między innymi wskaźnika Sharpe’a wykorzystałem dwa różne fundusze  jednego towarzystwa. Tekst nie miał być oceną żadnego z nich. Niestety skontaktował się ze mną przedstawiciel funduszu, a ściślej mówiąc  agencja PR, której nie podobały się wartości przeze mnie podane. Podali mi „nowe lepsze” z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku.

Jeden z zarządzających o hossie z 2006 roku powiedział, że zarządzanie przejęły wówczas działy marketingu. To była wyśmienita ilustracja tej tezy. Osoba, która ze mną rozmawiała nie rozumiała w ogóle o co chodzi, ale twardo broniła „liczb”, które nie dość, że są pochodną kilku parametrów, którymi można sterować, to wtedy służyły wyłącznie do edukacji.

Kolejne wątpliwości związane z „sharpem” pojawiły się, gdy zacząłem opracowywać różne bazy danych dotyczące czy to funduszy hedge, czy naszych rodzimych funduszy inwestycyjnych. W podstawowej formie wskaźnik to różnica między zannualizowaną stopą zwrotu a stopą wolną od ryzyka, podzielona przez zannnualizowane odchylenie standardowe. No właśnie – stopa wolna od ryzyka! Jeśli liczymy wskaźnik dla 12 miesięcy, sprawa jest prosta. Ale w dłuższych okresach i zestawieniach zaczyna się komplikować. Polski rynek cechuje się dynamicznie zmieniającymi się poziomami rentowności bonów skarbowych (czyli stóp wolnych od ryzyka). Nie tak dawno wynosiły one kilkanaście procent, żeby rok później spadać do kilku procent. Co zrobić w takiej sytuacji – uśrednić, annualizować, przyjąć jakąś stałą wartość? W niektórych serwisach oferujących dostęp do danych funduszy podaje się wskaźniki Sharpe’a liczone dla różnych wartości stopy wolnej od ryzyka 0, 2, 4, 6%. Bo policzenie jednej wartości np. na przestrzeni 10 lat staje się karkołomne. Więc musimy przyjąć pewien model. Z modelami jednak jest tak, jak to kiedyś żartobliwie na konferencji pewien fizyk powiedział „dla uproszczenia przyjmijmy, że to koło jest kwadratem”.

W bazie bossafund.pl podajemy wskaźnik Sharpe – zmodyfikowany. Co oznacza, że stopa wolna od ryzyka została przyjęta na poziom 0. Dlaczego? Problemem jest właśnie określenie poprawne stopy wolnej od ryzyka na przestrzeni kilkunastu lat funkcjonowania funduszy w Polsce. Gdy William Sharpe publikował swój wskaźnik był rok 1966. Stopy procentowe w USA utrzymywały się przez kilka dekad na w miarę stabilnym poziomie – albo inaczej mówiąc w stabilnym obszarze. A później przyszły lata siedemdziesiąte – stopy procentowe przekroczyły owo stabilne 2-4 procent, kilkukrotnie. Wtedy też zaczęły pojawiać się pierwsze wątpliwości jak przyjmować wartość stopy wolnej od ryzyka w okresach dłuższych, niż 1-3 lata. W naszych rodzimych warunkach ten problem jest bardzo żywy. Ponieważ analiza wskaźnika ma sens wyłącznie jako analiza porównawcza pewnym (niedoskonałym) wyjściem jest założenie właśnie 0 stopy wolnej od ryzyka. Przy czym w bossafund.pl klienci mają znaleźć dla siebie optymalny fundusz, a nie zbudować złożony portfel wielu aktywów zgodnie z jedną czy drugą teorią. To uproszczenie jest więc zasadne.

Obiecałem wcześniej, że zasygnalizuję od czego zaczynam ocenę efektywności funduszu, jeśli nie jest to wskaźnik Sharpe’a. Sprawa jest złożona. Wszystko zależy od tego czego poszukujemy.

Jeśli jesteśmy inwestorem indywidualnym, który nie ma czasu zajmować się inwestowaniem, ale szuka ekspozycji na rynku – akcji, obligacji czy innym, to wysoki wskaźnik Sharpe’a w obrębie danej grupy, może być równie dobrym początkiem do dalszej selekcji, jak i najlepsza stopa zwrotu, najmniejsze obsunięcie, najniższa zmienność, czy kolor logo funduszu. Nie mówię tu o ostatecznym wyborze, tylko pierwszej selekcji. Decydując się na fundusze akcji powinniśmy wiedzieć z czym się mierzymy – jeśli indeks akcji miewa obsunięcia po 30 – 50 procent, musimy liczyć się z podobnymi obsunięciami naszego funduszu. Nie ma na to mocnych. Możemy więc nasze poszukiwania zawęzić do tych z najwyższym Sharpem, najniższą zmiennością lub tylko takie, które mają różowe logo. Ale za tym ma iść krok dalszy – czyli jednak patrzymy na wyniki, zmienność w relacji do stóp zwrotu, jak sobie fundusz radzi w czasie większych załamań, czy też który ma najwyższy poziom wskaźnika CALMAR(stopa zwrotu do obsunięcia).

Jeśli szukamy funduszu hedge (pod tym hasłem będę rozumiał również zarządzajacych typu CTA, czy nawet wyniki systemów transakcyjnych), co już z założenia sugeruje, że wiemy znacznie więcej o ryzyku niż klient funduszu inwestycyjnego wskaźnik Sharpe’a w ogóle nie musi się znaleźć w naszej analizie. Nie tylko jako pierwszy „selekcjoner”, ale w ogóle. Dlaczego?

We wrześniu 2006 roku splajtował fundusz hedge Amaranth Advisors LLC. Znajomemu, który pracował wówczas w szwajcarskim funduszu funduszy, zadałem pytanie czy mają go w swoim portfelu. Odpowiedział, że na szczęście nie. Dlaczego? Otóż ich szef ryzyka, doświadczony trader pojechał na spotkanie z Brianem Hunterem zarządzającym Amaranth. To był rok 2005 – genialne wyniki, wszyscy zachwyceni nowym, zdolnym graczem. Po spotkaniu jego decyzja była negatywna, jak powiedział – zbyt wielu już widział, takich młodych i buńczucznych. Poczeka do pierwszego kryzysu i będzie się przyglądał. Długo nie musiał czekać.

W 2004 lub 2005 roku pojechałem do Austrii na spotkanie z przedstawicielami nowo powstającego funduszu funduszy. Główny  przekaz reklamowy, którego używali to wskaźnik Sharpe’a na poziomie 14!. Na wszelkich slajdach ta wartość była wyboldowana, powiększona i na czerwono. Dla tych, którzy zaczną się dopiero interesować tym wskaźnikiem dopowiem – to naprawdę poważna liczba. Może robić wrażenie. Głównie na amatorach.

Osoba, która ze mną pojechała, dziwiła się dlaczego nie zadałem wszystkich pytań z listy, tylko po trzech właściwie zakończyłem rozmowę. No właśnie, dlaczego? Fundusz miał 6-miesięczny lock-up, czyli inwestorzy mogli wypłacać swoje pieniądze, po wcześniejszym zgłoszeniu, zaś wypłata następowała dopiero po 6 miesiącach. W praktyce mogło to być nawet 9 miesięcy, bo chęć odkupu udziałów można było zgłaszać co kwartał. Wiele funduszy, które miał ów fundusz funduszy w swoim portfelu miało lock-up 12 miesięczny, a nawet 18 miesięczny. Zapytałem, ile planują mieć wolnej gotówki. Padła odpowiedź  „wszystko mamy zainwestowane”. Dziękuję bardzo za spotkanie. Było urocze.

Właściwie nawet nie warto wspominać, że wyniki były wówczas dopiero symulacją, zaś po faktycznym uruchomieniu kapitału fundusz rozpoczął pierwsze istotne obsunięcie w swojej historii, znacząco przekraczając symulowane wcześniej 4 procent.

Oczywiście tego typu oceny nie zawsze są możliwe. Czasem mamy do dyspozycji tylko wyniki. Zostaje więc grzebanie w wartościach. Czy wskaźnik Sharpe’a jest dobry do selekcji na początku – dla mnie nie. Ważniejsze będą obsunięcia, to jak fundusz reaguje na kryzysowe sytuacje na rynku, to ile lat działa, jaka jest średnioroczna stopa zwrotu za ostatnie 3 lub 5 lat na tle konkurencji. Jak wygląda zmienność, czyli to wszystko co można znaleźć w kartach funduszy na bossafund.pl. Przy czym jest to raczej szersza fotka, niż tylko jeden z tych parametrów.

Francois-Serge Lhabitant w swojej książce „Hedge Funds: Quantitative Insights” na zakończenie rozdziału, w którym między innymi opisuje wskaźnik Sharpe’a zacytował popularne zdanie w branży funduszy hedge „daj mi dowolny fundusz, a już ja dobiorę taki wskaźnik, żeby jego wyniki wyglądały atrakcyjnie”. To właśnie problem, o którym powinniśmy cały czas pamiętać. Nie istnieje jeden słuszny wskaźnik, który powie nam wszystko i na bazie którego możemy podjąć jednoznaczną (i najlepszą decyzję). Warto o tym pamiętać.

30 Komentarzy

  1. pit65

    @GZalewski

    10/10.

    Jest to jedynie dobry wskażnik PR spopularyzowany bo wynika z „naukowej” nowoczesnej sic! Analizy Portfelowej.
    JAk taki szyld przeczyta Kowalski to zaraz uwierzy i poleci kupić.

    Osobiście uważam ,że nie nadaje się nie tylko do Hedge Funds , ale i do akcji, tylko na akcjach jeżeli sie nie lewarujemy mamy to szczęscie ,że taki portfel nie spadnie do 0.

    „fundusz rozpoczął pierwsze istotne obsunięcie w swojej historii, znacząco przekraczając symulowane wcześniej 4 procent.”

    To jest dla mnie naistotniejsze zagadnienie, bo klient dobiera stawke inwestycji do straty 4% którą może przeboleć i okazuje się w ostatecznym rozrachunku, że ląduje np. na 40%.

    Wynika to bezpośredni z metodologii obliczania dla których ryzykiem jest odchylenie standardowe normalizowane rozkładem GAussa, które nijak ma się do rzeczywistości rynkowej poza tym ,że nabiera inwestoriat na większą stawkę do zainwestowania.
    Wynika to bezpośrednio z przyjętego i uznawanego za niepodważalny i naukowego sposobu normalizacji czyli tak jak napisałem pod wcześniejszym wpisem /ordynarnemu uśrednianiu/ by średnie stopy zwrotu spełniały /wpasowywały się w/ kryteria rozkładu.
    POdstawa jest Centralne Twierdzenie Graniczne , które umożliwia takie manipulowanie liczbami ,że zawsze znajdzie się średnia z pomiaru , która spełnia założenia rozkładu. Jeżeli nie spełnia należycie to średnia tej średniej i kolejne iteracje dążą do założeń rozkładu, kosztem obcinania coraz wiekszych kawałków rzeczywistości.

    Warto zauważyć , ze sposobu działania ,że nawet porównywanie wyników dla dwóch systemów /stóp zwrotu/ dla których wskażnik przybierze tę samą wartość jest niemiarodajne.Dlaczego. Dlatego że nie znamy wartości parametru uśredniania które doprowadziło wyniki do wspólnego mianownika czyli rozkładu i wychodzi nam ,że średnia spełniająca warunki rozkładu dla jednego systemu= średniej drugiemu.
    Wszystko OK tylko zrobmy małą przenośnię dla lepszego zrozumienia.
    Załóżmy że średnia 10 sesyjna = średniej 100 sesyjnej. Warunki równości zachodzą jedynie w tych chwilach gdy obie się przecinają , a więc wskażnik pokazuje tylko te punkty zupełnie nie biorąc pod uwagę 99% przebiegu średnich na wykresie.
    Podsumowując : genialne w swej prostocie sprowadzenie rzeczywistości do jedne liczby.

    Jeżeli już to sobie uświadomimy to śmiało możemy poddać się uroczemu PR i lecieć w te pędy po akcje reklamowanego funduszu tudzież „obiektywnie” porównywać strategie.

  2. wburzyns

    „Zgodnie z tytułem próbuję pokazać dlaczego ja sam nie zaczynałbym oceny jakiegokolwiek funduszu lub zarządzającego od tego wskaźnika.”

    Przypominam, że rzeczony wywiad był z traderem działającym na własny rachunek, a nie z żadnym funduszem. Nie rozumiem, czemu w ogóle wprowadziłeś kwestię funduszy w komentarzu pod wywiadem z IronManem. To zbaczanie z tematu, które nic nie wniosło do dyskusji poza zasugerowaniem, że fundusze starają się „upiększać” wyniki.

    Standardem jest zannualizowane Sharpe na podstawie wyceny mark-to-market uaktualnianej każdego dnia. Nie rozumiem, czemu mają służyć „dłuższe okresy i zestawienia” o których piszesz. A przynajmniej nie rozumiem, czemu miałyby służyć między nami, indywidualnymi traderami, bo w przpadku funduszy to jasne. Ale jeszcze raz zapytam, po co w ogóle wprowadziłeś tą kwestię pod tamtym wywiadem?

    Jeżeli masz problem ze stopą wolną od ryzyka to przyjmij ją zerową. Robi tak wielu quantów, jasno to deklaruje i nikt nie ma z tym problemu. Ja, jako drobny spekulant, na swój własy użytek przymjuję jako wartośc stopy wolnej przeciętne roczne oprocentowanie lokat w RP. Oczywiście fundusze nie pozakładają sobie lokat w bankach, ale znów przypominam Ci, że kontekstem rozmowy, od której się wszystko zaczęło, były dokonania indywidualnego tradera.

    Tak jak napisałeś, „analiza wskaźnika ma sens wyłącznie jako analiza porównawcza”. Właśnie dlatego chcę się dowiedzieć, jakie Sharpe osiąga IronMan i inni traderzy – po prostu chcę wiedzieć, czy radzą sobie lepiej i ja muszę popracować nad moimi strategiami, czy też idzie mi całkiem znośnie. Analiza drawdownów jest drugim użytecznym narzędziem.

    W komentarzach pod wywiadem z IronManem padło stwierdzenie, że rozkład stóp zwrotu nie jest rozkładem normalnym i dlatego Sharpe ratio jest do bani. Tylko pierwsza część tego stwierdzenia jest prawdziwa w kontekście rzeczonego wywiadu. IronMan jest daytraderm, używa stop-lossów i rozkład jego stóp zwrotów nie ma aż tak grubych ogonów, jak to sobie wyobraża pit65. No chyba, że IronMan wypisuje opcje OOM i codziennie kasuje premię robiąc wysokie Sharpe i czekając na walec.

    O bajkach w stylu „Sharpe na poziomie 14” nie będę się wypowiadał. Rzeknę tylko, że fakt, że pewna grupa nadużywa jakiegoś narzędzia, nie dyskredytuje narzędzia, ale tę grupę.

    Cała ta niefortunna (bo tak ją postrzegam) dyskusja nasuwa mi pewną analogię. Otóż odnoszę wrażenie, że jest to rozmowa lekarza ze znachorami. Wątpicie „w szkiełko i oko”, ale racjonalnej próbie poddać się nie chcecie, bo kiedyś ktoś gdzieś sfałszował statystyki (@GZal) albo podpieracie się pseudomatematycznym bełkotem (@pit65, nie jest moją intencją Cię urazić ani kwestionować Twojego dościwadczenia rynkowego, ale w swoich wypowiedziach dot. matematyki i statystyki mieszasz prawdy z półprawdami i nieprawdami; przykłady, którymi ilustrujesz wypowiedzi są miejscami niespójne logicznie).

    Pzdr 🙂

  3. investor_ts

    Idea znana przynajmniej od czasu Wernera Heisenberga i jego zasady niepewności pomiaru. Jej socjologiczną analogię sformułował Charles Goodhart:

    When a measure becomes a target, it ceases to be a good measure.

  4. wburzyns

    @investor_ts

    Twoje Sharpe ratio akurat znam, przynajmniej to na FW20 (w przybliżeniu, bo – AFAIK – skalujesz pozycje, a tych danych nie publikujesz) 🙂

    W każdym bądź razie ukłony za ujawnianie pełnych wyników a zwłaszcza za stalowe nerwy, choć w tym przypadku nie wiem, czy dobrze Ci służą („Pragmatically, you should ignore any strategy that possesses an annualised Sharpe ratio S<1 after transaction costs." — Michael Halls-Moore / QuantStart). Odporności psychicznej w każdym bądź razie zazdroszczę 🙂 Pzdr 🙂

  5. gzalewski (Post autora)

    @investor_ts

    100 proc. racji
    cały czas mi ten Heisenberg chodził po głowie, żeby go wpleść i… ostatecznie wypadł

    @wburzyns
    doprecyzowałe „Jeśli szukamy funduszu hedge (pod tym hasłem będę rozumiał również zarządzajacych typu CTA, czy nawet wyniki systemów transakcyjnych), ”

    Widzisz problem polega na tym, że ja widze ograniczenia tej konkretnej miary i mi one przeszkadzają, Ty też je widzisz, i jakoś sobie z nimi radzić (to nie jest negatywne, często tak jest – znam ograniczenia obsunięć, ale uwazam je za rozsadny opis tego na jakie ryzyko wystawia się dana inwestycja).

    „Standardem jest zannualizowane Sharpe na podstawie wyceny mark-to-market uaktualnianej każdego dnia. Nie rozumiem, czemu mają służyć „dłuższe okresy i zestawienia” o których piszesz. A przynajmniej nie rozumiem, czemu miałyby służyć między nami, indywidualnymi traderami, bo w przpadku funduszy to jasne. ”

    Nie wiem skąd wziąłeś ten standard.
    Mało który CTA/zarządzający poda Ci dzienne wyniki. Nasze rodzime działy zarządzania dają dane co kwartał.

    „na swój własy użytek przymjuję jako wartośc stopy wolnej przeciętne roczne oprocentowanie lokat w RP” – najważniejsza część tego zdania to „na swój własny użytek”
    Jesli budujesz baze danych wyników i chcesz je analizować musisz sobie poradzić z riznymi sytuacjami w rodzaju
    – w roku X stopy na poczatku wyniosły 12% na koniec roku 5%.
    W tym czasie działało kilku zarządzających, i kilku doszło w trakcie roku. Itp itd.

  6. pit65

    „IronMan jest daytraderm, używa stop-lossów i rozkład jego stóp zwrotów nie ma aż tak grubych ogonów, jak to sobie wyobraża pit65”

    JA sobie nic nie wybrażam 🙂
    Słowa są pochodna Twojego wyobrażenia o mojej wyobrażni chyba ,żę szkiełko i oko Sharpa wie coś na ten temat 🙂
    Co to znaczy „nie ma aż tak grubych ogonów” jeżeli jest to tak samo celne jak wyobrażnia o mojej wyobraźni to znaczy to dokładnie to co znaczy czyli nic.
    NIe wiem jak gruby ogon ma strategia Irona / może Sharp Ci to wyjawił/, ale ma jeżeli oparta jest o „trzepanie grubych ogonów” i jest zyskowna, natomiast mierzenie Sharpem tej strategii poprzez tegoż ogona ucinanie poprzez uśrednianie /nie ważne czy są tak wielkie czy mniejsze bo i tak muszą spełniać założenia wzorca czyli rozkład normalny/ obarcza ten pomiar błędem względem rzeczywistości i tego jestem pewien na 100%.
    Wynika to z mojego bełkotu, półprawd , tysprawd, nieprawd 😉

    „Wątpicie „w szkiełko i oko””

    Mój drogi jeśli pozwolisz.
    Nikt nie wątpi w szkiełko i oko.Wątpic to można jak jest szkiełko , a oka nie ma 🙂
    Tylko /wybacz przenośnię/ posłuże się swoim bełkotem.
    Przyłóż szkiełko do oka i oznajmij że zgłębiłeś całą naturę świata , a świat Cie wyśmieje bo zgłębiasz naturę wycinka ograniczonego konstrukcją interfejsu przez który prowadzisz obserwacje.
    Mój bełkot jest odnośnie ograniczoności tego interfejsu.
    FAkt nie na poziomie akademickim i o to nie dbam , ale dzieki Bogu rynek mnie z tego wyleczył .

    Jeśli czasem potrzebuję swoje półprawdy skonfrontować z jedyna prawdą i tysprawdą w miarę dokładnie podaną to korzystam z tego bloga którego autora bardzo cenię bo pozwala mi badać ograniczoności szkiełka i świecidełka w kontekście rynku, choć niekoniecznie wierzyć we wszystko na słowo gdy tylko równanie znajdzie swe rozwiązanie.

    http://gieldowyracjonalista.blogspot.com/2013/08/uogolniony-wskaznik-sharpea.html

    Aczkolwiek podpieranie sie matemytaką /w sensie wskażników/ nie dodaje nic do mojego tradingu ponieważ nawet tak wyrafinowane żonglowanie liczbami niczego tu zmienic nie może gdyz jak większość wskażników jest post factum jednak stanowi świetne tło dla mojego bełkotu co bym sam sie w nim nie pogubił 🙂

    NA koniec jeszcze raz powtórzę:
    Jeżeli Sharp odpowiada Twoim potrzebom na rynku to pokój z Tobą dobry człowieku.
    Nic do tego nie mam, tak jak nie mam nic do ludzi którzy grają na deszcze na Tasmanii, zaawansowane szybkie algorytmy, sny, insiding itd.
    Ich wolny czy też nie wybór, jeżęli wygrywają to niech stosują.
    Stosuj i Ty.

    Osobiście nie cenię Sharpa na miarę tego jak jest uwielbiany jego minusy wyjaśniłem w swoim bełkocie kto nie zrozumiał trudno się mówi i to jest moje zdanie i wybór czy sie komu to podoba czy nie.
    MOzna się nie zgadzać a nawet trzeba . NIe dbam o to i nie mam zamiaru nikogo nawracać.
    Miło sie rozmawiało.
    Z mojej strony EOT.

    PS. Przypominam sobie ,że jednak lata temu próbowałem stosować Sharpa jako parametr do analizy Walk Forward.
    NIe znałem jeszcze sposobu jego liczenia , logiki która za nim stoi itd.
    Tam też poniósł sromotną klęskę o ile pamiętam 🙂

  7. wburzyns

    @gzalewski
    „Nie wiem skąd wziąłeś ten standard.”
    I jeszcze z komentarza pod odc. 6 wywiadu z IronManem: „Zdawalo mi się, że zarowno pit65 jak i ja (bez wywyzszania) próbowalismy pokazac, ze Sharpe niczego wlasnie nie pokazuje – naszym zdaniem.”
    Nie zdziwiło mnie specjalnie, że taką opinię wygłosił anonimowy spekulant. Ale to, że wygłosił ją też znany publicysta od co najmniej dwóch dekad zajmujący się rynkami, jest dla mnie szokujące.

    „The Sharpe ratio and the information ratio are routinely used in performance assessment (…)”
    — Deborah Kidd, „The Sharpe Ratio and the Information Ratio”, publ. in Jul. 2011 by the CFA Institute

    „(…) the Sharpe Ratio is ubiquitous in portfolio performance evaluation. It serves as a de facto standard in the capital management industry. It is an accepted metric and is generally welcome and understood in almost any contex in the ivnestment world.”
    — Philip J. McDonnel, „Optimal portfolio modeling”, publ. by John Wiley & Sons 2008

    „One of the most commonly cited statistics in financial analysis is the Sharpe ratio”
    — Andrew W. Lo, The „Statistics of Sharpe Ratios”

    „Developed by Nobel Laureate William Sharpe, the Sharpe ratio is a standard in the money management industry.”
    — Lars Kestner, „Quantitative Trading Strategies”, publ. by McGraw-Hill

    „When carrying out an algorithmic trading strategy it is tempting to consider the annualised return as the most useful performance metric. However, there are many flaws with using this measure in isolation. The calculation of returns for certain strategies is not completely straightforward. This is especially true for strategies that aren’t directional such as market-neutral variants or strategies which make use of leverage. These factors make it hard to compare two strategies based solely upon their returns. (…) These problems of strategy comparison and risk assessment motivate the use of the Sharpe Ratio.”
    — Michael Halls-Moore / QuantStart (to be published in ‚Successful Algorithmic Trading’ by O’Reilly Media)

    „Nowadays most quantitative researchers choose to use Information Ratio, developed and popularized by Grinold and Kahn (1999), as the gold standard for performance evaluation. Generally, though, it is called a Sharpe Ratio if returns are measured relative to the risk-free rate and an Information Ratio if returns are measured relative to some benchmark. Calculations may be done on daily, weekly, or monthly data, but results are always annualized (and typically by a factor of 252−−−√ for daily equities, 260−−−√ for daily FX, or 12−−√ for any monthly series).”
    — Tal Fishman, https://quant.stackexchange.com/questions/1102/should-sharpe-ratio-be-computed-using-log-returns-or-relative-returns/1484#1484

    Regularnie Sharpe ratio osiągane przez swoje fundusze przytaczają też w wywiadach tacy matematycy jak Edward Thorpe czy William Eckhardt, a oni obracają miliardami. To tylko skromy wybór źródeł, część przytoczonych nazwisk to znane postacie biznesu i akademi, czasem obu. Część to skromni wyrobnicy tej branży (każdego możesz sobie wygooglować i sprawdzić, jaki ma background i dla jakich instytucji pracują), skłonni dzielić się swoją wiedzą z innymi. Jeżeli cytaty i źródła powyżej Ciebie nie przekonują, to ja silniejszych argumentów mieć już nie będę.

    „Mało który CTA/zarządzający poda Ci dzienne wyniki. Nasze rodzime działy zarządzania dają dane co kwartał.”
    Zostaw już te fundusze w spokoju, uczepiłeś się jak rzep psiego ogona 🙂 Rozmowa toczy się między indywidualnymi traderami i o indywidualnych traderach (dodatkowo w kontekście daytradera), mało który z nas ma ekspozycję na niepłynne aktywa.

    @pit65
    Obracanie wszystkiego w żart to niezła metoda na poprawę samopoczucia kiedy wcześniej nagadało się głupot i zostało przyłapanym, ale poziomu dyskusji niestety to nie podnosi. Również EOT & peace man 🙂

    @all
    Zupełnie nie wiem, skąd się u Was wzieło przekonanie, że próbuję narzucić Wam konkretny współczynnik. Przecież ja najpierw tylko zapytałem o ten wynik w kontekście wywiadu z IronManem. Napisanie, że jest to de facto standard w branży to nie to samo co stwiedzenie, że Wy macie go używać. Tymczasem odnoszę wrażenie, że zareagowaliście tak, jak bym chciał odebrać Wam część wolności.

    @all
    Warto przeczytać: https://quant.stackexchange.com/questions/3459/how-is-someones-sharpe-ratio-recorded-and-communicated

  8. gzalewski (Post autora)

    chyba bardzo się nie rozumiemy – nie piszę, że sharpe nie jest podawany. Jest zaledwie JEDNYM z parametrów podawnaych, przez każdego zarządzającego. Przy czym na każde jedno z Twoich źródeł, jestem w stanie podać jedno pod ogólnym hasłem
    ‚sharpe ratio critique’ (wpisać w google 😉 )

    Tak, w dużej części agregatów danych zbierających info o CTA/funduszach hedge/programach transakcuyjnych jest to JEDEN ze wskaźników. przez wielu uważany za ułomny.

    („Zostaw już te fundusze w spokoju” – chyba naprawde rozmawiamy jak gęś z prosięciem – napisałem o zarządzających – usłudze AM)

    Swoją drogą uważasz, że to zdanie
    „„One of the most commonly cited statistics in financial analysis is the Sharpe ratio”” jest naprawdę hołdem i potwierdzeniem skuteczności wskaźnika?

    Wiesz w biznesie bankowym standardem jest VAR – i co z tego, skoro powszechnie wiadomo o jego ułomnościach.

    Sorry, tak się zwykle zaczyna prace krytyczne 😉

    „Regularnie Sharpe ratio osiągane przez swoje fundusze przytaczają też w wywiadach tacy matematycy jak Edward Thorpe czy William Eckhardt, a oni obracają miliardami”

    Matko, zupełnie się nie rozumiemy. Tak – ja też budując agregat danych wprowadziłem wskaznik sharpe’a – bo jest pewnym standardem. Niestety ma mnóstwo ograniczeń i o tym wlasnie pisałem.

    Odnosze wrazenie ze polemizujesz z wyobrazeniami, o czym mowie, a nie z tym CO faktycznie mówię.

  9. gzalewski (Post autora)

    a już kończąc – bo naprawde ta dyskusja do niczego nie prowadzi – pierwszy cytat, który przytoczyłeś – albo naprawde zupelnie sie nie rozumiemy, albo zaczynasz manipulować wyborem cytatów

    „The Sharpe ratio and the information ratio are routinely used in performance assessment; they are among the original risk-adjusted performance measures.”
    i tu skończyłeś cytat.
    a co jest już w drugim zdaniu?

    Though they are simple metrics, practitioners should take care not to use them naively.

    i dalej (po wyjasnieniu, jak się go buduje)
    As useful as the Sharpe ratio is, it has real limitations

    The Sharpe ratio measures only one dimension of risk: the variance. Thus, the Sharpe ratio is designed to be applied to investment strategies that have normal expected return distributions; it is not suitable for measuring investments that are expected to have asymmetric returns.

    dalej cytować?
    http://www.cfapubs.org/doi/pdf/10.2469/ipmn.v2011.n1.7

  10. pit65

    @wburzyns

    „Obracanie wszystkiego w żart to niezła metoda na poprawę samopoczucia kiedy wcześniej nagadało się głupot i zostało przyłapanym, ale poziomu dyskusji niestety to nie podnosi.”

    Adwersarzu.

    NO cóz zarzucanie głupot ma dwojakie znaczenie , albo osoba w tym przypadku Ja piszę „głupoty”, albo te „głupoty” przerastają poziom mądrości odbiorcy na tyle , że pozostaje mu jedynie słowo głupota 🙂

    Na czym mógłbyś mnie przyłapac skoro szkiełko które sobie nałozyłeś zupełnie nie widzi /słyszy/ o czym mówię. Być może nie profesjonalnie , ale od siebie. Chciałem coś podobnego usłyszec od Ciebie /nie linków i słów kogoś innego za którymi się chowasz pozując na kogoś innego/ , ale niestety sie nie doczekałem.
    Za to insynuacji osobistych do własnej osoby co nie miara.
    Teraz wiem z kim rozmawiałem .
    Dla takich dysput „dobry żart tymfa wart” i tylko żart 🙂
    I to jest mój podpis pod wszystkimi „głupotami” i z żadnej się nie wycofuję.

  11. wburzyns

    @gzalewski

    Zdecydowanie się nie rozumiemy. Próbujesz przypisać mi coś, czego nigdy nie powiedziałem.

    Nie twierdzę przecież i nie twierdziłem, że SR jest ideałem i że jest jedyny słuszny, jego słabości i nieadekwatność w pewnych warunkach są znane i nikt ich nie ukrywa. Praca prof. A. Lo, którą wspomniałem, też jest krytyką tego współczynnika. Zastrzeżenie o teoretycznym założeniu normalności stóp zwrotu znajdziesz w większości zacytowanych pozycji.

    Cytaty podane zostały nie po to, żeby dowieść wyższości SR, tylko żeby pokazać, że to standard w branży (choć może nie w Polsce, zaczynam podejrzewać po lekturze Twoich wypowiedzi) – przytoczyłem przecież Twoją wypowiedź, do której się odnosiłem („Nie wiem skąd wziąłeś ten standard.”). Dalej tłumaczyć? Chyba nie, bo również dochodzę do konkluzji, że ta dyskusja prowadzi donikąd.

  12. gzalewski (Post autora)

    czyli podsumowując
    – wskażnik Sharpe’a istnieje
    – jest wykorzystywany w branży przy ocenie inwestycji (jako jeden z wielu). Podobnie jak wiele innych miar, do których się przyzwyczajono.
    – gdybym pisał ksiązke o ocenie efektywności inwestycju, na pewno bym go opisał.
    – dodałbym również o jego ograniczeniach, choć nie poswiecalbym temu zbyt wiele miejsca (zostawilbym czytelnikom prawo do wyboru i oceny)
    – gdybym tworzyl serwis analityczny, na pewno bym go podawał (z obszernymi wyjasnieniami, dlaczego tak a nie inaczej go modyfikuje)
    – ze wzgledu na jego ograniczenia jestem zdania, ze nie jest to najlepszy początek do selekcji i oceny jakiejkolwiek inwestycji
    – Ty mimo jego ograniczeń uważasz, że jednak jest.
    – w porządku.
    – wielu zarządzajacych bierze go pod uwage
    – wielu zarządzający ignoruje go

  13. pit65

    @GZalewski

    Tu jest kilka dobrze wypunktowanych „limitations” o których pisałem w swoich
    jak to mądrzejsi nazywają głupotach 🙂
    Zwłaszcza pierwszy wykresik dotyczący porównywania strategii bardzo dobrze wizualizuje popełniany błąd jak to nazwałem „ordynarnego uśredniania”
    Z tego też powodu IMAN słusznie robi nie podając takich wskażników IMO.Wystarczy, że fundusze na tym bazują.
    Są też pewne propozycje naprawy, ale fundamentu czyli rozkładu naprawic się nie da. Zawsze błąd uśredniania będzie obecny.

    https://www.crystalbull.com/sharpe-ratio-better-with-log-returns/

    Generalnie jeżeli używam jakiegoś wskażnika to jest dobrze poznać jego „limitations” co nie jest takie proste, ani powszechne, bo jeżeli się czegoś używa że tak powiem „produkcyjnie” to nieznajomość wszelkich niuansów nawet tych szeroko nie podawanych do wiadomości jest błędem niewybaczalnym.

    Generalnie nie jestem przeciwnikiem wskażnika typu Sharp , bo byłbym przeciwnikiem każdego innego wskaznika , a tak nie jest, choc przyznaję są to elementy typu post factum, które mnie obecnie raczej mało interesują.
    Chodzi mi o to , by go poznać, nie tylko jak policzyć i przekształcic matematycznie w coś innego bo to to jest pewien schemat i przysłowiowa małpa sie tego może naumieć, ale tęż poznać minusy , jak interferuje z rynkiem, systemem w odmiennych i krytycznych sytuacjach to wszystko trzeba wiedziec , a sucha liczba nic nikomu nie powie, lub powie rzeczy mało istotne.
    Tak jest z każdym wskażnikiem.
    Osobiście.
    NIgdy nie używam takiego, którego konstrukcji i zasady działania nie znam.
    Przy czym najważniejsze rzeczy wychodzą jak zawsze nie z mądrych książek choć z tych też , ale jak zwykle bywa „w praniu”.

  14. wburzyns

    @gzalewski
    „- ze wzgledu na jego ograniczenia jestem zdania, ze nie jest to najlepszy początek do selekcji i oceny jakiejkolwiek inwestycji
    – Ty mimo jego ograniczeń uważasz, że jednak jest.”

    Tak, to jest trafne spostrzeżenie – tak właśnie uważam (z dokładnością do „jakiejkolwiek inwestycji”), a na pewno w kontekście spekulanta działającego na własny rachunek (oczywiście w zakresie stosowalności; np. nie oceniałbym niektórych strategii opcyjnych przy pomocy SR).

    Ocenę każdej strategii, nad którą zaczynam pracować, zaczynam od obliczenia zannualizowanego SR. Być może w innych okolicznościach preferowałbym niepenalizujący odchyleń w górę współczynnik Sortina, ale obecnie istotną przewagą SR jest duża liczba opublikowanych klas strategii i odpowiadających im uzyskanych SR. Od razu widać, czy dana strategia ma potencjał i czy warto kłaść czas na dalszą pracę nad nią, bo ten czas jest rzędu kilku-kilkunastu tygodni.

    Podobnie rzecz ma się z traderem postępującym dyskrecjonalnie. Jeżeli po kilku latach działalności na rynku jego zannualizowane zrealizowane SR znacząco nie przekracza 1 to – moim zdaniem – taki delikwent powinien się poważnie zastanowić, czy nie poszukać sobie innego zajęcia, nawet jeżeli notuje zyski (przejściowo, zapewne).

  15. wburzyns

    @all

    Nie chcę już po nikim jeździć, ale do tej pory sądziłem, że używanie zwrotów logarytmicznych jest dla wszystkich tu absolutną oczywistością… Może przydałby się tu jakiś „Quant Corner” 😉

    Dobrej nocy Wszystkim życzę 🙂

  16. pit65

    @wburzyns

    Wybacz, że przerwę ten jeden raz EOT bo opowiadasz zasłyszane teoretyczne pierdoły /bez urazy/ z linków, którymi częstujesz bez krzty praktyki :

    „Jeżeli po kilku latach działalności na rynku jego zannualizowane zrealizowane SR znacząco nie przekracza 1 to – moim zdaniem – taki delikwent powinien się poważnie zastanowić, czy nie poszukać sobie innego zajęcia, nawet jeżeli notuje zyski (przejściowo, zapewne).”

    Tutaj podaje Ci własnoręcznie wyliczone out of sample systemu wybiciowego , którym także w sensie konstrukcji operuje Inwestor_ts /tutaj mój klon tego pomysłu/ z lat 12-stu na FW20.
    Inwestowane za każdym razem 2.5% Equity kapitału uwzględniona prowizja.

    1. Equity

    bankfotek.pl/view/1790260

    2. Tabela zysków i DD

    bankfotek.pl/view/1790261

    3. Rozkład zysków i strat

    bankfotek.pl/view/1790262

    4. Detale w tym przedostatnia pozycja to właśnie Sharp w wysokości średniej z lat 12 = 0.94 .

    bankfotek.pl/view/1790259

    Morał :

    Inwestorze_ts idź zajmij się czym innym 😉

    Tako rzeczą eksperci od Sharpa, a ja amator który Sharpa nie lubie ze względu na jego wiekszą bezużyteczność niż użyteczność napiszę jeszcze jedną głupote do kolekcji swej własnej i mych szanownych adwersarzy ,że system z WS w okolicach 1 to dobry system, ale o decyzji o jego stosowaniu i rebustnes rzadko wcale decyduje coś takiego jak WS 🙂

  17. wburzyns

    @pit65

    Nie wyraziłem się dość precyzyjnie w poprzednim wpisie – chodziło mi o tradera, który para się tradingiem „na pełen etat” a mimo to osiąga SR 1). Ale Investor_TS nie jest pełnowymiarowym traderem dyskrecjonalnym (choć z tego co wiem, żyje z tradingu). Ten wynik to skutek działania systemu o jasno określonych, mechanicznych regułach, którego ręczne prowadzenie zajmuje dziennie nie więcej niż kilka(naście) minut – sam dobrze wiem, bo (1) Investor_TS kiedyś to przyznał w komentarzach u siebie i (2) sam wciąż używam podobnego, który jednak nie cierpi na skutek efektu „momentum crash” (http://www.columbia.edu/~kd2371/papers/unpublished/mom10.pdf) po ostatnim kryzysie finansowym, tak bardzo widocznym na przedstawionej przez Ciebie krzywej kapitału.

    Dla porządku dodajmy, że Twój system od paru lat nie działa. SR począwszy od roku 2010 jest ujemne (za risk free przyjmij to, ile mógłbyś w danym roku zarobić na lokacie bankowej) i obaj dobrze wiemy, że w tym roku będzie tak samo. Kiedyś działał pięknie, ale teraz po prostu nie działa i nic na to nie poradzisz, bo efekt momentum na WIG20 zaniknął i być może nie powróci jeszcze przez kilka lat. Nie rozumiem, co skłania Ciebie/Investora_TS/kogokolwiek do używania strategii, która od paru lat pełza w okolicach zera (przecież nie DM BOŚ, choć oni niewątpliwie się cieszą, że wciąż gracie i płacicie prowizje). Każda strategia przestaje kiedyś działać i to jest normalne (z wielu przyczyn). Nienormalne jest kurczowo się takich niedziałających strategii trzymać. To dziwne, że jako traderzy nie chcecie się pogodzić z utratą tej strategii, przecież straty trzeba ucinać szybko 😉 Tę strategię należało uciąć już parę lat temu, po jej pierwszym „płaskim” roku.

    PS Nie bulwersuj już się tak tymi „głupotami”. Po prostu rano napisałeś parę nieprawd w sposób – eufemistycznie to ujmując – zagmatwany, a ja tylko powiedziałem „sprawdzam” w sposób być może zbyt dosadny. Przyjmij to na klatę i nie wypowiadaj się więcej o matematyce i statystyce a będzie dobrze. Ja obiecuję wtedy, że zapomnę nawet o tym kwiatku: „na akcjach jeżeli sie nie lewarujemy mamy to szczęscie ,że taki portfel nie spadnie do 0”.

  18. wburzyns

    (Przepraszam za powtórne postowanie, źle wkleiłem poprzednim razem)

    @pit65

    Nie wyraziłem się dość precyzyjnie w poprzednim wpisie – chodziło mi o tradera, który para się tradingiem „na pełen etat” a mimo to osiąga SR 1). Ale Investor_TS nie jest pełnowymiarowym traderem dyskrecjonalnym (choć z tego co wiem, żyje z tradingu). Ten wynik to skutek działania systemu o jasno określonych, mechanicznych regułach, którego ręczne prowadzenie zajmuje dziennie nie więcej niż kilka(naście) minut – sam dobrze wiem, bo (1) Investor_TS kiedyś to przyznał w komentarzach u siebie i (2) sam wciąż używam podobnego, który jednak nie cierpi na skutek efektu „momentum crash” (http://www.columbia.edu/~kd2371/papers/unpublished/mom10.pdf) po ostatnim kryzysie finansowym, tak bardzo widocznym na przedstawionej przez Ciebie krzywej kapitału.

    Dla porządku dodajmy, że Twój system od paru lat nie działa. SR począwszy od roku 2010 jest ujemne (za risk free przyjmij to, ile mógłbyś w danym roku zarobić na lokacie bankowej) i obaj dobrze wiemy, że w tym roku będzie tak samo. Kiedyś działał pięknie, ale teraz po prostu nie działa i nic na to nie poradzisz, bo efekt momentum na WIG20 zaniknął i być może nie powróci jeszcze przez kilka lat. Nie rozumiem, co skłania Ciebie/Investora_TS/kogokolwiek do używania strategii, która od paru lat pełza w okolicach zera (przecież nie DM BOŚ, choć oni niewątpliwie się cieszą, że wciąż gracie i płacicie prowizje). Każda strategia przestaje kiedyś działać i to jest normalne (z wielu przyczyn). Nienormalne jest kurczowo się takich niedziałających strategii trzymać. To dziwne, że jako traderzy nie chcecie się pogodzić z utratą tej strategii, przecież straty trzeba ucinać szybko 😉 Tę strategię należało uciąć już parę lat temu, po jej pierwszym „płaskim” roku.

    PS Nie bulwersuj już się tak tymi „głupotami”. Po prostu rano napisałeś parę nieprawd w sposób – eufemistycznie to ujmując – zagmatwany, a ja tylko powiedziałem „sprawdzam” w sposób być może zbyt dosadny. Przyjmij to na klatę i nie wypowiadaj się więcej o matematyce i statystyce a będzie dobrze. Ja obiecuję wtedy, że zapomnę nawet o tym kwiatku: „na akcjach jeżeli sie nie lewarujemy mamy to szczęscie ,że taki portfel nie spadnie do 0”.

  19. wburzyns

    (Przepraszam za powtórne postowanie, źle wkleiłem poprzednim razem)

    @pit65

    Nie wyraziłem się dość precyzyjnie w poprzednim wpisie – chodziło mi o tradera, który para się tradingiem „na pełen etat” a mimo to osiąga SR poniżej 1.

    Zgadza się, że w przypadku takiego systemu, o którym piszesz (z rodziny momentum) SR zbliżone do 1 to całkiem przyzwoity wynik (ewidentnie w dobrych latach było nawet sporo > 1). Ale Investor_TS nie jest pełnowymiarowym traderem dyskrecjonalnym (choć z tego co wiem, żyje z tradingu). Ten wynik to skutek działania systemu o jasno określonych, mechanicznych regułach, którego ręczne prowadzenie zajmuje dziennie nie więcej niż kilka(naście) minut – sam dobrze wiem, bo (1) Investor_TS kiedyś to przyznał w komentarzach u siebie i (2) sam wciąż używam podobnego, który jednak nie cierpi na skutek efektu „momentum crash” (http://www.columbia.edu/~kd2371/papers/unpublished/mom10.pdf) po ostatnim kryzysie finansowym, tak bardzo widocznym na przedstawionej przez Ciebie krzywej kapitału.

    Dla porządku dodajmy, że Twój system od paru lat nie działa. SR począwszy od roku 2010 jest ujemne (za risk free przyjmij to, ile mógłbyś w danym roku zarobić na lokacie bankowej) i obaj dobrze wiemy, że w tym roku będzie tak samo. Kiedyś działał pięknie, ale teraz po prostu nie działa i nic na to nie poradzisz, bo efekt momentum na WIG20 zaniknął i być może nie powróci jeszcze przez kilka lat. Nie rozumiem, co skłania Ciebie/Investora_TS/kogokolwiek do używania strategii, która od paru lat pełza w okolicach zera (przecież nie DM BOŚ, choć oni niewątpliwie się cieszą, że wciąż gracie i płacicie prowizje). Każda strategia przestaje kiedyś działać i to jest normalne (z wielu przyczyn). Nienormalne jest kurczowo się takich niedziałających strategii trzymać. To dziwne, że jako traderzy nie chcecie się pogodzić z utratą tej strategii, przecież straty trzeba ucinać szybko 😉 Tę strategię należało uciąć już parę lat temu, po jej pierwszym „płaskim” roku.

    PS Nie bulwersuj już się tak tymi „głupotami”. Po prostu rano napisałeś parę nieprawd w sposób – eufemistycznie to ujmując – zagmatwany, a ja tylko powiedziałem „sprawdzam” w sposób być może zbyt dosadny. Przyjmij to na klatę i nie wypowiadaj się więcej o matematyce i statystyce a będzie dobrze. Ja obiecuję wtedy, że zapomnę nawet o tym kwiatku: „na akcjach jeżeli sie nie lewarujemy mamy to szczęscie ,że taki portfel nie spadnie do 0”.

  20. wburzyns

    @ADMIN

    Uwaga techniczna: Silnik bloga automatycznie wycina tekst znajdujący się pomiędzy znakami „mniejszy” i „większy”, choć nie ma tam żadnych legalnych tagów HTML. Np. w powyższym poście musiałem zamienić znak „<" na słowo "poniżej", żeby całość treści została prawidłowo opublikowana.

  21. gzalewski (Post autora)

    @wburzyns
    ehhhh
    Strasznie chcesz coś udowodnic, tylko ja już nie wiem co.

    http://www.managedfutures.com/program_performance.aspx?fundtype=&productId=18632

    Eckhardt Trading
    Sharpe Ratio (rf=2.5%) 0.58

  22. wburzyns

    @gzalewski

    Pijesz do tego, że standardowa oferta funduszu jednego z ludzi, których cytowałem, osiąga SR nieco większe niż 0.5. Z tabeli wynika, że to lepiej, niż jego benchmark, którym jest dochodowa wersja S&P500.

    Ale to jeszcze nic, widziałem wykres pokazujący, że w terminie kilkunastoletnim żaden z badanych funduszy nie utrzymał SR powyżej 0.5. Niestety nie mogę odnaleźć teraz stosownego odnośnika, ale owa grafika robiła duże wrażenie.

    Natomiast fundamentalnie nie zgadzam się z tym, co sugerujesz między wierszami. Sytuacja małego tradera jest nieporównywalna do funduszu mającego setki milionów w aktywach. Taki fundusz niemal wytwarza swoją własną grawitację i ma ograniczone pole manewru. Trader indywidualny z relatywnie niewielkim kapitałem ma pod pewnymi względami dużo większe możliwości, m. in. może stosunkowo łatwo i niezauważalnie przenieść się na inny instrument (o ile jest tak naiwny, że operuje na jednym) albo używać strategii wychwytujących anomalie cenowe, których pojemność jest zbyt mała dla funduszu.

    Nie jestem naśladowcą W. Buffeta, jego metodologia jest mi obca, ale ów przychodzi mi z pomocą: “it’s a huge structural advantage not to have a lot of money. I think I could make you 50% a year on $1 million. No, I know I could. I guarantee that.” http://buffettfaq.com/#according-to-a-business-week-report-published-in-1999-you-were-quoted-as-saying-it-s-a-huge-structural-advantage-not-to-have-a-lot-of-money-i-think-i-could-make-you-50-a-year-on-1-million-no-i-know-i-could-i-guarantee-that-first-would-you-say-the-same-thing-today-second-since-that-statement-infers-that-you-would-invest-in-smaller-companies-other-than-investing-in-small-caps-what-else-would-you-do-differently

    (I nie, nie sugeruję, że każdy maluch powinien robić 50% rocznie, bo to strasznie dużo. Ale dla takiego malucha SR poniżej 1 to słabizna.).

    Jako ciekawostkę podam jeszcze że „Looking at all U.S. stocks from 1926 to 2011 that have been traded for more than 30 years, a paper published this week by the National Bureau of Economic Research calculated that Buffett’s so-called Sharpe ratio is 0.76 since 1976. That was about twice the stock market’s 0.39.” (http://www.bloomberg.com/news/2013-12-06/warren-buffett-market-beating-skills-revealed-cutting-research.html) Gdybym miał promil aktywów Berkshire Hathaway i osiągał 0.5, byłbym szczęśliwy.

  23. pit65

    @wburzyns

    Ogarnij sie chłopie.
    Przestań udawać kogoś kim nie jesteś.
    Mnie to „rybka”, ale rynek to zweryfikuje na 100%.
    JEżeli Twoja znajomość matematyki na rynku jest taka jak Sharp Ratio
    to Twoje „sprawdzam” jest zerem, kompletnym pustosłowiem co najwyżej podpartym jakimś linkiem lub cytatem by nie wyglądało na to czym jest w istocie,a którego konsekwencji nie przyjmujesz lub nie rozumiesz.

    Ostatni twój wpis-popis odpuszczam bo to kompletna degrengolada nie na temat.
    Pomimo wszystko życzę sukcesów na rynku, bo jeśli nie to szkoda Cię bo masz szansę stać się jeszcze jednym trollem oceniającym innych z perspektywy własnych niepowodzen czego dałes przykład w ostatnim wpisie inputując używanie systemu przykładu.

    TEgo wiedzieć / czy używam system z przykładu/ nie możesz i nie wiesz , tak jak i swojego ulubionego wskażnika w istocie nie znasz.
    Jedynie wybujałe ego niestarte w bojach z rynkiem kazało Ci tak napisać.
    TAka jest Twoja (nie)wiedza niestety, i jasno ją tu osobiście przedstawiłeś co jest oczywiste dla osób które zmagają się z rynkiem lat naście czy dziesiąt już po lekturze kilku zdań z Twojego repertuaru.

    I naprawdę ,życze sukcesów bo rozmowa z Toba choć nie należała do najprzyjemniejszych nie była dla mnie jakimś ewenementem.
    Wielu podobnych powiązanych z rynkiem spotykałem w ciągu ponad 20 lat przetrwania i naprawdę nie musisz przyświecać mi swoimi zdolnościami bo potrafię ocenić na jakim etapie na rynku się znajdujesz.
    I nic w tym złego.
    Powodzenia.

  24. pit65

    @GZalewski

    Co tam Sharp.To pryszcz.
    NAjnowszy news:

    „GPW kończy eksperyment. WIG20 wraca do łask”
    bankier.pl/wiadomosc/GPW-konczy-eksperyment-WIG20-wraca-do-lask-3202226.html

    Po tym jakie są wpływy z prowizji mnoznika x20 spekuluję „odwrót na z góry upatrzone pozycje”.

    Szkoda bo już sie zaczynałem przyzwyczajać, a i oszczedności na prowizji były znaczne.

    Ale jeżeli tak każdy kolejny prezes będzie sobie merdał jak w swoim własnym ogródku to żle bedzie.

  25. wburzyns

    @gzalewski

    Rzeczoną grafikę obrazującą SR na przestrzeni lat widziałem u Ritholtza (autorem artykułu jest kto inny): http://www.ritholtz.com/blog/2012/10/when-career-risk-reigns/

  26. ekonom polityczny

    Aleśta siem Państwo poSharpali, jakby było o co…

    Ewentualnego klienta Funduszu interesuje i tak tylko jedno – dodatnia stopa zwrotu z kapitału, najlepiej przekraczająca inne, tzw. „bezpieczniejsze” formy lokowania posiadanej nadwyżki finansowej i tyle. Wszystkie cyferki, nie wiążące się z osiągniętymi realnymi stopami zwrotu służą jego zdaniem tylko „pijarowi i ściemnianiu” całkiem jasnych i prostych spraw.

    A już zupełnie nie rozumiem myśli o Sharpaniu się z Sharpem przez indywidualnego spekulanta. Wszystko, co oparte o MPT zalatuje mi niestety „nałką” (nie mylić z nauką!).
    Z tego co wiem, Świat funkcjonuje wg zasady znanej anglosaskim informatykom czyli „Garbage in – garbage out”.
    Mówiąc prosto z mosta – jaką wartość ma parametr liczony w oparciu o błędne założenia wg Teorii, której błędność rynek juz wielokrotnie udowodnił? Że ktoś sobie wymasuje Sharpem ego? Będę brutalny i polecę Januszem W – „Kasa Misiu, kasa!” tylko to się liczy w końcowym rachunku dla każdego spekulanta.

    A jeśli rzeczywiście Mr ŻelaznyChop obraca setkami tys GBP, to o ile nie odziedziczył ich po babci oznacza to, że prawdopodobnie je zarobił.
    I to raczej nie na zmywaku, bo tam tyle nie płacą, mam więc prawo domniemywać, ze jednak na rynku, no chyba, że Kathay nas wszystkich tu buja 🙂
    Podejrzewam, ze większość czytających tego bloga ma nadzieję na podobny sukces, a czy go osiągną z Sharpem 35 czy 8 to dla nich kwestia 3-rzędna, jeśli w końcu do tych swoich milionów GBP mieliby jakoś tam dojść.

  27. _dorota

    „Aleśta siem Państwo poSharpali”
    Pamiętam dyskusję o tym, czy udany coaching giełdowy musi mieć podstawę w skuteczności praktycznej. Pojawiła się tam myśl, że niekoniecznie, tak jak naprawdę dobry trener nie musi być utytułowanym zawodnikiem.

    Widzę tutaj odbicie tego samego błędu w myśleniu, i właśnie stąd pojawiają się żądania, żeby ktoś wypowiadający się na temat tradingu ujawnił własną skuteczność (jakkolwiek mierzoną, bo i zaproponowana miara okazała się kontrowersyjna).

    Proponuję brać takie wywiady jako raczej zbiór tematów do przemyślenia niż podręcznik; podejście które oszczędza nieporozumień i rozczarowań, przy tym całkiem owocne.

    A Kathay nas pewnie nie buja, jako że Ironman to jego alter ego zapewne 😉

  28. pit65

    @ekonom

    NIewątpliwie posługiwanie sie rozkładami z rodziny normalnych w róznych aspektach naszej rzeczywistości należy do naukowych sposobów modelowania czy badania tejże rzeczywistości.
    NIewątpliwie narzedzie należy do nauki.
    Poblem w tym ,że ono musi zostać właściwie zaimplementowane do warunków.
    To tak jak z szyfrowaniem w kryptografii – nie do złamania algorytm matematyczny,żle zimplemetowany daje bubel i wszyscy mają dostęp do danych.
    No i tu mamy problem .
    MPT to marna implementacja IMO.Tak jak rzekłeś rodzaj nałki.
    Sharp należy do tej samej rodziny normalno-rozkładowych i cierpi na te same choroby.
    MIałem przygotowne osobiście przez siebie dwie grafiki z rozkładami rzeczywistych zysków dwóch systemów jeden z Sharpem .94 i drugi 2.25 celem przedstawienia obrazkowego to co się dzieje w czasie liczenia formuły i gdzie leży problem i czego wskażnik nie bierze pod uwagę bo ten .94 w ciągu tego samego czasokresu był przy podobnym ryzyku DD o wiele bardziej zyskowny.
    Zresztą tego tyczyła przenośnia o dwóch średnich przytoczona przeze mnie.
    TAk , że do porównywania też się nadaje średnio na jeża lub wcale.
    NIeważne.
    MAsz racje najlepszym wskażnikiem jest stan konta i ile byś Sharpów nie policzył z kogokolwiek strategii nigdy Ci ten wskażnik tego nie przybliży w najmniejszym stopniu, ani nie wydedukujesz tego z liczby.
    Powyższe odnosi się także do ryzyka.
    Grzegorz wspominał jeszcze o stopie wolnej od ryzyka wiec wedle przysłowia „prowadził ślepy głuchego” … i udali się na giełdę.
    Więc po co go stosować?
    Moda?, że jest?
    MOja opinia taka że jeden z najbardziej bezużytecznych wskażników w palecie i odwrotnie proporcjonalnie do stopnia popularności.

  29. pit65

    „A Kathay nas pewnie nie buja, jako że Ironman to jego alter ego zapewne”

    Wątpie.
    Zbyt wiele intuicyjności jak na Kathaya.
    Chyba, że jakieś podświadome ciągoty? 🙂

  30. chupacabra

    Wkaźnik Sharpe’a jest wart tyle co wróżenie z fusów i ubiegłoroczny śnieg. Dobrze, że profesionaliści wierzą w takie bzdury, łatwej ich ograć. Giełda w odróżnieniu od polityki daje zwykle adekwatną odpowiedź do danych wejściowych, które jej wrzucisz. Wybrałeś źle, na podstawie złych założeń, to Pan Rynek zwykle cię ukarze. Nie sąsiada, nie rolników, nie górników, tylko bezpośrednio ciebie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.